W połowie ubiegłego tygodnia (28 lutego) zamknięto sztuczne lodowisko w parku Słowackiego w Bielsku-Białej. Właśnie trwa rozmrażanie tafli lodu. Jak się okazuje powodem zaprzestania działalności wcale nie była wiosenna aura, jaka od dawana króluje na dworze.
Od biedy – dzięki nowoczesnym urządzeniom chłodniczym – można by jeszcze przez pewien czas utrzymywać taflę lodu. Nie miałoby to jednak już sensu – przekonują w Bielsko Bialskim Ośrodku Sportu i Rekreacji – bo z obserwacji wynika, że o tej porze roku zainteresowanie łyżwami spada już prawie do zera. – Gdy robi się ciepło, a z miasta znika śnieg bielszczanie przerzucają się na inne formy aktywności ruchowej. Na lodowisku mało kto się już pojawiał. Tymczasem jego utrzymanie (zwłaszcza teraz, gdy prąd stał się tak drogi) sporo kosztuje – usłyszeliśmy.
Dlatego już na początku sezonu założono, że pojeździć na łyżwach będzie można w parku Słowackiego tylko do końca lutego. Gdy tylko lód się rozpuści (może to potrwać nawet trzy tygodnie) w jego miejsce, tak jak co roku, pojawią się już niedługo boiska sportowe pod dachem o sztucznej nawierzchni. Wiele osób – miłośników koszykówki czy piłki nożnej – nie może się już na to doczekać. Muszą jednak uzbroić się w cierpliwość, bo najpewniej z boisk będzie można korzystać dopiero na przełomie marca i kwietnia.
W tym sezonie bielskie lodowisko rozpoczęło działalność 11 listopada i do czasu zamknięcia odwiedziła go rekordowa liczba około 63 tysięcy osób. Na łyżwach nie da się już pojeździć nie tylko w Bielsku-Białej. Wczoraj podobne sztuczne lodowisko przestało działać w Czechowicach- Dziedzicach. Poślizgać nie można się też już w Żywcu.