Wydarzenia Bielsko-Biała

Mieszkańcy Leszczyn protestują. Czy bulwary są straceńskie?

Fot. Marcin Płużek

Czy Bulwary Straceńskie faktycznie są straceńskie? Dla mieszkańców Leszczyn taka nazwa jest nie do przyjęcia.
Ostatnio sprawę odgrzał w swojej interpelacji radny Maksymilian Pryga, który wręcz zwrócił się do prezydenta miasta o rozważenie zmiany oficjalnej nazwy „Bulwary Straceńskie” na „Bulwary Leszczyńskie” lub „Bulwary Młodości” albo po prostu „Bulwary”. Wszystko przez to, że – podkreśla radny – bulwary nie leżą na terenie Straconki, lecz właśnie w Leszczynach i zdaniem tamtejszych mieszkańców powinny być przypisane także z nazwy właśnie do tego bielskiego osiedla.

Warto jednak wyjaśnić, że z punktu widzenia oficjalnego nazewnictwa wszystko jest w jak najlepszym porządku. Bulwary to nadbrzeżna promenada. W tym wypadku chodzi o tereny rekreacyjne ciągnące się na przestrzeni ponad kilometra wzdłuż brzegów górskiego potoku Straconka. Swoją nazwę wzięły więc od nazwy tego potoku i to, że leżą już na terenie Leszczyn, nie ma tu większego znaczenia. To tak jakby mieszkańcy Warszawy, Sandomierza, Krakowa czy Ustronia kwestionowali z tego powodu używaną w tych miastach nazwę Bulwary Wiślane dla określenia nadbrzeży rzeki Wisły.
W stosunku do bulwarów położonych nad potokiem Straconka była i czasami jeszcze jest używana również nazwa Bulwary Młodości, która wzięła się od nazwy pobliskiego osiedla Młodości, wzniesionego w latach 70. ubiegłego wieku. Wcześniej nadbrzeża potoku (zanim jeszcze został uregulowany) okoliczni mieszkańcy nazywali po prostu kamieńcem.
Mieszkańcy Leszczyn powodowani lokalnym patriotyzmem chcą jednak, aby określenie „Straceńskie” raz na zawsze zostało wyrugowane z oficjalnego nazewnictwa. Te tendencje dały o sobie mocno znać już pięć lat temu i zbiegły się w czasie z oddaniem do użytku terenów rekreacyjnych położonych na lewym brzegu potoku Straconki. Cieszą się one ogromnym powodzeniem wśród bielszczan i w pogodne dni odwiedzają je tysiące osób.
Przy okazji warto wyjaśnić jeszcze jedną kwestię. Najmniejszą jednostką podziału geodezyjnego kraju jest tak zwany obręb ewidencyjny. Bielsko-Biała jest podzielone na około 40 takich obrębów i w dużej mierze ich granice pokrywają się z tradycyjnym podziałem miasta na jednostki pomocnicze zwane osiedlami. Bulwary nad potokiem Straconka leżą na terenie obrębu ewidencyjnego… Lipnik i w niewielkim stopniu także Mikuszowice Krakowskie. Co ciekawe – nie ma czegoś takiego jak obręb ewidencyjny Leszczyny. To zaszłość sprzed wieków, gdy Leszczyny powstały jako przysiółek wsi Lipnik.
Czy prośba radnego Prygi zostanie spełniona? Taka zmiana jest możliwa, bo podobnie jak w przypadku nazw ulic czy placów może tego dokonać – na wniosek prezydenta – Rada Miejska. Oczywiście taka propozycja musi przejeść całą wymaganą w takich sytuacjach procedurę. Tylko czy to ma sens? Nazwa Bulwary Straceńskie tak bardzo przyjęła się wśród bielszczan, że z pewnością wciąż będzie używana. Wykorzenienie jej z powszechnego języka wydaje się niemożliwe.

google_news
5 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Krystian
Krystian
2 lat temu

Widocznie dobrze im się żyje, skoro nie mają poważniejszych problemów.

Kik
Kik
2 lat temu

Ale brednie. Nazwa jest od potoku Straceńskiego nad którym są zlokalizowane. Może ci nawiedzeni zmienią nazwę Leszczyn na Leszczyny nad pot. Straconka?.

alex
alex
2 lat temu

Co za matoł, przecież to nie jest nazwa od dzielnicy Straconka, tylko od Potoku Straceńskiego.

Asa
Asa
2 lat temu

Jakie miasto takie problemy

Hermenegilda
Hermenegilda
2 lat temu

No tak, mogą mieszkańcy miejscowości Wisła protestować, że w Krakowie bulwary nazywają się Bulwarami Wiślanymi. A co na to miejscowość Leszno skoro powiat nazywa się Leszczyński?