Papę i butle z gazem zostawili po południu na dachu wieżowca pracownicy firmy, którzy prowadzą prace związane z wymianą poszycia dachu budynku przy ul. Dmowskiego w Bielsku-Białej. Z butli ulatniał się gaz. Interweniowali strażacy, policja i pogotowie gazowe.
Oficer dyżurny MSK otrzymał zgłoszenie zdarzenia o godz. 15.11. Ze zgłoszenia wynikało, że na parterze klatki schodowej wieżowca czuć gaz.
– Po dojeździe na miejsce i przeprowadzeniu rozpoznania okazało się, że nie doszło do wycieku gazu z instalacji gazowej bloku, ale pracownicy firmy przewozili na dach butle z gazem. (gaz było czuć także w windzie – przyp. Red.). W momencie naszej interwencji na dachu budynku nikogo nie było, wejście było zamknięte. Obok dużego okna, na dachu leżały rolki papy i butle na gaz. Gdy otworzono nam to okno, okazało się, że pomimo wiatru czuć intensywny zapach gazu, a zawory tych butli nie są dokręcone – powiedział nam kpt. Artur Muzyk z JRG1 w Bielsku-Białej. – Zawory oczywiście zakręciliśmy. Brawa dla lokatorów wieżowca za czujność i reakcję – dodał nasz rozmówca.
W akcji uczestniczyły trzy zastępy straży pożarnej z JRG1, Wojskowa Straż Pożarna, pogotowie gazowe i policja. Działania służb zakończono około godz. 16.00.
Według strażaków papę mogli robotnicy zostawić na dachu?
Nie interesuj się
Cienko z “odpowiedz” u Ciebie a nie tylko.