Na sygnale

Pociąg mknął, rogatki były otwarte

Fot. Pixabay

Do potwornej tragedii mogło dojść wczoraj krótko po 10.00 na przejeździe kolejowym w Makowie Podhalańskim na ul. Grzechyńkiej. Obsługująca go dróżniczka nie zamknęła zapór przed przejazdem pociągu z Krakowa do Zakopanego.

Z ustaleń policji wynik, że 54-letnia kobieta była trzeźwa. Na razie nie wiadomo z jakiego powodu kobieta nie opuściła rogatek. Sytuacja jest tym dziwniejsza, że dróżniczka ma niemal 30-letni staż pracy.

Na szczęście nikt nie wjechał pod koła pociągu i tym samym nie doszło do wypadku. – Została powołana komisja, która będzie ustalała okoliczności zdarzenia – mówi Dorota Szalacha z biura prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe.

google_news