Bielsko-Biała Sport Cieszyn

Plany były ambitne… Szejowie nie dojechali do mety

30. Rajd Rzeszowski przeszedł do historii. Czwartą rundę tegorocznych Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski, wygrała czeska załoga Erik Cais-Jindriška Žáková.

Rywalizowano w miniony weekend, w zmiennych warunkach pogodowych na trasach wokół Rzeszowa. Na starcie nie zabrakło ekip z cieszyńskiego regionu. 10. miejsce zajął Łukasz Byśnikiewicz pilotowany przez wiślanina Zbigniewa Cieślara. Duet ten wygrał zarazem w Klasie 3. Nie udał się natomiast start braciom Szeja z Ustronia.

Jarosław i Marcin Szejowie startowali w IV rundzie ProfiAuto Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Załoga Hyundai Poland Racing zapowiadała dobrą jazdę i walkę o czołową lokatę. I tak było, ale tylko do pewnego momentu. Uczestnicy mieli do pokonania 11 odcinków specjalnych o łącznej długości ponad 152 km. Bracia Szejowie po Rajdzie Nadwiślańskim skupili się na przygotowaniach do startu na rzeszowskich trasach. W testach przed zawodami pomagał im aktualny międzynarodowy mistrz Polski, Jari Huttunen. Podpowiadał m.in. w kwestii doboru odpowiednich ustawień samochodu na ten wymagający rajd.

30. Rajd Rzeszowski rozpoczął się od pętli odcinków OS1 Lubenia 1 i OS2 Gwoźnica 1. Na pierwszej z nich Szejowie zajęli 7. miejsce, na drugiej duet Hyundai Poland Racing pojawił się na 4. pozycji. To oznaczało 6. miejsce w klasyfikacji generalnej. Trzecia próba, czyli OS3 Lubenia 2 przyniosła 8. miejsce, ale zarazem najmniejszą stratę – tylko 6 sekund do zwycięzców. Kiedy tempo duetu w Hyundaiu i20 R5 zaczynało rosnąć i bracia się rozkręcali, zatrzymała ich awaria na OS4 Gwoźnica 2. Niestety, to oznaczało koniec rywalizacji w piątkowym etapie.

Bracia z Ustronia powrócili do rywalizacji na kolejnym etapie rozgrywanym w sobotę. Załogi dwukrotnie pokonywały oesy Pstrągowa i Zagorzyce. – Mam nadzieję, że limit pecha został już wyczerpany. Jestem przekonany, że to będzie to nasz etap na przełamanie. Nie poddajemy się, walczymy dalej – podkreślał Jarek.

Reprezentanci Hyundai Poland Racing robili co mogli, żeby powalczyć o punkty w sobotniej części rajdu, a efekty ich ciężkiej pracy było widać już na porannym odcinku specjalnym. Po piątkowej awarii nie było śladu. Tempo, jakie narzucili na pierwszym przejeździe Pstrągowej, dało im trzeci czas i pierwsze OS-owe podium w Hyundai i20 R5. Przed Szejami były tylko dwie czołowe załogi klasyfikacji generalnej. Samochód spisywał się świetnie, a Jarek i Marcin dobrze czuli się na rzeszowskich asfaltach. Niestety dobra passa została przerwana. – W ferworze walki, zawiódł czynnik ludzki, a szanse na punkty przekreślił jeden błąd. Rajd Rzeszowski zakończył się dla zespołu zatrzymaniem kilka metrów za metą ósmego odcinka specjalnego – czytamy w komunikacie prasowym. O jaki błąd chodzi i kto go popełnił – tego nie wyjaśniono.

Jestem wściekły. Jest mi naprawdę bardzo przykro, bo wykonywaliśmy dziś świetną pracę. Czasy w czołówce na odcinkowym podium tylko to potwierdzają. Niestety błąd ludzki uniemożliwił nam ukończenie rajdu. Wiem co zrobić, wiem jakie wyciągnąć konsekwencje. Na kolejnym rajdzie będziemy mądrzejsi o tę lekcję. Od poniedziałku nastąpi reset, musimy pewne sprawy przeorganizować. Jeszcze pokażemy nasze tempo i potwierdzimy, że razem z Hyundai Poland Racing, tym wspaniałym samochodem potrafimy pojechać szybko – powiedział po rajdzie Jarosław Szeja.

 

Fot. Z serwisu prasowego Szeja Rally Team

google_news