Wydarzenia Sucha Beskidzka

Jordanów: Rada na opór ratusza

Aby załatwić coś w jordanowskim magistracie, trzeba uderzyć znacznie wyżej. Jeden z mieszkańców miasta, nie mogąc się doprosić o przeprowadzenie drobnych prac zabezpieczających przez powodzią, zaapelował o pomoc do samego prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. W ten sposób udało mu się osiągnąć więcej niż przez lata pielgrzymek do ratusza…

W maju 2014 roku zatkany przepust pod ulicą Kopernika w Jordanowie spowodował, że podczas intensywnych opadów deszczu Potok Flakowski wystąpił z brzegów. Wezwani na pomoc druhowie miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej udrożnili przechodzące pod drogą rury, ale mimo to w kilka godzin później doszło do nieszczęścia. Sześć metrów od domu Stanisława Maciury zapadła się ziemia, a ściany budynku pokryły się siatką drobnych, lecz wyraźnych pęknięć. Mężczyzna jest przekonany, że osuwisko by nie powstało, gdyby skarpy na jego działce nie nadwątliła spiętrzona woda. – W dwa tysiące dziesiątym roku była znacznie większa powódź, ale nic się wtedy nie stało, bo przepusty były drożne. Nie tylko ten na Flakówce, ale również drugi, na rowie melioracyjnym. Czyszczono je regularnie w czasach, gdy burmistrzem Jordanowa był Zbigniew Kołat, a następnie Kazimierz Hajda. Potem już nie można się było o to w ratuszu doprosić – mówi Stanisław Maciura. A on i inni mieszkańcy ulicy Kopernika apelowali o to wielokrotnie, zwłaszcza od czasu uaktywnienia się osuwiska. – Wpadający do potoku rów melioracyjny poniżej mojej działki oczyszczam sam, ale udrożnienie przepustów wymaga już specjalistycznego sprzętu. Zresztą nie jest to zadanie nasze, tylko zarządcy drogi – podkreśla Stanisław Maciura.

Widząc, że w Urzędzie Miasta nic już sam nie załatwi, zdesperowany jordanowianin zdecydował się szukać pomocy znacznie wyżej i napisał pismo do głowy państwa Andrzeja Dudy. Zostało one rozpatrzone w Biurze Interwencyjnej Pomocy Prawnej Kancelarii Prezydenta RP. Jego pracownicy doszli do wniosku, iż problem Stanisława Maciury wymaga interwencji w Małopolskim Zarządzie Melioracji i Urządzeń Wodnych, który – jak uznali – jest instytucją właściwą do zajęcia się kwestią przepustu na Potoku Flakowskim. Stamtąd sprawa została skierowana do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie, a ten z kolei przekazał ją Urzędowi Miasta w Jordanowie. – Utrzymanie w należytym stanie technicznym przepustu należy do właściciela drogi i to on winien podjąć działania zmierzające do zabezpieczenia własnego obiektu budowlanego, niezależnie od ewentualnych działań właściciela cieku – stwierdził w piśmie do jordanowskiego ratusza zastępca dyrektora RZGW w Krakowie Tomasz Sądag. Choć w ten sposób koło się zamknęło, to jednak sprawa wróciła do punktu wyjścia z takim hukiem, że już nie mogła zostać zignorowana. W konsekwencji burmistrz Jordanowa Iwona Bilska zleciła przeprowadzenie obliczeń hydrologiczno-hydraulicznych światła przepustu, aby sprawdzić, czy nie wymaga on przebudowy.

Stanisław Maciura obawia się jednak, że jest to tylko granie na zwłokę, więc zapytaliśmy szefową miasta, czy są prowadzone jakieś działania, by na bieżąco zapewnić drożność rur przechodzących pod ulicą Kopernika. – Nie wiem, co było wcześniej, ale od roku dwa tysiące piętnastego po każdej zimie odbywają się wizje lokalne, a następnie wykonywane są prace naprawcze na drogach, czyszczenie rowów i przepustów – tam, gdzie taka potrzeba istnieje. Z mojej wiedzy wynika, że w tym czasie przepust pod ulicą Kopernika, w okolicy zamieszkania pana Maciury, był czyszczony co najmniej dwukrotnie. Szczegóły musiałabym potwierdzić u pracowników. W tym roku przeciągająca się zima sprawiła, że wizje lokalne się opóźniły. Prace będą systematycznie wykonywane wiosną, podobnie jak w poprzednich latach – twierdzi burmistrz. 

google_news