Cieszyn Kultura i rozrywka

“Spojrzenia” Mariana Dembinioka. Zdjęcia jak pamiętnik

Fot. Pixabay.com

8 listopada w Galerii Ceglanej Cieszyńskiego Ośrodka Kultury odbędzie się wernisaż wystawy fotografii Mariana Dembinioka “Spojrzenia”. Ekspozycja czynna będzie do 30 listopada. Warto przyjść, obejrzeć zdjęcia i poznać twórczość byłego wieloletniego dyrektora Muzeum Śląska Cieszyńskiego w Cieszynie.

– Myślę, że tytuł „Spojrzenia” trafnie oddaje „metodykę” powstawania moich fotografii. Żadnych planowanych ekspedycji, przygotowań, poświęceń. Większość z nich powstawała podczas leniwych spacerów i przypadkowych spotkań. Rzadko dokuczał mi mróz czy żar słoneczny. Nie groziło mi żadne niebezpieczeństwo. Jedynym utrapieniem była waga aparatu i obiektywów – opowiada z uśmiechem Marian Dembiniok.

Autor przyznaje, że fotografia daje mu przyjemność obcowania z tajemnicą. – Mam na myśli moment rejestracji zdarzenia, zatrzymywania chwili, utrwalenia miny, spojrzenia, padającego światła. W moim przypadku aparat fotograficzny staje się narzędziem do wspomagania pamięci i do „zapisywania” swoistego pamiętnika przeżywanych stanów psychicznych. Jeżeli sięgam do najdalszych wspomnień dzieciństwa, to wszystkie związane są z sytuacjami utrwalonymi na zdjęciach. Bez fotografii nie mógłbym pamiętać, że w maju 1951 roku jako niemowlak leżakowałem na balkonie domu przy ulicy Przepilińskiego 4. Nie pamiętałbym też, że zimą 1956 roku po polu pana Peli zjeżdżałem na nartach w asyście ojca. Dzięki fotografii pamiętam nawet jak wyglądał tort na moich trzecich urodzinach – mówi cieszynianin.

Marian Dembiniok nie ukrywa, że lubi korzystać z rozwoju i osiągnięć współczesnej fotografii. – Starsi fotografowie, a do takich należę, często z sentymentem wspominają pracę w tradycyjnej ciemni, w oparach wywoływaczy, utrwalaczy, w promieniach czerwonej lampy. Też pamiętam i dziękuję. Dziękuję Bogu i programistom za wielkie szczęście w postaci programów do komputerowej korekcji zdjęć. Pijąc kawę, mogę „obrabiać” dziób sportretowanego bociana lub ryj uśmiechającej się świni, a w przerwie wyjść na spacer z Sonią, szesnastoletnią suczką – dodaje Marian Dembiniok.

Swoją pierwszą wystawę pokazał w 2014 roku. Jeden z jego kolegów stwierdził: „Marian, to o 20 lat za późno”.-  I chyba miał rację, myśląc w kategoriach kariery, popularności czy sukcesu. Tyle tylko że w moim przypadku ani popularność, ani sukces w dziedzinie fotografii nie znajdują się na liście życiowych priorytetów. Tak naprawdę będę się cieszył z obecności każdego, kto odwiedzi tę wystawę, a jeśli któraś z fotografii znajdzie uznanie w czyichś oczach, uznam to za miarę sukcesu – uśmiecha się cieszynianin.

google_news