Wydarzenia Bielsko-Biała

Strzelnice jak Orliki ?

Czy w Bielsku-Białej potrzebna jest jeszcze jedna strzelnica? O tym, że obiekt taki by się przydał, przekonany jest radny PiS Maurycy Rodak. Zachęcał też do tego pomysłu władze miasta podczas listopadowej sesji Rady Miejskiej. Przedstawił wniosek, aby stolica Podbeskidzia przystąpiła do ogłoszonego przez Ministerstwo Obrony Narodowej programu budowy ogólnodostępnych strzelnic. Chodzi w nim o to, aby w każdym powiecie powstał taki obiekt.

Umiejętności w posługiwaniu się bronią palną mogliby szlifować tam zwykli obywatele. Dotacja państwa do budowy strzelnicy ma wynieść 80 procent kosztów realizacji inwestycji. Resztę ma wyłożyć samorząd. Po wybudowaniu – zakłada radny – obiektem mogłaby zarządzać zarówno sama gmina, albo wydzierżawić ją za przysłowiową złotówkę jakiejś organizacji paramilitarnej lub strzeleckiej (czy też harcerzom), posiadającej odpowiednią kadrę instruktorską. Wówczas ta organizacja zarządzałaby obiektem i udostępniała go mieszkańcom.

Pomysł przywodzi na myśl realizowany przez poprzednią ekipę rządzącą projekt budowy w każdej gminie „Orlika”. W tamtym przypadku państwo dotowało budowę boisk sportowych, teraz zamierza wspierać budowę strzelnic. Sam projekt wzniesienia takiego obiektu w Bielsku-Białej nie jest nowy. Podobna propozycja znalazła się między innymi wśród projektów zgłoszonych do realizacji w ramach przyszłorocznego budżetu obywatelskiego. Pomysłodawcy chcieli, aby za publiczne pieniądze odbudowano starą, nieczynną od lat strzelnicę na terenie bielskich Błoni (położoną w lesie, w rejonie terenów rekreacyjnych). Projekt przepadł jednak już na etapie weryfikacji z uwagi na uchybienia formalne (między innymi inwestycja miała być realizowana na terenie nienależącym do gminy).

SPORO ZASTRZEŻEŃ

Jednak nie tylko niezgodność z założeniami budżetu obywatelskiego mogły budzić wątpliwości. Po pierwsze strzelnica, o której piszemy, w praktyce już nie istnieje, a jedne co po niej zostało to porośnięte lasem resztki ziemnych kulochwytów (foto). Po drugie, gdy funkcjonowała, było to kompletne odludzie, teraz są to tereny rekreacyjne. W pobliżu są place zabaw, boiska, a przez jej teren przebiegają popularne trasy rowerowe. Uruchomienie strzelnicy postawiłoby pod znakiem zapytania dalsze funkcjonowanie tej rekreacyjnej infrastruktury. Z bronią palną nigdy bowiem nic nie wiadomo… Jak mówi stare porzekadło: „Człowiek strzela – Pan Bóg kule nosi”. Stąd też plac zabaw, czy trasa rowerowa w bliskim sąsiedztwie strzelnicy to raczej zły pomysł. Poza tym huk i hałas, jaki powodują wystrzały to raczej mało ciekawy akompaniament dla osób wypoczywających na łonie natury.

To właśnie – jak można przypuszczać – może być główną przeszkodą w wybudowaniu w tym lub innym miejscu na terenie Bielska-Białej terenowej strzelnicy. Zwrócił na to uwagę już na gorąco podczas sesji prezydent miasta. Chodzi bowiem o brak odpowiedniej lokalizacji dla takiego obiektu w stolicy Podbeskidzia. Takie też jest mniej więcej oficjalne stanowisko ratusza w tej sprawie, wyrażone w pisemnej odpowiedzi udzielonej radnemu. Władze, co prawda nie mówią jednoznacznie nie. Uznają bowiem, że gdy będą już znane założenia przygotowywanego przez MON programu – to propozycja warta jest przeanalizowania, lecz sugeruje, iż ważne mogą się tu okazać warunki techniczne i terenowe, jakie obiekt taki powinien spełnić. Strzelnica to nie boisko sportowe – tłumaczył podczas sesji prezydent miasta – wyjaśniając, że w przypadku tego pierwszego wymiary obiektu odpowiadają mniej więcej wielkości terenu potrzebnego pod taką inwestycję. W przypadku strzelnicy jest inaczej, bo potrzebna jest dodatkowo wokół niej spora strefa buforowa. Stąd też strzelnice lokuje się w odludnych miejscach, a takich w Bielsku-Białej już raczej nie ma. Jako przykład trudności prezydent przytoczył problemy, jakie sprawiała lokalizacja strzelnicy wojskowej położonej – nota bene – też w rejonie bielskich Błoni. Obiekt taki istniał tam od lat, lecz protesty mieszkańców – skarżących się na huk wystrzałów – spowodowały, że trzeba go było zamknąć. Aby ponownie mogli tam ćwiczyć żołnierze wybudowano w tym miejscu – kosztem wielu milionów i przy ogromnym wysiłku organizacyjnym – całkiem nowy, zadaszony obiekt.

STRZELAĆ JUŻ MOŻNA

Poza tym, nie do końca wiadomo komu nowa strzelnica jest w mieście potrzebna i kto by z niej miał korzystać. W Bielsku-Białej istnieje już bowiem kilka takich obiektów. Chodzi o wspomnianą już strzelnicę bojową na Błoniach oraz o kilka innych, również ulokowanych pod dachem (w tym jednej komercyjnej, jednej sportowej – w szkole samochodowej oraz jednej należącej do firmy ochroniarskiej). W pobliżu miasta funkcjonują również cztery strzelnice myśliwskie (w Czechowicach-Dziedzicach, Chybiu, Goleszowie i Brzeszczach), na których również można strzelać z broni sportowej i bojowej. Wszyscy, którzy na co dzień z broni palnej korzystają, czy to zawodowo czy w celach hobbystycznych lub sportowych, mają więc gdzie podnosić swoje umiejętności. Stąd też inwestowanie w budowę kolejnej (nawet przy tak znacznym wsparciu państwa) może wydawać się niepotrzebnym przedsięwzięciem.

Trudno ustalić ile osób posiada prywatnie w Bielsku-Białej i okolicy broń, bo policja takich wyrywkowych statystyk nie prowadzi. Z informacji uzyskanych w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Katowicach wynika jednak, że w całym województwie osób posiadających broń palną (w tym gazową) na potrzeby – nazwijmy je prywatne – jest jedynie (dane na 1 grudnia tego roku) 10199. W tym 6800 to myśliwi, a 1150 to osoby posiadające broń do celów sportowych. Tylko niespełna 700 posiada ją do celów kolekcjonerskich i pamiątkowych, a około 1000 do obrony osobistej. Mówiąc wprost, chodzi o garstkę „wybrańców” i strzelnice nie wydają się obecnie artykułem pilnej potrzeby. Chyba że już niedługo – wzorem na przykład Szwajcarii – każdy Polak będzie miał w domu karabin i przynajmniej raz w miesiącu będzie musiał ćwiczyć strzelanie…

google_news