Cieszyn ma kolejny powód do dumy. Mieszkaniec miasta, Robert Franczyk ukończył bieg UTMB dookoła Mont Blanc. Po stu pięćdziesięciu sześciu pokonanych kilometrach pojawił się na linii z polską flagą, na której uhonorował miasto.
Franczyk relacjonował swój start w biegu UTBM w swoich social mediach. Na facebookowym profilu podzielił się wrażeniami oraz podsumował rzeczone wydarzenie. Bieg rozpoczął się w Courmayeur, we Włoszech, a jego meta miała miejsce w Chamonix, we Francji. W czasie biegu nie zabrakło zaskakujących zwrotów akcji. W pewnym momencie, zawodnik musiał zboczyć z trasy i wbiec na szczyt, by poprosić o pomoc ratowników i zbiec z nimi do osoby, która traciła przytomność z powodu braku snu.
Podczas trwającego biegu można było obserwować wszystkie pory roku. Powyżej 2200 m n.p.m królowała strefa śniegu, mrozu, mgły i wiatru. Poniżej 2200 m n.p.m można było obserwować deszcz, błoto, a w drugi dzień przebiło się słoneczko.
Na tysiąc sześćset czterdzieści dziewięć startujących, bieg ukończyło dziewięćset dziewięćdziesiąt osiem osób.
UTMB nie jest ani najdłuższym, ani najtrudniejszym biegiem na świecie (choć czasem bywa tak opisywany przez media głównego nurtu). Za to bez wątpienia jest to najbardziej prestiżowy, najsłynniejszy i najbardziej medialny ultramaraton górski.Można śmiało przyrównać to wydarzenie – i często jest to robione – do igrzysk światowego trailu.
Bieg jest dookoła góry i maksymalna wysokość trasy nie przekracza 3000 m. Nasz zawodnik pobiegł po pomoc dla nieprzytomnego bynajmniej nie na szczyt góry Mount Blanc – tam nie ma ratowników. Wiem, bo tam kiedyś byłem.
A za jakiś czas będzie że na dopingu…
Ukończył, ale które miejsce zajął?
To nie było na miejsca, tylko na ukończenie. Dostajesz laurkę ukończenia.
Ee, Polacy wczoraj ukończyli mecz ale dostali złoty medal