Wydarzenia Cieszyn

Ogień był bezlitosny. Rodzina z Kiczyc prosi o pomoc

Tuż przed Świętami Wielkanocnymi życie rodziny Bulandrów z Kiczyc legło w gruzach. Ich spokój zburzył ogień, który nagle pojawił się w ich domu 7 kwietnia. Płomienie zniszczyły to, na co pracowali od lat… Na szczęście nie poddali się. Dziś walczą z całych sił, aby jak najszybciej odbudować to, co zabrał im żywioł.

Dziewięć zastępów straży pożarnej, jak informowaliśmy na naszym portalu tutaj, pospieszyło 7 kwietnia do Kiczyc. Kiedy ratownicy dotarli na miejsce, dom przy ul. Kolejowej stał już w ogniu. Żywioł buszował po dachu dwupiętrowego budynku, a także w przydomowej altanie i garażu.

Ogień dokonał ogromnych zniszczeń. Mimo iż strażacy robili co w ich mocy, płomienie dosięgły auta zaparkowane przy domu. Na szczęście nikomu z czwórki domowników nic się nie stało. Ale od tragedii dzielił ich dosłownie krok. – Uciekliśmy chyba w ostatnich minutach. Kiedy wybuchł pożar, rodzice modlili się na dole, a ja pracowałem przy komputerze. Spokój przerywał tylko dźwięk telefonu. Babcia, która mieszka tuż obok, dzwoniła do nas dwa, trzy razy. W końcu tata odebrał i wtedy zobaczył ogień. Zaczął krzyczeć, że się pali. Uciekaliśmy z budynku jak najszybciej. W kilka sekund zrobiło się gorąco. Mama została w domu najdłużej, bo chciała jeszcze swoje leki zabrać. Było to bardzo ryzykowne z jej strony. Nawdychała się za dużo dymu – relacjonuje Sławomir Bulandra, syn Krzysztofa i Bożeny. Konieczna była interwencja pogotowia ratunkowego. Kobieta trafiła do szpitala, ale na szczęście szybko mogła go opuścić. O ocalenie domu, w który rodzina włożyła mnóstwo serca, walczyło 43 strażaków do późnej nocy. Na razie przyczyna pożaru nie jest znana – trwa śledztwo, które ma to wyjaśnić.

Widok pogorzeliska chwyta za serce. Dwa doszczętnie spalone auta, elewacja pokryta sadzą, spalone okna i dach domu. Wstępnie straty oszacowano na 150 tys. zł. – Wszystko się paliło i topiło. Parapety, solary na dachu garażu, okna, papa na dachu… Można wyliczać bez końca. Dziadek widział z okien domu pożar. Na początku był mały, ale nagle wybuchł z ogromną siłą. Zapewne płomienie dosięgły drewnianych belek w garażu. Szyby w oknach pękały. Teraz większość ubrań i naszych rzeczy przesiąknięta jest dymem… Na szczęście ocalały, ale trzeba wszystko w środku zregenerować – mówi Sławomir Bulandra.

Kilka godzin po pożarze rodzina zakasała rękawy i ruszyła do pracy, aby uprzątnąć pogorzelisko. Łzy same cisnęły się do oczu. – Włożyłam w ten dom mnóstwo pracy, wysiłku i serca. Nauczyłam się kłaść kafelki, większość prac robiłam sama. Niedawno urządziłam pokój młodszemu synowi. Jako prezent urodzinowy na ścianie w jego pokoju powstał układ planet. Wszystko sama malowałam, zdobiłam. Był taki szczęśliwy. Teraz nic już z tego nie zostało – mówi ze smutkiem Bożena Bulandra.

Z pomocą od razu ruszyli sąsiedzi, burmistrz Skoczowa Mirosław Sitko, a także pracownicy ośrodka pomocy społecznej. Wsparli rodzinę nie tylko ciepłym słowem. Zaoferowano pomoc finansową, a także ciepły kąt w mieszkaniu mieszczącym się przy OSP w Pierśćcu. – Zapewniono wywóz odpadów po pożarze, udostępniono również samochód służbowy Skoczowskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Pracownik Wydziału Inwestycji i Rozwoju dokonał inwentaryzacji i opracował kosztorys robót mających na celu przywrócenie budynku do stanu używalności. Pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej są w kontakcie z poszkodowanymi. Co więcej, dzięki burmistrzowi Mirosławowi Sitko, firma „Aldo” z Puńcowa zaoferowała dla poszkodowanych nowe, bezpłatne okna w miejsce tych, które uległy zniszczeniu – poinformował nas Jan Stebel, kierownik Biura Promocji, Informacji i Turystyki UM w Skoczowie.

Władze gminy wsparły także założenie zbiórki na portalu zrzutka.pl. W akcję włączyli się również mieszkańcy, znajomi oraz pracownicy Szkoły Podstawowej w Kiczycach, w której uczy Sławomir Bulandra. Swoją cegiełkę dołożyli też skoczowscy harcerze, szeregi których zasila młodszy syn Bulandrów. – Bratnie słowo sobie dajem, że pomagać będziem wzajem: druh – druhowi, druhnie – druh… Każdy harcerz zna te słowa, tak głośno śpiewane na każdej zbiórce. Teraz bardzo ważne jest wprowadzenie ich w życie – zaapelowała o pomoc drużynowa Nadia z 3 DH „Orlęta” im. Aleksandra Kamińskiego w Skoczowie.

– Pożar to ogromna tragedia. Wiele osób dzwoniło i pytało, co mogą zrobić, aby pomóc. Chcieli pomóc finansowo, ale także fizycznie – w uprzątnięciu pogorzeliska. Niestety, w czasie pandemii jest to mocno utrudnione zadanie. Mimo wszystko ludzi o dobrych sercach w naszym regionie nie brakuje. Przychodzili, pomagali. I to jest ogromnie budujące. Mocno wierzę w to, że dom szybko uda się odbudować – mówi sołtys Kiczyc, Franciszek Pomper. W pierwszej kolejności konieczna jest odbudowa dachu oraz wstawienie nowych okien. Można w tym pomóc, klikając w ten link: https://zrzutka.pl/naprawa-domu-po-pozarzehttps://zrzutka.pl/naprawa-domu-po-pozarze i wpłacając datek. Każda złotówka się liczy!

Zdjęcia: Katarzyna Lindert-Kuligowska

google_news
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Mirosław
Mirosław
2 miesięcy temu

Straszna tragedia ! Wyrazy współczucia dla rodziny Bulandrów !