Gdy 30 września 1979 roku Stanisław Orlicki stanął na linii startu do maratonu mając za plecami Stadion Dziesięciolecia, a w zasięgu wzroku górujący nad miastem Pałac Kultury i Nauki, nie przypuszczał, że po 44 latach będzie jednym z dziesięciu zawodników na zawsze widniejących w kronice najsłynniejszego w Polsce maratonu.
Nie lada wyczynem może poszczycić się Stanisław Orlicki z Rudz. Emerytowany górnik (KWK Szczygłowice, KWK Brzeszcze, KWK Ziemowit) jest jednym z dziesięciu biegaczy, mających za sobą udział we wszystkich 44 Maratonach Warszawskich. – Zmierzając w 1979 roku z Dworca Głównego w kierunku Stadionu Dziesięciolecia, przez głowę mi nie przeszło, że to tylko inauguracja mojej przygody na maratonowych trasach – wspomina Orlicki. – Miałem wówczas 19 lat, byłem uczniem piątej klasy Technikum Melioracji Wodnych w Krakowie. Do biegu zachęcił mnie Wiesław Podkowa, kolega biegający w barwach Cracovii. Czasu na przygotowania było niewiele, bo tylko 2 tygodnie, ale wystarczyło, by z grona 2500 startujących być wśród 1861 uczestników, którzy pokonali całą trasę, a do tego na 682 miejscu, co potwierdzono oficjalnym certyfikatem – wspomina biegacz.
Z wyjazdem na zawody nazywające się wówczas Maraton Pokoju, wiąże się zabawna historyjka. – Tydzień wcześniej pochwaliłem się sąsiadowi, że jadę na maraton do Warszawy. Sąsiad zapytał – a ile to kilometrów? Na wieść, że 42 kilometry z hakiem, popatrzył na mnie, potem spojrzał na rower o który byłem oparty i stwierdził kategorycznie – tym rowerem tak daleko nie ujedziesz… A potem było już z górki. Po piątym albo szóstym maratonie stwierdziłem, że szkoda serię przerwać i tak się to ciągnie po dziś dzień. Oczywiście Maraton Warszawski to nie jedyny maraton, mam ich za sobą około 90, ale dokładnej liczby podać nie potrafię – przyznaje Orlicki.
Biegacz z Rudz jest jednym z dziesięciu zawodników mających za sobą udział we wszystkich Maratonach Warszawskich. Najstarszym uczestnikiem w tej grupie jest urodzony na Syberii 80-letni (!) Zdzisław Karpiński z Krakowa.
Na fotografii 2 i 3 pamiątki z pierwszego Maratonu Warszawskiego – dyplom i fotografia z Wiesławem Podkową (z prawej).
Gratulacje.
Wielkie Gratulacje!!!
Stach Orlicki jest najbardziej nakręconym człowiekiem którego znam na punkcie pomagania w pasji biegania
Szacun
Stanisław Orlicki na stałe wpisał się w historię polskiego biegania, jest to postać niezwykle pozytywna i w biegowym światku jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych biegaczy.
Gratulacje.
Moje gratulacje, jestem pod wrażeniem.
Gratuluję tak wielkiego osiągnięcia sportowego. Oby Pański upór i pasja nie słabły, a na co dzień sprzyjało zdrowie i pogoda ducha. Jest Pan inspiracją dla wielu zwłaszcza młodych sportowców!
Znam się ze Stasiem osobiście. Też biegam maratony od lat kilku. To wielkie szczęście.