Z Aleksandrą Jagieło, prezes BKS BOSTIK, o zakończonym niedawno sezonie oraz planach na kolejny, rozmawia Wojciech Małysz.
– Zacznijmy od oceny minionego sezonu. Przeczytałem Pani wypowiedź, którą można by streścić tak: z jednej strony jest zadowolenie, bo było sporo dobrych meczów, także z silniejszymi rywalami, ale z drugiej strony rozczarowanie z powodu zaledwie ósmej lokaty na koniec sezonu. Chcę więc zapytać, czy gdyby Pani musiała zdecydować – zapisałaby ten sezon jako pozytywny, czy negatywny?
– Zdecydowanie pozytywny. Dlatego, że każdego dnia pracowaliśmy nad poprawą sytuacji w klubie i mogę powiedzieć, że ta sytuacja jest coraz lepsza, na pewno idziemy w dobrym kierunku. Wiadomo, że oczekiwania pod względem sportowym były większe, ale gdyby udało się zająć siódme miejsce to już ta ocena sezonu byłaby nieco inna, a przecież zdecydował złoty set.
– Co zatem zmienia się na lepsze?
– Przez te dwa lata udało się wyprostować sytuację finansową klubu. Ten sezon był pierwszym od wielu lat, w którym była płynność finansowa. Poza tym fakt, że zawodniczki chcą do nas przychodzić, chcą grać w Bielsku-Białej, świadczy, iż to jest dobre miejsce do rozwoju i solidnej pracy.
– Czy poprawa sytuacji finansowej oznacza pieniądze na większe transfery?
– Póki co stawiamy na młodzież. To trochę taka nasza misja, którą przyjęliśmy: dajemy szansę gry i rozwoju. Owszem, sytuacja finansowa się poprawia, ale to nie znaczy, że pojawił się sponsor, który wyłoży nie wiadomo jakie pieniądze i będziemy szaleć na rynku transferowym. Tak nie jest. Jest coraz lepiej, ale to jeszcze nie ten moment. Tym bardziej, że wszystko idzie w górę. Liga włoska, turecka, nawet rumuńska zaczynają płacić coraz lepiej, więc z siatkarkami o znanych nazwiskach jest jeszcze trudniej niż było do tej pory.
– Skoro mowa o sponsorach: czy BOSTIK pozostanie sponsorem tytularnym?
– Tak, firma BOSTIK zostaje z nami na kolejny sezon, z czego się ogromnie cieszymy, ponieważ odkąd BOSTIK jest z nami poprawiła się nie tylko sytuacja finansowa, ale również marketingowo zyskaliśmy bardzo dużo.
– Ogłosiliście już kilka nazwisk siatkarek, których bielscy kibice nie zobaczą w kolejnym sezonie. Chyba szczególnie żal Gabrieli Orvosovej i Weroniki Szlagowskiej.
– Żal każdej zawodniczki. Mogę zdradzić, że z tych ośmiu zawodniczek, które odchodzą, pięć chcieliśmy zatrzymać. Więc to nie były nasze decyzje, tylko decyzje zawodniczek. Ale tak jak już powiedziałam w jednym z wywiadów, my nie mamy zamiaru kopać się z koniem, jeśli ktoś chce odejść. Poza tym mierzymy siły na zamiary. Oczywiście zawsze jest żal, ale taki jest sport. Zdajemy sobie sprawę, że młode dziewczyny, które tutaj przychodzą, chcą się ograć i jeśli robią postępy, pojawiają się propozycje z innych klubów. Tak było w przypadku Gabrysi Orvosovej i Weroniki Szlagowskiej, które zrobiły ogromny postęp i uznały, że chcą się dalej realizować gdzie indziej. Taka jest kolej rzeczy, sama to przechodziłam jako zawodniczka, więc trzeba się z tym pogodzić.
– Wiem, że nie ujawni Pani tutaj nazwisk siatkarek, które dołączą do drużyny, bo sami odsłaniacie przed kibicami te nazwiska, ale rozumiem, że powinniśmy się spodziewać kolejnych młodych, zdolnych zawodniczek.
– Tak, raczej tak. Mogę tylko powiedzieć, że skład już jest skompletowany i myślę, że kibice nie mają się czego obawiać. Jesteśmy zadowoleni z tego składu i wierzę, że to będzie zespół, który będzie walczył.
– Mamy teraz w „Kronice” cykl rozmów z byłymi siatkarkami BKS-u i czytelnicy z nostalgią komentują, że kiedyś to były czasy. I pytają, kiedy BKS znowu będzie wielki? Więc ja to pytanie kieruję do Pani.
– Bardzo trudno na takie pytanie odpowiedzieć, ponieważ jest bardzo wiele zmiennych. Od tych dwóch lat realizujemy nasz plan i małymi krokami idziemy do przodu. Chcę złożyć ogromne podziękowania dla miasta, a także dla wszystkich firm, które nam w tym pomagają. A przecież trzeba pamiętać, że zaczynaliśmy w czasie pandemii, kiedy bardzo ciężko było pozyskać sponsorów. A jednak znalazły się firmy, które nam zaufały i przez te dwa lata uznały, że to jest fajna reklama i są z nami cały czas. Teraz mamy wojnę, dodatkowo jest rekordowa inflacja, więc rozmowy z kolejnymi firmami też nie są łatwe. Zdajemy sobie sprawę, że sport i marketing to są ostatnie rzeczy w firmach, o których się teraz myśli. I dopóki nie znajdzie się taki sponsor jak np. w Policach, nie ma mowy o wielkich transferach. Dlatego konstruujemy skład na miarę naszego budżetu. Natomiast proszę pamiętać, że niespodzianki w sporcie się zdarzają i wierzę, że tak może być u nas.
– Okrzepła już Pani w roli prezes klubu?
– Tak, czuję się dużo pewniej niż na początku. To było dla mnie coś nowego, z czym do tej pory nie miałam styczności. Przez te dwa lata nabrałam wprawy, poznałam wiele osób, więc ta pewność jest dzisiaj dużo większa.
– W klubie były pewne – nazwijmy to – niewyprostowane sprawy. Sama Pani mówiła, że nie ma żadnego zaufania do Rady Nadzorczej powołanej przez Stowarzyszenie BKS Stal. Jak to wygląda teraz?
– Sytuacja się nie zmieniła. Można powiedzieć, że na dzień dzisiejszy każdy robi swoje i pilnuje swojego ogródka.
– Jak wyglądają najbliższe plany?
– Teraz mamy intensywny czas, bo skończyły się umowy ze sponsorami, więc jesteśmy na etapie ich wznawiania, a także poszukiwania nowych firm, które będą chciały z nami współpracować w kolejnym sezonie. Około 20 sierpnia zaczniemy przygotowania do nowego sezonu. Liga rusza dopiero 29 października, ponieważ są mistrzostwa świata. Mamy więc dużo czasu, żeby się dobrze przygotować.
Pani Jagieło się tłumaczy z podjętych decyzji ale ja jako kibic czuję wielki niedosyt. Szkolimy zawodniczki, dajemy im się ograć a potem nie umiemy ich zatrzymać. Proszę popatrzyć jakie zawodniczki się u nas przewinęły tj.: Różańska, Krajewska, Szczygłowska, a teraz Szlagowska. To zawodniczki, które otarły się o I reprezentację seniorską. No i u nas grać nie będą. W przyszłym sezonie zapewne pożegnamy Pierzchałę. Jakakolwiek zawodniczka rozkręci się w Bielsku za chwilę znika. A kiedyś grały w BKS dziewczyny z górnej półki i były wyniki. A teraz jeszcze trener podłapał dodatkową fuchę. Jeżeli się łapie kilka srok za ogon to efekty… Czytaj więcej »