Wydarzenia Bielsko-Biała

Nie chcą apartamentowców

Bielsko-Biała jest miastem bardzo atrakcyjnym dla deweloperów. Jak grzyby po deszczu wyrastają tu całe osiedla domów mieszkalnych i apartamentowców. Ten inwestycyjny boom coraz częściej napotyka jednak na sprzeciw lokalnych społeczności. Ostatnio między innymi w dzielnicy Kamienica.

Wolnych terenów – zwłaszcza w najbardziej atrakcyjnych podgórskich dzielnicach – na których można jeszcze coś postawić, ubywa w zastraszającym tempie. Inwestorzy próbują więc „upychać” budynki na wszelkich dostępnych jeszcze działkach. To wywołuje coraz większe protesty. Okoliczni mieszkańcy boją się, że wielorodzinna zabudowa w pobliżu ich domostw zakłóci spokój, a także zaburzy ład przestrzenny i walory krajobrazowe okolicy.Jeżynowy Zakątek

W połowie kwietnia taki alarm podnieśli mieszkańcy bielskiej dzielnicy Kamienica. Zaczęło się niewinnie. Na usytuowanej nieco na uboczu w rejonie ulicy Jeżynowej sporej prywatnej działce pojawił się sprzęt budowlany. Robotnicy zaczęli przygotowywać solidną, utwardzoną drogę przecinającą nieruchomość (foto). Do tej pory był to położony w widłach dwóch potoków stary, urokliwy sad. Stąd też budowa drogi w tym sielankowym zakątku mogła świadczyć tylko o jednym…

Zaniepokojeni mieszkańcy zaczęli szukać informacji i szybko odkryli, że w Internecie pojawiły się już reklamy zachwalające kompleks mieszkaniowy „Jeżynowy Zakątek”, jaki ma powstać w tym właśnie miejscu. Pojawiła się nawet wizualizacja planowanego osiedla – kilka trzypiętrowych apartamentowców, upchanych dość blisko siebie na stosunkowo niewielkiej przestrzeni. „Zabudowa ta jest wyższa od zabudowy, która do tej pory była posadowiona w Kamienicy – aktualnie budynki mają wysokość półtorej kondygnacji, a planowane mają mieć 2 i pól kondygnacji. Z tego powodu budynki te nie będą dostosowane do architektury innych budynków znajdujących się w pobliżu. Ponadto inwestycja ta negatywnie wpłynie na środowisko naturalne w otulinie Jeżynowa Dolina oraz spowoduje spadek wartości działek sąsiednich” – czytamy w piśmie protestacyjnym, pod którym podpisało się ponad 200 osób. Szukając zewsząd pomocy jego sygnatariusze wysłali, podzielili się swymi obawami z ekologami, radnymi, a także Radą Osiedla Kamienica. Ich działania wydają się jednak spóźnione. Otóż w 2011 roku dla tej części dzielnicy uchwalony został plan przestrzennego zagospodarowania. Wynika z niego, że na tej działce (podobnie jak na jeszcze jednej położnej w pobliżu) mogą powstawać budynki wielorodzinne o wysokości do 12 metrów. To, co planuje inwestor, jest więc dopuszczalne, a władzom miasta nie pozostaje nic innego jak wydać mu pozwolenie budowlane, jeśli o nie wystąpi.

Furtka w studium

Radny Roman Matyja, reprezentujący lokalną społeczność i jednocześnie wieloletni członek Komisji Gospodarki Przestrzennej i Ochrony Środowiska Rady Miejskiej nie kryje, że jest z tego powodu zły także na siebie. Bo sam – jak teraz przyznaje – głosował za przyjęciem tego planu. Czuje się jednocześnie oszukany. Bo, jak tłumaczy, w „Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Bielska-Białej” tereny w Kamienicy przewidziane są pod niską zabudowę jednorodzinną. Plan zagospodarowania musi uwzględniać to, co znajduje się w studium. Stąd też był przekonany – wyjaśnia – że wysokie apartamentowce na obszarze objętym tym planem powstać nie mogą. Tymczasem okazuje się, że w studium jest furtka, która umożliwiła posadowienie na wybranych działkach także zabudowy wysokiej. – Ktoś to wykorzystał i wprowadził do planu stosowny zapis – wyjaśnia Roman Matyja, przyznając, że radni, w tym także i on, nie zwrócili na to uwagi i teraz jest to, co jest. Przy czym nadal uważa, że w miejscu tym nie powinna być lokowana zabudowa wysoka, a jedynie niskie budynki jednorodzinne. Zapowiedział, że złoży wniosek o dokonanie zmian w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, aby uniemożliwić budowę na tej – i pobliskiej – działce wysokich apartamentowców. Sugerował również, że zainteresuje nadzór budowlany drogą, jaka powstaje na tym terenie. Ma bowiem uzasadnione wątpliwości, czy aby jej budowa nie była samowolą.

Musztarda po obiedzie?

Działania te mogą okazać się jednak tylko musztardą po obiedzie i mimo protestów budowy osiedla zatrzymać się już nie uda. Zmiana planu wymaga bowiem przeprowadzenia bardzo skomplikowanej i czasochłonnej procedury. I nawet gdyby władze miasta uznały zasadność wprowadzenia postulowanych przez radnego poprawek (a jest to wątpliwe), a Rada Miejska podjęłaby w tej sprawie stosowne decyzje, to i tak nowy plan mógłby być uchwalony najwcześniej za jakieś dwa lata. W tym czasie obowiązywać będą zapisy starego planu, a on dopuszcza budowę w tym miejscu apartamentowców o wysokości 12 metrów.

Na razie – jak dowiedzieliśmy się w ratuszu – nikt jeszcze o zezwolenie budowlane dla planowanego tam osiedla nie wystąpił, lecz inwestor może to zrobić w każdej chwili i Urząd Miejski będzie musiał je wydać. Bo nawet ewentualne przystąpienie przez gminę do prac nad zmianą planu nie jest w stanie zablokować postępowań administracyjnych prowadzonych w oparciu o zapisy starego planu. Czasu na to, aby uzyskać wymagane dokumenty i wznieść budynki zanim plan zostanie (ewentualnie) zmieniony inwestor ma więc sporo.

                                                       *******************************

Spacerując po Kamienicy (podobnie jak i po innych „cichych” zakątkach Bielska-Białej) widać, że buduje się tam sporo. Szeregowce, apartamentowce, budynki jednorodzinne. Zabudowywany jest prawie każdy skrawek wolnego jeszcze terenu. W niegdysiejszy sielski pejzaż wkracza miasto i proces ten wydaje się być nieuchronny…

 

google_news