W 7. kolejce IV ligi Błyskawica Drogomyśl podejmowała Polonię Łaziska Górne. Zespół beniaminka był o krok od pokonania faworyzowanych gości, jednak w końcówce stracił prowadzenie i musiał obejść się smakiem.
Pierwsza połowa spotkania była wyrównana. Obie ekipy stworzyły po kilka szans na zdobycie gola, ale tylko gospodarzom udało się posłać futbolówkę między słupki. W 39. minucie Błyskawica przeprowadziła skuteczną kontrę – Bartłomiej Szołtys popędził z piłką prawym skrzydłem i zagrał do Błażeja Bawoła, którego strzał zablokowali defensorzy Polonii, ale dopadł do niej Damian Król i z bliska skierował ją do siatki. Rywale też mieli swoje okazje, jednak za każdym razem na posterunku stał golkiper ekipy z Drogomyśla Patryk Zapała.
Po przerwie gra była bardziej szarpana a klarownych sytuacji podbramkowych niewiele. Aż do ostatniego fragmentu spotkania, w którym wiele się działo. Błyskawica miała szansę, by podwyższyć swoje prowadzenie, Damian Szczęch z woleja przymierzył niecelnie a Mariusz Saltarius głową posłał piłkę w poprzeczkę. Niewykorzystane okazje niestety zemściły się boleśnie w ostatniej minucie meczu, gdy Oliwier Buchczik skutecznie dobił piłkę odbitą od poprzeczki po strzale jednego z zawodników Polonii, wyrównując na 1:1. Na domiar złego w 93. minucie zwycięską bramkę dla gości po rzucie rożnym zdobył Mikołaj Polczyk, ustalając wynik na 1:2.
– Wygrała drużyna z doświadczeniem, którego nam z kolei zabrakło. Szkoda wielka, bo chłopcy pokazali się z dobrej strony i zasłużyli na zdecydowanie lepszy wynik. Niestety w samej końcówce straciliśmy dwa gole i to bardzo boli – komentował zawody Krystian Papatanasiu, trener Błyskawicy. – Przed czwartoligowym sezonem byliśmy skazywani na pożarcie i nikt nawet nie przypuszczał, że nazbieramy tyle punktów. Każdy z nich jest ważny, dlatego szkoda, że nam dzisiaj nawet to jedno oczko uciekło – dodał szkoleniowiec zespołu beniaminka.