Bielsko-Biała Kultura i rozrywka

Pisząca księgowa z Bielska-Białej

Dorota Dziemińska ze swoim debiutanckim tomikiem „Skrawki”. Fot. Magdalena Nycz

Tworzyć własne teksty zaczęła w sierpniu ubiegłego roku, a dziś ma już na koncie… kilkaset wierszy i około dwudziestu opowiadań. – Pisanie przychodzi mi z łatwością, a wiersze są bardzo spontaniczne, wychodzą z mojej duszy – mówi bielszczanka Dorota Dziemińska.

W młodości chciała studiować polonistykę, ale w końcu wybrała ekonomię i dziś jest księgową. – Ale od dzieciństwa miałam zamiłowanie do czytania. W moim rodzinnym domu zawsze było dużo książek, mama przynosiła je całymi siatkami, bo miała możliwość kupować je gdzieś za bezcen. Miałam zatem w domu niemal bibliotekę i wypożyczałam książki rówieśnikom. Czytałam też oczywiście w nocy z latarką pod kołdrą – wspomina. – Duży wpływ na mnie i moje młodsze rodzeństwo miał tata, który opowiadał nam bajki. Były to opowieści wymyślone przez niego na poczekaniu. W zależności od tego, jakimi sprawami my wtedy żyliśmy, jakie mieliśmy dziecięce kłopoty, tak dobierał fabułę, aby bajka pomagała nam sobie z nimi poradzić. Bohaterem był chłopczyk lub dziewczynka – w zależności od tego, czy zmartwienia dotyczyły brata, mnie, czy później także siostry. Przeżywali oni podobne emocje co my, a zakończenie akcji było pomyślnym rozwiązaniem sytuacji.

Ponad rok temu dla odstresowania się i z ciekawości zalogowała się na Facebooku w zamkniętej grupie osób w podobnym wieku. – W trakcie dyskusji w sieci, jedna z poznanych tam osób zainspirowała i zmotywowała mnie do pisania. I tak to się zaczęło. Wkrótce – a było to w październiku – założyłam stronę facebookową „Niebanalna EWA Codzienna”, na której kilka razy w tygodniu publikuję moje teksty. Początkowo były to opowiadania, potem również wiersze. Najpierw stronę polubili moi znajomi, później grono to poszerzało się i teraz jest około stu dwudziestu osób, które na bieżąco ją odwiedzają – opowiada.

Wiersze Doroty Dziemińskiej są najczęściej białe, czyli bez rymów. Czasami popełnia też jednak utwory rymowane. Swoje opowiadania nazywa „opowieściami o emocjach”. – Osoby komentujące moją twórczość podkreślają niejednokrotnie, że jest to opisywanie prostych rzeczy w sposób niecodzienny. Bywa, że ludzie czytając moje teksty wzruszają się, a nawet płaczą. Takie chwile sprawiają, że bardziej wierzę w siebie – mówi.

„W jednym uścisku grzech i miłość/Boskość łagodna, szatańska żądza”, „czasem się mylę/ miewam też rację/jeśli upadnę to się podniosę/i raz z pokorą a raz bezczelnie/kocham to moje życie/codziennie”, „kaligrafuję sercem słowa/spisuję wszystko duszy piórem (…) sen oszukuję, doznania pętam/nie umiem jednak nie pamiętać”, „mówimy to, co niepotrzebne/milczymy często w ważnej sprawie” – to tylko niektóre fragmenty jej twórczości.

Dorota Dziemińska ma już swój debiutancki tomik, a za sobą pierwszy wieczór autorski. – Mój znajomy, Mateusz Gębala – rzeźbiarz i pracownik Gminnej Biblioteki Publicznej w Wilkowicach – jest fanem mojej twórczości i stwierdził, że musi się znaleźć w tomiku. Zachęcił dyrektor tej placówki do wydania takiej pozycji i zorganizowania wieczoru poetyckiego. Pani dyrektor się zgodziła. Mateuszowi podoba się też twórczość malarska Jacka Kowalcze – lokalnego artysty, gospodarza Chaty na Groniu, piewcy Beskidów. Stwierdził, że moje wiersze i jego obrazy mają podobny klimat i dobrze byłoby zilustrować tomik dziełami pana Jacka. Zaangażował się też grafik Artur Strąk, który zrobił zdjęcia obrazów i opracował graficznie tomik. Dzięki niemu i Mateuszowi mogłam wydać tę pozycję bez kosztów. Tomik nosi tytuł „Skrawki”, mieści osiemnaście wierszy i opatrzony jest numerem jeden, bo został pomyślany jako pierwszy z cyklu pozycji z twórczością różnych miejscowych autorów. Wydany został w formie notatnika przez bibliotekę w Wilkowicach – opowiada bielszczanka.

Wieczór poetycki odbył się końcem czerwca. – Było to dla mnie coś niezwykłego. Mimo upalnej pogody przyszło kilkadziesiąt osób, również takich, które musiały przejechać wiele kilometrów – wspomina Dorota Dziemińska. – Było kilka momentów, kiedy naprawdę się wzruszyłam. Na przykład kiedy skończyłam czytanie jednego z wierszy, pewna kobieta, której nie znam, wstała i powiedziała, że ten tekst każdy powinien sobie wydrukować, powiesić na lodówce i codziennie rano czytać.

Bielszczanka snuje już kolejne plany. – Chodzi mi po głowie napisanie cyklu listów do fikcyjnych osób, z których każdy traktowałby o innym kierunku filozoficznym – mówi. – Chciałabym też wysłać moje teksty na jakiś konkurs literacki. Mogłabym wtedy zweryfikować ich wartość.

Tomik „Skrawki” można wypożyczyć w czytelni Gminnej Biblioteki Publicznej w Wilkowicach. Będzie również dostępny w sprzedaży prowadzonej za pośrednictwem strony na Facebooku „Niebanalna EWA Codzienna” oraz bezpośrednio u Jacka Kowalcze w Chacie na Groniu.

google_news