Sport Oświęcim

Jak to wytłumaczyć? Unia na deskach…

Koledzy nie pomogli dziś Michalowi Fikrtowi. Ten robił co mógł, ale siedem razy okazał się bezradny. Fot. Wojciech Ciomborowski

Wydawało się, że odniesiona w dramatycznych okolicznościach wygrana z Comarch Cracovią scementuje oświęcimską Unię i sprawi, że odpali ona na dobre. Początek dzisiejszego wyjazdowego spotkania z JKG GKS Jastrzębie jakby to potwierdzał.

Już na początku wynik otworzył Mateusz Adamus, a na początku drugiej tercji podwyższył Andrej Themár. Na bramkę Tomáša Komínka błyskawicznie odpowiedział Dariusz Gruszka i wydawało się, że Unia ma sytuację pod kontrolą. Było zgoła odmiennie. Trzy minuty później był już remis, a jeszcze w tej tercji byłych klubowych kolegów za kolejny błąd w obronie skarcił Martin Kasperlík. W trzeciej odsłonie nic się nie zmieniło. Na trzy gole jastrzębian biało-niebiescy zdołali odpowiedzieć tylko raz, a uczynił to  Jan Daneček.

JKH GKS Jastrzębie – Unia 7:4 (0:1, 4:2, 3:1)

google_news