W meczu 15. kolejki IV ligi Kuźnia Ustroń podejmowała na swoim stadionie Spójnię Landek. Faworytem byli gospodarze, ale punkty wyjechały razem z gośćmi.
Pierwsza połowa to był koszmar. Obie drużyny raziły niedokładnością i nie potrafiły stworzyć sobie ani jednej dobrej okazji strzeleckiej. Jednak mimo tej mizerii przyjezdnym udało się otworzyć wynik spotkania. W 33. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Kamil Bezak, piłka po drodze odbiła się od murawy i niesiona silnym podmuchem wiatru, który cały czas utrudniał grę, przeskoczyła interweniującego bramkarza Kuźni Michała Skocza.
Druga połowa była znacznie lepsza, choć też bez rewelacji. Od jej początku większą ochotę do gry przejawiali piłkarze z Ustronia, jednak nie ustrzegli się błędu i w 58. minucie przegrywali już 0:2. Gola dla Spójni precyzyjnym uderzeniem zdobył Piotr Fortuna. Gospodarze rzucili się natychmiast do odrabiania strat i próbowali odwrócić losy spotkania, ale podopiecznych trenera Mateusza Żebrowskiego stać było tylko na bramkę kontaktową. Zdobył ją już w doliczonym czasie gry rezerwowy Adrian Sikora. Na wyrównanie Kuźni nie starczyło już czasu.