Wydarzenia Bielsko-Biała

Powrót z wygnania

To, co jeszcze rok temu wydawało się mało realnym postulatem czy wręcz marzeniem – staje się faktem. Do Bielska-Białej już wkrótce mają wrócić z Archiwum Narodowego w Krakowie przechowywane tam od lat stare akta dotyczące niegdysiejszej Białej oraz powiatu bialskiego.

Wszystko zaczęło się od interpelacji wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej Przemysława Drabka, który zwrócił się do władz miasta, aby poczyniły starania w celu ściągnięcia z Krakowa archiwaliów dotyczących stolicy Podbeskidzia. Zwłaszcza że – argumentował – wraz z otwarciem w ubiegłym roku w Bielsku-Białej nowoczesnej siedziby (foto) oddziału Archiwum Państwowego w Katowicach, pojawiły się ku temu warunki. Wcześniej bielski oddział miał problemy, aby pomieścić własne zbiory, a co dopiero czynić starania o dodatkowe archiwalia.

Pomysł, choć rzeczowy, wydawał się raczej mało wykonalny. I to przynajmniej z trzech powodów. Po pierwsze, władze miasta nie mają najmniejszego wpływu na funkcjonowanie Archiwum Państwowego i to nie od nich zależy decyzja, gdzie jakie archiwalia mają być przechowywane. Po drugie, archiwiści bardzo niechętnie pozbywają się zgromadzonych akt i przenosiny pomiędzy archiwami nie są praktykowane. Po trzecie, to, co dotyczyło Białej (ale także Andrychowa, Oświęcimia, Żywca czy Suchej Beskidzkiej), nie znalazło się w Krakowie przypadkiem, lecz z powodu różnych uwarunkowań historycznych.

Wszystko to nie zraziło jednak bielskich włodarzy. W ratuszu przygotowano wykaz archiwaliów, które – w ocenie bielskiego samorządu – powinny być przechowywane nad Białą, a nie w Krakowie i z prośbą o ich przekazanie zwrócono się do dyrekcji Archiwum Państwowego.

O dziwo, odpowiedź była pozytywna. Ale nie wszystko, o co poproszono, wróci do Bielska-Białej. W sumie będzie tego 65 metrów akt (archiwiści mierzą zasoby w metrach bieżących przestrzeni, jaką dokumenty zajmują na półkach), wytworzonych głównie w starostwie powiatowym w Białej. Innych archiwaliów – jak chociażby policyjnych – Kraków nie odda. Jest to uzasadnione tym, że stanowią część większych zbiorów tematycznych, a takich zestawów już się nie rozdziela. Wydzielenie z nich części dokumentów i przewiezienie w inne miejsce byłoby działaniem – jak tłumaczą specjaliści – nieuzasadnionym zarówno ze względów czysto archiwistycznych, jak i badawczych.

Dokumenty z Krakowa dotrą do stolicy Podbeskidzia już pod koniec lipca. Jak przyznaje Paweł Hudzik, kierownik bielskiego oddziału AP, nie od razu zostaną udostępnione badaczom i historykom. Zanim bowiem trafią na półki bielskiego archiwum, muszą przejść proces fumigacji (odgrzybiania), zabezpieczający na długie lata papier, na którym je spisano. Potrwa to około miesiąca, co oznacza, że pod koniec sierpnia lub na początku września powinny być już dostępne dla badaczy.

 

google_news