Końcem lutego doszło w Bielsku-Białej do kradzieży o charakterze rozbójniczym w jednym ze sklepów spożywczych. Sprawcy skradli wtedy w biały dzień towar o łącznej wartości 500 złotych (głównie alkohol) i zaatakowali dwie sprzedawczynie, próbujące ich powstrzymać, gdy z łupem wychodzili ze sklepu.
Dostało się też przypadkowemu świadkowi napadu, gdy próbował pomóc zaatakowanym kobietom. Bandyci grozili też śmiercią jednej ze swoich ofiar. Po napadzie policja zabezpieczyła ślady i rozpoczęła poszukiwania napastników. W trakcie śledztwa ustalono, że sprawcami najpewniej są dwaj mieszkańcy Bielska-Białej w wieku 36 i 41 lat. Mężczyźni ci nie posiadali stałego miejsca zamieszkania, więc wywiadowcy zaczęli sprawdzać miejsca, w których podejrzani byli wcześniej widywani.
Udało się ich namierzyć, lecz bandyci, widząc, że są poszukiwani i nie umkną sprawiedliwości, sami zgłosili się na policję. Zostali zatrzymani, a po nocy spędzonej w areszcie usłyszeli zarzuty kradzieży rozbójniczej. Sąd aresztował obu na trzy miesiące. Grozi im teraz nawet 10 lat więzienia. 36-latek był już krany za podobne przestępstwo i odsiedział za to wyrok.
Szkoda że nie zgłosili się na policję przed napadem , mieliby mniejsze kłopoty
Cieple i darmowe mieszkanko i wikt zapewniony