Wydarzenia Bielsko-Biała

Strzelił z wiatrówki. Ratownicy musieli wziąć nogi za pas

Grafika: OpenClipart-Vectors; Pixabay

Ratownicy pogotowia chcieli mu pomóc, a ten… postanowił postraszyć ich wiatrówką. Nie wiadomo, co też ochlaptusowi strzeliło do głowy, ale wiadomo, że może go to kosztować parę lat za kratami.

Do bulwersującego zdarzenia doszło 29 kwietnia tuż po 9.00 w Bielsku-Białej. Pijany 44-latek wezwał na ulicę Partyzantów karetkę pogotowia. Gdy ratownicy chcieli udzielić mu pomocy, nagle coś – nomem omen – strzeliło mu do głowy. Najpierw ich zwyzywał, a potem wyciągnął rewolwer, którym okazała się wiatrówka zasilana sprężonym dwutlenkiem węgla, i strzelił. Ratownicy nie mieli wyjścia – musieli uciekać. Potem wezwali na pomoc policję.

Mundurowi zatrzymali 44-letniego bielszczanina, który „wydmuchał” 1,3 promila alkoholu i zabezpieczyli wiatrówkę. Nie znaleziono dowodu na to, że wystrzelił śrut. Mógł strzelić „na pusto”.

Mimo wszystko, niespełniony rewolwerowiec stanie przed sądem. Odpowie za czynną napaść na ratowników medycznych.

google_news
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
wyzwanie
wyzwanie
1 rok temu

Bez przesady z tymi paroma latami za kratami, chciał się pochwalić że ma wiatrówkę, pojazdem nie kierował.