Na co dzień realizują się w różnych miejscach, mają swoje życie, rodziny, domy, przeróżne temperamenty i charaktery. Ale łączy ich jedno – miłość do lodowatych kąpieli, z których czerpią energię do życia. Od jesieni do wiosny w każdą niedzielę o 9.00 pojawiają się przy moście kolejowym w Skoczowie, by razem zanurzyć się w Wiśle. Dziś również można było ich tam spotkać (na zdjęciach).
– Nasza grupa rozrasta się w niesamowitym tempie. Morsujemy piąty sezon. Zaczynaliśmy od dwóch osób, a teraz jest nas blisko 100. Nie ma tygodnia, byśmy kogoś nowego nie witali w naszym gronie. Do Skoczowa przyjeżdżają amatorzy zimnych kąpieli z całego regionu. Ostatnio gościliśmy morsy, które pokonały prawie 100 kilometrów, by się z nami popluskać – uśmiecha się Małgorzata Smyczek-Tryka, szefowa morsów spod Kaplicówki.
Dlaczego morsy rozbierają się i wchodzą do wody, w której większość ludzi nie umyłaby nawet rąk? I dlaczego robią to z uśmiechem? Powodów jest kilka. – Wystawienie ciała na skrajne temperatury sprawia, że stajemy się zdrowsi i bardziej odporni. Tych, którzy morsują systematycznie, choroby omijają szerokim łukiem. Raczej się nie zdarza, by kogoś z nas rozłożyła grypa. Wyjście poza strefę komfortu i przełamanie bariery w głowie pozwalają nam radzić sobie z problemami. Morsowanie to także relaks, odprężenie, obcowanie z naturą, przebywanie w dobrym towarzystwie, odcięcie od problemów codzienności. I pozytywne emocje. Na koniec każdej kąpieli wydzielają się ogromne dawki endorfiny i zapewne dlatego morsujemy co tydzień, a nawet i częściej, bo to po prostu uzależnia – tłumaczy Małgorzata Smyczek-Tryka.
By zacząć morsować, nie trzeba posiadać specjalistycznego sprzętu. Wystarczy strój kąpielowy i ręcznik. Przydadzą się także czapka, rękawiczki i buty neoprenowe. Klasyczne morsowanie nie zakłada moczenia głowy i rąk, dlatego na zdjęciach choćby skoczowskich „lodołamaczy” widać osoby zamoczone w wodzie po pachy, z rękami uniesionymi do góry. Ale są i tacy, bardziej doświadczeni, którzy… nurkują. – Część z nas jest już zahartowana w wodnych zapasach i robi tak zwany reset, czyli zanurza się całkowicie, co daje naprawdę niesamowite efekty – przekonuje Małgorzata Smyczek-Tryka.
Oprócz tego, że dobrze się czujemy w swoim towarzystwie, chcemy pomagać. 20 lutego o 11.00 organizujemy II Zimowe Wejście na Czantorię w Krótkich Gaciach. W zeszłym roku w tym nietypowym przedsięwzięciu wzięło udział około 180 osób z całej Polski. Mamy nadzieję, że teraz naszych planów nie pokrzyżuje koronawirus.
Lodowate kąpiele mają również ogromny wpływ na stan ducha i umysłu. Dlatego morsy to ludzie uśmiechnięci i otwarci na spędzanie wolnego czasu na świeżym powietrzu. Duża ich część wywodzi się ze środowiska osób aktywnych fizycznie.
– Oprócz tego, że dobrze się czujemy w swoim towarzystwie, chcemy pomagać. 20 lutego o 11.00 organizujemy II Zimowe Wejście na Czantorię w Krótkich Gaciach. W zeszłym roku w tym nietypowym przedsięwzięciu wzięło udział około 180 osób z całej Polski. Mamy nadzieję, że teraz naszych planów nie pokrzyżuje koronawirus. Szykujemy wiele niespodzianek, między innymi morsowanie na szczycie. Czegoś takiego w naszym kraju chyba jeszcze nie było – mówi szefowa skoczowskich morsów.
Impreza skierowana jest do morsów i osób lubiących zimno, aktywność fizyczną oraz dobrą zabawę. Udział w niej jest bezpłatny, natomiast w trakcie prowadzona będzie zbiórka pieniędzy na cel charytatywny. Cały dochód przekazany zostanie na rzecz Piotra Glenca z Ustroniu, podopiecznego Fundacji Moc Pomocy, 41-letniego policjanta, miłośnika gór i aktywnego stylu życia, który w maju ubiegłego roku uległ wypadkowi w Tatrach i doznał urazu kręgosłupa. Pisaliśmy o nim tutaj.
Czyś jest stary czy też młody
Nosisz “Teke” albo widły
Wyjmiesz narząd z mroźnej wody
Już nie będziesz jak Rydz-śmigły
Więc orgazmy ani wzwody
Nie dopadną ciebie nigdy
( ja tylko informuje 🙁 )
Mordowanie – morsowaniem !! Tylko proszę aby samochody nie wjeżdżały na wały mimo zakazu oraz śmieci – kolego/koleżanko morsie przywiozłeś zabierz ze sobą – !!!
No rękawiczki na rękach i czapki na głowie ,no ok, ale co że sprzętem zanurzonym w zimnej wodzie 😉 , noi jeszcze kwestia odchudzania – ciało zanurzone w wodzie traci na wadze tyle ile waży woda wypchnięta przez to ciało.
Stąd morał płynie głęboki że to woda wypływa na boki a samo ciało to za mało żeby szczupłe wyglądało, samo ciało to nie wszystko , ciało musi mieć kąpielisko
Sprzęt musi się skurczyć, jest i odchudzanie, nie oznacza to że skurczą się i gacie w których morsy będą biegły na Czantorię.
Dziwne jest, że szefowa skoczowskich morsów nie przekonuje obecnością posła z regionu, który raz pochwalił na zdjęciach się morsowaniem.
…”który raz pochwalił na zdjęciach się morsowaniem”…Prowokacja doskonała.Już pisałem w innym miejscu wręcz słowno-muzyczna.Chyba,że to”Bestia ze wschodu”w głowie,oraz zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne.To można leczyć.Terapię rozpocząć od czytania “Język polski, Nasz język ojczysty – podręcznik, klasa 1-3, gimnazjum”.
Nie mam wpływu na to Tadeusz, że się przyczajasz i widzisz z przyczajenia prowokację. Do leczenia się nie zabieraj bo najpierw trzeba postawić prawidłową diagnozę, później się trochę znać broń Boże tylko w jednym kierunku wschodnim.
Przybiliście sobie piątkę z niejakim “inżynierem” i proponuję dalszą owocną współpracę na tej półce. Jakoś dziwnie szybko wygasła podwójna Hermenegilda i wybabranie w szambie – ulubionym temacie Tadeusza.
Jeśli Tadeusz lubi śpiewogry, proponuję wrócić do komentarzy Hermenegildy sprzed kilku miesięcy pod artykułem o morsowaniu posła. Tam dopiero jest prowokacja doskonała, przyczynek do komentarza dla Tadeusza, szkoda, że przegapił szansę.
Wykonujesz piruety jak glizda na słońcu.Nie chodzi o posła,morsa,inżyniera czy inne wybabarania.Zadajesz sobie wiele trudu i po raz kolejny „Nigdy do niczego się nie przyznawaj. Jak złapią cię pijanego za kierownicą, mów, że nie piłeś. Gdy znajdą ci dolary w kieszeni, mów, że to pożyczone spodnie. A jak cię złapią na kradzieży za rękę, to mów, że to nie twoja ręka”.To właśnie jest “Bestia ze wschodu”.Chodzi tylko o to,żeby pisać poprawnie.Masz z tym problem i na tym się skoncentruj.
Wyżej też nie widzę poprawności w pisaniu. Przytoczyłeś mi wiele sposobów z czyjego repertuaru. Wmawiasz w Żyda chorobę z nastawieniem, że musi być jakaś bestia ze wschodu. Bo mam inne poglądy od Twoich i nie jestem fanem metod które stosujesz poprzez gnojenie adwersarza.
Właśnie chodzi o niejakiego “inżyniera” i jesteś na forum od lat więc musisz widzieć niewybredne komentarze tegoż, ataki na mnie. Ale wywijasz się jak glizda na słońcu w tym miejscu i nie zauważyłeś ostatnio akcji z podwójną Hermenegildą, podwójnym Oset. Nie wiem kto podszywał się w tym miejscu ale zwróciłem uwagę na przybicie piątki Tadeusza z “inżynierem” i nie jest to bez znaczenia.
Co to znaczy aby pisać poprawnie? Tak jak Tadeusz sobie życzy? Powiedziałam, że nie jestem polonistką i błędy robię ale ma to być najważniejsze? A może nick Hermenegilda? A może, że za często piszę nie to co Tadeusz chce usłyszeć? Walcz sobie Tadeusz z bolszewikami a mnie nie dociągaj do nich, wystarczająco ich wiele widzisz wkoło.
Że niby Tadeusz zaczaił się i wyłapał przestawienie “się”? – ale osiągnięcie! Zatrzymał się na 1-3 klasie gimnazjum, którego nie ma? Dla mnie czasy przedgimnazjalne gdzie była porządna podstawówka i dalsza edukacja skończywszy na doktoracie. Wystarczy Tadeusz czy za mało według kryteriów Milówki?
kłamiesz, wymyślasz i oszukujesz. Sztuczne pompowanie własnego ego, bez manometru.
Filozof zwietrzył też okazję do wymądrzenia się. Wiem, wiem, klepitłuk/klepiszon do wyboru.
Więc źdźbło już jest.
wielkie morsy a czapki i rekawiczki ubieraja zeby zimno nie bylo
Nie widzisz nóg a tam zapewne są pozakładane getry a może też barchany..
Jeżeli to jest robione z rozwagą grupowa pod nadzorem ludzi co mają doświadczenie to OK dla zdrowia
Jeżeli… Maseczek nie ma, odległości nie zachowane a morsy to nie są nadludzie. 2 razy użyte, że lubią przebywać w swoim towarzystwie, uczniowie klas starszych zapewne też a i inne grupy. Chwała za cel charytatywny przy okazji.
A tak nie dawno żeście się pultali jak kobieta na Babiej Górze leżała na śniegu w szortach i staniku 🙁
Ta kobieta, która szła na Babią Górę nie zawróciła tak jak reszta grupy podczas załamania. Myślę, że nie ma sensu jej wyzywać, bo (mam nadzieję) zrozumiała swój błąd. Wszystko trzeba robić z głową.
Zamrożone móżdżki…
Uzgodnione z ratownikami? 20 lutego nie będzie koronawirusa dla morsów?
Podziwiam !!! Powodzenia !!!