Policjanci nie ustają w poszukiwaniu sprawców przestępstw, nawet gdy ci początkowo nie zostali wykryci, czy też od zdarzenia minęło wiele tygodni, czy miesięcy. Przekonał się o tym na własnej skórze rabuś, który na początku tego roku buchnął w Makowie Podhalańskim rower.
Do kradzieży doszło na przełomie stycznia i lutego na nowym osiedlu. Nieustalony wówczas sprawca z klatki schodowej jednego z bloków zabrał rower, którego wartość w chwili kradzieży wyceniona była na 2 tys. zł. Sprawa była trudna, a wręcz wydawała się beznadziejna. Złodziej nie pozostawił zbyt wielu śladów, a w pobliżu nie było żadnych przypadkowych przechodniów.
W efekcie po kilku tygodniach sprawa została umorzona z powodu niewykrycia sprawcy. -Policjanci byli jednak zdeterminowani, aby sprawca, mimo upływu czasu, nie uniknął odpowiedzialności za to co zrobił, dlatego przez cały ten czas gromadzili informacje dotyczące tego zdarzenia – mówi rzeczniczka suskiej policji Anna Gąsiorek-Rezler.
No i było warto. W poniedziałek makowscy policjanci w wyniku tzw. pracy operacyjnej ustalili i zatrzymali mężczyznę, podejrzanego o kradzież. Mężczyzna przyznał się dowiny i wskazał miejsce, gdzie schował rower. Odzyskany rower został przekazany właścicielowi, a mężczyzna – bezdomny przebywający na terenie Makowa Podhalańskiego – usłyszał zarzut.
Podejrzany wszedł już wcześniej w konflikt z prawem. Na koncie ma włamanie do domu. Za dopuszczenie się kradzieży grozi mu kara do pięciu lat pozbawienia wolności.
Czy w komendzie powiatowej policji jest jakaś komórka która zajmowałaby się prześladowaniami przez byłych komunistów w czasie obecnym