Wczoraj około 21.40 strażacy otrzymali zgłoszenie o pożarze drewnianego domu przy ulicy Sportowej w Zarzeczu. Dla pięciu osób, w tym trzech strażaków akcja skończyła się kwarantanną.
Na miejscu okazało się, że cały budynek objęty jest ogniem. Sąsiad ewakuował dwóch mieszkańców, którymi zajęło się pogotowie. Strażacy szybko puścili strumień wody na płonący budynek, a drugi na stojące w pobliżu drzewa, aby uchronić je przed ogniem. Mimo akcji gaśniczej budynek spłonął w 80 procentach. Skąd wziął się pożar? To ustali policja.
Okazało się, że pogorzelcy objęci byli kwarantanna. Z tego powodu trzech strażaków z OSP Zarzecze oraz dwie osoby cywilne także musiały się jej poddać.
Strażacy plus jedna z tych osób (mężczyzna), póki co, przebywają w remizie. Druga osoba (kobieta) została odizolowana w swoim domu. – Wszyscy czekają czekają na dalsze decyzje sanepidu w swojej sprawie – mówi Tomasz Kołodziej, rzecznik prasowy żywieckiej straży pożarnej.
I pytanie lekarzy: “Czy miał pan/i kontakt z osobą zarażoną?” A niby skąd mam wiedzieć!!!! Sąsiad może mieć kwarantannę i być chory a ja nie nie wiem!
Dlatego mówię, że informacje o domach objętych kwarantanną powinny być jawne i publicznie udostępnione mieszkańcom gminy. To chodzi o nasze bezpieczeństwo, a nie o napiętnowanie chorych.
Świetnie, ze mieszkancy wsi wiedzieli, ze te osoby mają być objęte kwarantanną, a spacerowaly nie tylko po wsi ale i po gminie. Tylko pogratulować informowania o niebezpieczeństwie!!!