Czy napisana 2,5 tysiąca lat temu tragedia jest w stanie dać nam odpowiedzi na współczesne problemy? Według twórców nowego spektaklu Teatru Lalek Banialuka, jest w takiej mierze uniwersalna, że losy Antygony Sofoklesa można odnieść nawet do wyzwań, przed jakim stawiane są kobiety i dzisiaj.
2 marca w bielskim teatrze odbędzie się premiera „Antygony” Sofoklesa w przekładzie Antoniego Libery. W ciągu tego miesiąca będzie wiele okazji, by obejrzeć nowy spektakl, szczególnie kierowany do szkolnej młodzieży.
Wszyscy znamy losy dziewczyny, rozdartej pomiędzy obowiązkiem wobec rodziny a politycznym rozkazem, stojącej przed niemożliwym wyborem. Tragedię Sofoklesa wzięła na warsztat Gosia Dębska. – To było moje marzenie od wielu lat. Jeszcze zanim w ogóle myślałam, że zostanę reżyserką, „Antygona” już bardzo mocno we mnie „grała” jako symbol postaci, tekst, który niesie całą historię dramatu, który jest częścią rytuału religii, jest czymś więcej. Czytając tekst na nowo, jest bardzo aktualny. Trochę za bardzo. Postaci są bardzo uniwersalne. Cały czas działają takie same schematy władzy, w każdym pokoleniu jest taka Antygona, która musi walczyć z jakimś Kreonem. Sięgnięcie po ten tekst w naszych czasach już jest komentarzem do wydarzeń, które nam towarzyszą – mówiła reżyserka podczas konferencji prasowej przed premierą.
– Antygona jest we wszystkich kobietach, bez względu na wygląd i wiek. To bunt, podejmowanie decyzji i ich konsekwencje oraz poświęcenie – dodała aktorka Katarzyna Pohl.
Warto zwrócić uwagę na scenografię z przytłaczającą, zawłaszczającą przestrzeń wysoką ścianą. – Mur gra tu zasadniczą rolę, oddzielając Antygonę od Kreona. Jest tą ścianą, która wydawałaby się nie do obalenia – mówiła scenografka Marta Bartosik.
Muzyka to dzieło Julii Dygi, reżyseria światła – Emila Lipskiego, choreografia – Marty Wołowiec. Justyna Masny zajęła się przygotowaniem wokalnym. Oprócz Katarzyny Pohl, grają Martyna Gajak, Marcelina Budz, Radosław Sadowski i Tomasz Sylwestrzak.
– Co jakiś czas staramy się rozszerzyć naszą twórczość i sięgać po rzeczy, które są nie tylko dla dzieci, ale też dla młodzieży i dorosłych. I tak jest tym razem – stwierdza Jacek Popławski, dyrektor naczelny i artystyczny Teatru Lalek Banialuka. Zastrzega, że spektakl to nie próba wywołania sensacji, a tylko zaproszenie do dyskusji o współczesnych problemach kobiet.