Wydarzenia Bielsko-Biała

Na Sarnim Stoku zaprotestowali przeciw wycince drzew. AKTUALIZACJA

Przy ul. Kreciej na bielskim osiedlu Sarni Stok mieszkańcy zaprotestowali dziś przeciw wycince drzew. Mają one zostać usunięte przez dewelopera, który wznosi w pobliżu bloki wielorodzinne i planuje również rozbudować układ drogowy.

Drzewa zamierza wyciąć prywatny inwestor – spółka TDJ Estate. Na podstawie porozumienia zawartego z MZD zobowiązała się ona do rozbudowy kilkusetmetrowego fragmentu ulicy Kreciej i ronda na skrzyżowaniu z ulicą Sarni Stok. Deweloper realizuje w sąsiedztwie inwestycję mieszkaniową, w ramach której ma powstać kilkaset mieszkań.

Inwestor posiada niezbędne pozwolenia i zgody na wycinkę drzew. – Ma również opinię dendrologa, że na drzewach nie ma gniazd, bo mamy okres lęgowy – informuje Robert Kaczmarek z MZD.

Wykonawca wezwał na miejsce protestu policję, by umożliwiła realizację wycinki. Po kilkudziesięciu minutach na osiedle dojechał patrol i wylegitymował protestujących. Na razie osoby te rozeszły się, ale zapewniają, że sprawy nie odpuszczą.

Aktualizacja.

O 17.00 grupa około 50 osób znów zebrała się w rejonie pętli autobusowej na Sarnim Stoku. Podtrzymują swoje żądania dotyczące zaniechania wycinki kilkunastu drzew. – Nie ma na to mojej zgody, by powstał tu chodnik czy ulica, nawet jeżeli jest na to zgoda Urzędu Miasta. Jeśli to czujecie, powinniśmy wyrazić protest. Chcemy tu mieć drzewa, bo za to kochamy to miejsce. Nikt nie lubi betonozy – mówił Maciej Szwagrzyk, mieszkaniec osiedla i jeden z inicjatorów akcji.

– To teren należący do miasta (miejsce, gdzie rosną drzewa – red.). Spółdzielnia była stroną postępowania i miała wyrazić na to zgodę. Pytanie, co zawiodło, że my nic na ten temat nie wiemy? – zastanawiano się.

– Będziemy zbierać podpisy pod petycjami do władz miasta, MZD i inwestora. Jako wspólnota mieszkaniowa już dawno odczuwamy, że granica została przekroczona jeśli chodzi o zabetonowanie i zniszczenie okolicznego terenu. Wszystkie wycinki odbywają się bez konsultacji i bez głosu mieszkańców – mówi Piotr Szwagrzyk, mieszkaniec Sarniego Stoku, jeden z inicjatorów protestu. – Będziemy fizycznie starać się przeszkodzić w wycince. Dotychczas udało się wyciąć siedem drzew, ale jeszcze prawdopodobnie kolejnych piętnaście jest oznaczonych do wycinki – dodaje.

Oburzenia sytuacją nie kryje jedna z mieszkanek osiedla. – Rano obudziliśmy się, a tu okazuje się, że jest wycinka drzew, które rosną tu od tylu lat. A my nie mamy na to wpływu, bo to teren miasta. Tymczasem miasto to my, a nie deweloper czy urzędnik. Chyba powinniśmy mieć zatem wpływ na zieleń? – mówi.

Mieszkańcy planują organizować się w kolejnych dniach i pełnić dyżur, by nie dopuścić do wycinki drzew.

Zdjęcia: Adam Kanik, Magdalena Nycz

google_news