Bardzo krótko cieszył się swoim łupem pewien 33-letni mieszkaniec powiatu żywieckiego podejrzany o kradzież auta. Teraz grozi mu nawet 7 lat odsiadki. Auto było warte około 2,5 tysiąca złotych.
Do kradzieży doszło w ubiegły czwartek rano na jednym z bielskich osiedli mieszkalnych – informuje policja. Z parkingu pod blokiem zniknął opel tigra. Informacja o tym od razu trafiła do funkcjonariuszy patrolujących miasto. Kilka godzin później skradziony pojazd został zauważony przez policyjnych wywiadowców na ulicy Michałowicza w Bielsku-Białej.
Samochód został zatrzymany do kontroli, po czym policjanci ujęli podróżujące nim osoby: mężczyzn w wieku 33 i 26 lat. Po tym jak policyjni technicy dokonali oględzin opel wrócił do właściciela. Śledztwo wykazało, że auto skradł 33-latek. Okazało się też, iż już wcześniej był karany za podobne przestępstwa.
To może okazać się dla niego dodatkową okolicznością obciążającą. W przypadku recydywy sąd może bowiem skazać złodzieja nawet na 7 lat więzienia.
I pięknie
Chłopie za kupę zlomu 7 lat, toś przegiął durną pałę.