Wydarzenia Bielsko-Biała

Rusza pomoc dla Andrzeja Klisia. Niepełnosprawnemu bielszczaninowi grozi eksmisja

Andrzej Kliś w towarzystwie Marcina Ślimaka. Fot. Marcin Kałuski

Andrzej Kliś to postać nietuzinkowa, która popadła w całkiem tuzinkowe tarapaty, stając się ofiarą nieuczciwych praktyk firm pożyczkowych. Nad tym poruszającym się na wózku inwalidzkim samotnym bielszczaninie, ciągle wisi groźny topór. Jednak znaleźli się ludzie o dobrych sercach, którzy robią wszystko, by jego mieszkanie nie zostało zlicytowane, a on sam nie trafił na bruk.

Na naszych łamach opisywaliśmy niezwykłą historię 69-letniego Andrzeja Klisia, mieszkającego na osiedlu Wojska Polskiego w Bielsku-Białej. Cierpiącego na polio pięciolatka z domu dziecka wyciągnęli niegdyś księgarze Helena i Leon Klisiowie. Wcześniej stracili własną córkę, a całą miłość oddali porzuconemu przez biologiczną matkę chłopcu. Ten – spłacając dług wdzięczności – opiekował się nimi do ich ostatnich dni, aż w końcu – w 2002 roku – został zupełnie sam. Gdy jego stan zdrowia nagle się pogorszył, przez co porusza się głównie na wózku inwalidzkim, nie był w stanie dłużej pracować i spłacać wcześniej zaciągniętych pożyczek. Nagle były archiwista stanął w obliczu 150-tysięcznego długu i decyzji o zlicytowaniu jego niespełna 40-metrowego mieszkania. Nie wiedział, co począć, bo na mieszkanie zastępcze od miasta nie miał co liczyć, a i tak żył tylko za tysiąc złotych miesięcznie, bo resztę emerytury tracił na spłatę długów.

Ta historia poruszyła wiele serc. Pierwsi z bezinteresowną pomocą ruszyli Marcin Ślimak i Mirosław Kajstura z bielskiej spółki MS Signum Biuro Prawne, mającej siedzibę w biurowcu przy ulicy Długiej 50. – Poznaliśmy historię pokrzywdzonego przez los człowieka, któremu – znając realia naszego kraju – nikt by nie pomógł. Co więcej, jego mieszkanie byłoby łakomym kąskiem dla lichwiarzy. Już miał niezapowiedziane wizyty osób, które twierdziły, że chcą mu pomóc, a tak naprawdę interesowały się jego mieszkaniem – mówi Marcin Ślimak. – Na co dzień zajmujemy się obsługą prawną osób fizycznych i podmiotów gospodarczych, przede wszystkim z zakresu prawa cywilnego. Mając na koncie wiele pozytywnie zakończonych spraw (niejednokrotnie na drodze sądowej) dla naszych klientów, uznaliśmy, że jesteśmy w stanie pomóc mieszkańcowi. I że warto mu pomóc. Jego przypadek nie był łatwy, ale sam – jako osoba niepełnosprawna uwięziona w swoich czterech kątach – by sobie z tym nie poradził. Mając na uwadze wiedzę i doświadczenie, po dokonaniu analizy prawnej i finansowej sytuacji pana Andrzeja, postanowiliśmy podjąć działania – dodaje Mirosław Kajstura.

Biuro Prawne MS Signum zaczęło „prostować” sprawy mężczyzny, a przede wszystkim porządkować kwestię zobowiązań. – Gdy pierwszy raz przyszedłem do pana Andrzeja, miał odcięty gaz. W pierwszej kolejności trzeba było uregulować należności właśnie za gaz, prąd i zweryfikować jego zadłużenia za czynsz, by mógł w ogóle funkcjonować – opisuje Marcin Ślimak.

Udało się zawiesić – na tydzień przed terminem – licytację mieszkania. – Licytacja sprawiłaby, że mężczyzna nadal zostałby z długiem, bo – naszym zdaniem – wartość nieruchomości była zbyt niska. Komornik prowadzący postępowanie dopuścił do drastycznego zaniżenia wartości mieszkania, co miało mu pomóc szybciej je sprzedać na licytacji. Planowaliśmy wnieść o ponowne jej oszacowanie, ale wcześniej udało nam się uzyskać zgodę wierzyciela na zawieszenie postępowania, a tym samym zniesienie terminu licytacji. Największy dług – 130-tysięczny – jest wobec Getin Banku. I jest szansa umorzyć odsetki, jeśli ta należność zostanie spłacona – wskazuje Marcin Ślimak. – Okazało się, że pan Andrzej trafił również na firmy wyłudzające pieniądze na podstawie sfałszowanych weksli. Z sześciu aktywnych spraw egzekucyjnych aż dwie opierały się na podstawie sfałszowanych dokumentów. Podjęliśmy działania mające na celu uchylenie wyroków, które zapadły na tej podstawie, gdyż – co oczywiste – komornik prowadzący postępowania egzekucyjne nie podejmie żadnych czynności na korzyść pana Andrzeja, które zmniejszyłyby jego zadłużenie. Jedna ze spraw dotyczy jednej z największych firm pożyczkowych, z siedzibą w Bielsku-Białej, która w ten sposób pozyskuje nienależne środki od swoich klientów. Robimy wszystko, by to dodatkowe zadłużenie z 40 tysięcy złotych zbić do minimum 15 tysięcy – dodaje. – Podsumowując naszą pracę, uważamy, że jest światełko w tunelu. I że pan Andrzej może nie stracić swojego mieszkania. O ile, oczywiście, spłaci długi. Czas mamy do końca maja. Zdążyłem poznać tego człowieka. I zapewniam, że warto mu pomóc – puentuje.

Do pomocy Andrzejowi Klisiowi włączyło się cenione w regionie stowarzyszenie Beskidzka Inicjatywa Lokalna, kierowane przez Ewę Sakowską. Słynie z organizacji takich wydarzeń, jak choćby Regionalny Kongres Kobiet Podbeskidzia i debaty oksfordzkie. – Jeśli ktoś wartościowy potrzebuje pomocy, to nie można go zostawić samemu sobie – stwierdza prezes stowarzyszenia. BIL utworzyło subkonto, dzięki któremu można wpłacać środki na pomoc Andrzejowi Klisiowi, by mógł pozostać w swoim mieszkaniu.

– Jestem wdzięczny za pomoc, którą otrzymałem. Przed świętami moje mieszkanie miało zostać zlicytowane. Byłem strasznie zestresowany. Nie wiedziałem, co pocznę. Teraz odczuwam wielką ulgę – mówi Andrzej Kliś.

Bielszczanin przy świątecznym stole z Heleną i Leonem Klisiami, którzy go adoptowali i pokochali jak własne dziecko.

Niepełnosprawny bielszczanin jest człowiekiem wielu talentów, otwartym i wykształconym. Jest też wspaniałym rozmówcą. Nie sposób go nie lubić. Mimo że żyje samotnie, to może liczyć na pomoc sąsiadów z osiedla, którzy przyniosą mu na przykład obiad czy pomogą zrobić zakupy. Jest prawdziwym znawcą instytucji Kościoła katolickiego, absolwentem KUL-u. Ma encyklopedyczną wiedzę o kardynałach z całego świata, z której korzystali kościelni hierarchowie. Zna się z biskupami, a nawet – w latach 70. – poznał Karola Wojtyłę. – Nasz papież miał niewiarygodną pamięć. Kiedyś krępowałem się, by podczas oficjalnej uroczystości podejść i się przywitać. A on mnie poznał, choć siedziałem gdzieś w kącie i to tyłem do niego! Później – już w Watykanie – też mnie poznał – uśmiecha się bielszczanin. W wolnych chwilach rysuje – jest twórcą pięknych plakatów i afiszów. Kocha też śpiewać. Swoim basem potrafi to nawet po łacinie! Pojawił się już pomysł, by niezwykłego bielszczanina zaangażować do zajęć lokalnego uniwersytetu trzeciego wieku.

Każdy, kto chciałby pomóc Andrzejowi Klisiowi, może to zrobić za pośrednictwem subkonta Beskidzkiej Inicjatywy Lokalnej,

nr 35 1090 1740 0000 0001 4427 1667.

O historii Andrzeja Klisia pisaliśmy już TUTAJ.

google_news
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
ministrant
ministrant
4 lat temu

kumpel dżejpitu i bez kasy – niemożliwe