Region stał się zauważalny na Śląsku. Co jeszcze można zdziałać

Stanisław Baczyński był radnym gminy Łękawica I i II kadencji, a także członkiem zarządu Euroregionu Beskidy. Kandyduje z ramienia PiS do Sejmiku Województwa Śląskiego. Wójt Łękawicy przez sześć kadencji, działacz stowarzyszeń, organizacji lokalnych, związkowych i komitetów społecznych.

Ma pan duże doświadczenie samorządowe. Przez wiele lat był pan wójtem, po co panu kolejna kadencja?

– Do tego żeby spożytkować swoje cenne doświadczenie. Sam się zastanawiam, jak się to fajnie ułożyło, że było mi dane być radnym gminnym, wójtem a później radnym powiatowym. Ostatnia, najdłuższa w moim życiu 5,5 letnia kadencja to radny sejmiku wojewódzkiego śląskiego. Bardzo cenne doświadczenia. Wiele spotkań z ludźmi, które dużo wnoszą do mojego życia.

Podkreśla pan, że kończy się najdłuższa kadencja w historii samorządu, co się udało zdziałać?

– Najważniejsza rzecz jest taka, że władze województwa zauważyły nasz subregion południowy, bardziej niż w poprzednich kadencjach. To widać po środkach zainwestowanych w infrastrukturę, przede wszystkim w drogi. Te środki, które są zapisane to jest kwestia do realizacji w przyszłości. Poza tym trzeba powiedzieć, że wstępny podział środków dla subregionu był nieodpowiedni. Udało się te dysproporcje wyrównać. To nam daje szansę rozwoju. O to w tym wszystkim chodzi. Jeśli chodzi o kulturę, mieliśmy Rok Górali, który pięknie pokazał nasz region. Udało się jeszcze zmieścić rozpoczęcie sezonu pasterskiego w Rychwałdzie. To już będzie powtarzane w następnych kadencjach. Tym sposobem region poszedł do góry.

Podbeskidzie, Żywiecczyzna, Śląsk Cieszyński stają się zauważalne na tle całego województwa?

– Myślę, że jesteśmy integralną częścią województwa śląskiego. Mamy swoje miejsce, znaczenie, rolę do odegrania. Jesteśmy bardzo ciekawą częścią, która może się najbardziej dynamicznie w najbliższym czasie rozwijać. Wspomnę tylko, że tu w Bielsku pokazano plany kolejowe odnośnie rewitalizacji wielu linii. To są rzeczy, które mogą przysłużyć się rozwojowi regionu.

A co z drogami lokalnymi?

– To jest temat, który ciągle żyje. Nakłady na drogi wojewódzkie to w poprzedniej kadencji był rząd 2,7 mld zł. To są pieniądze, których Zarząd Dróg Wojewódzkich chyba nigdy nie widział. To jak już wspomniałem, widać. To nie jest jeszcze wszystko, co jest możliwe i potrzebne i nakładów jest potrzebne jeszcze więcej. Tak na drogi wojewódzkie jak i powiatowe i gminne. Dużo potrzeb zostało zaspokojonych z programu polski ład. Samorządy świetnie się spisały i te efekty są zauważalne. Nie wiem, trzeba nam chyba więcej programów krajowych z dobrą propozycją finansowania żebyśmy doprowadzili drogi do odpowiedniego stanu.

Jakie najważniejsze inwestycje w regionie chciałby pan zrealizować w kolejnych latach?

– Jest przebudowa DW 948 i 946. Marzy mi się, kiedy będzie przebudowana droga nr 945 od Żywca do granicy Polski. To jest przedsięwzięcie zaplanowane w wieloletniej prognozie finansowej. Są rozpisywane przetargi. Chciałbym po prostu, żeby to wypaliło. To polepszy układ komunikacyjny Żywiecczyzny. Ponadto, trzeba nam jeszcze jednej drogi, bardzo strategicznej. Obwodnica Żywca, która będzie połączeniem pomiędzy S1, a rondo szpital. Tym sposobem uchronimy całą aglomerację żywiecką i miasto od samochodów przejeżdżających tranzytem przez miasto. Zmniejszyć smog, a jednocześnie polepszyć dojazd do szpitala.