Wybraliśmy się do Goleszowa. Niestety, znowu zastał nas widok zapuszczonych i opuszczonych skoczni. Po tej najstarszej praktycznie nie ma śladu, a dwie trochę młodsze są w stanie zupełnego rozkładu. Nie nadają się już do niczego. Ich remontowanie nie znajduje ekonomicznego uzasadnienia. Pozostaje zrównanie z ziemią. Na jedno i drugie klub nie ma pieniędzy…
Pierwszą skocznię wybudowano pod Grabową w 1926 roku, a kolejną cztery lata później. W okresie powojennym powstały jeszcze dwie K-17 i K-30, które zachowały się do dzisiaj. Inicjatorem budowy skoczni był Leopold Tajner, świetny zawodnik, a później trener. Doprowadził m.in. do montażu oświetlenia oraz pokrycia zeskoku… matami ze słomy i płótnem brezentowym, które udawały współcześnie używany igelit. Ten zabieg umożliwił treningi również letnią porą. Pozostałością z okresu przedwojennego jest konstrukcja rozbiegu i zeskoku największej skoczni. Te dwie mniejsze lada moment będą wyglądały, jak ich poprzedniczka, bo zarosną i pogniją.
W tej całej historii trzeba wspomnieć o epizodzie z lata 2015 roku, kiedy to gmina Goleszów zyskała partnera w Polskim Związku Narciarskim, a porozumienie o współpracy uroczyście podczas sesji Rady Gminy, podpisali wójt gminy Krzysztof Glajcar i prezes PZN Apoloniusz Tajner. Na początek miał być przygotowany projekt techniczny, a następnie modernizacja obiektów. Na deklaracjach się skończyło. Skocznie w międzyczasie nie dostały homologacji i pięć lat temu wyłączono je całkowicie z użytkowania, również z treningów.
Jesienią 2017 roku został przywieziony igelit z rozbiórki Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Goleszowianie dostali w spadku 800 mkw. używanego, ale pełnowartościowego materiału oraz elementy montażowe. Nie wykorzystano nic, bo choćby na doraźną naprawę, klub nie ma pieniędzy. Na pomoc gminy też nie ma co liczyć.
Sekcja skoków narciarskich LKS Olimpia Goleszów jeszcze działa, choć niektórzy zawodnicy przechodzą do silniejszych ośrodków, czemu akurat trudno się dziwić. Działacze robią co mogą, żeby zapewnić młodym skoczkom jak najlepsze warunki, ale nie można myśleć o rozwoju sportowego talentu w klubie bez zaplecza i obiektów.
Fot. Krzysztof Marciniuk
Żal ściska gardło chciałoby się wykrzyczeć, człowieku gdzie jesteś. Ale przyroda zrobi swoje zakryje tę piękną chistorję.
Żal ściska kiedy się spaceruje i widzi teruine. Myślę że przyroda zrobi swoje i zakryje ten ludzki bałagan.