Zapewniał o tym dzisiaj, w piątek, starosta bielski Andrzej Płonka i dyrektor Szpitala Pediatrycznego Ryszard Odrzywołek. Na specjalnie w tym celu zwołanej konferencji prasowej przekonywano dziennikarzy, że sytuacja w placówce jest pod kontrolą.
– Dzieci są diagnozowane, zaopatrywane, a oddział anestezjologii i intensywnej terapii nadal pracuje – stwierdził dyrektor Odrzywołek. – Nie ma więc żadnego zagrożenia dla pacjentów. Część lekarzy jest na L-4, są też złożone przez nich wypowiedzenia, ale wierzę w to, że zanim skończy się okres wypowiedzenia, dogadamy się.
Dyrektor odniósł się też do faktu zwolnienia z pracy ordynatora oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii Dzieci i Noworodków, Marka Sobola:
– Ja go nie zwolniłem – tłumaczył Ryszard Odrzywłek. – Ordynator sam złożył wypowiedzenie z pracy, więc się do tego przychyliłem. Ma okres wypowiedzenia bez świadczenia pracy.
Jako jeden z powodów zwolnienia Marka Sobola kolejny raz przytoczono też zarzut wobec byłego już ordynatora o zachowania mające charakter mobbingu. Indagowany w tej sprawie przez nas dyrektor przyznał jednak, że prawdą jest, iż powołana przez niego specjalna komisja do wyjaśnienie zdarzenia nie potwierdziła tego faktu. Dlaczego więc nadal podnosi się ten zarzut?
– Według mojej oceny mogło dojść do mobbingu – stwierdził Ryszard Odrzywołek i na poparcie swojej tezy oznajmił, że sprawa została zgłoszona do prokuratury.
O sprawie pisaliśmy też w materiale: Kluczowy oddział Szpitala Pediatrycznego nie działa.
**
Chciałoby się wierzyć, że jest tak, jak zapewnia dyrektor Odrzywołek. Ale zestawiając jego słowa z faktem wydania zarządzenia o wstrzymaniu przyjęć pacjentów na oddział anestezjologii i intensywnej terapii (dyrektor wydał go 9 października) można mieć jednak wątpliwości. Chyba, że tak właśnie wygląda w szpitalu normalność… O domniemanym mobbingu nie warto już wspominać, bo powoływanie się na to, że sprawa jest w prokuraturze świadczy tylko o tym, że ktoś kogoś o coś posądził i teraz należy cierpliwie czekać na ruch prokuratury. O winie w każdym razie nawet prokuratura nie przesądza, a jedynie sąd.
Szpital pracuje normalnie a oiom nie przyjmuje pacjentów, karetka n nie jezdzi bo nie ma obsady a po dzieci przyjeżdza karetka z Katowic. A NFZ płaci normalnie, to kto zgarnia tą kasę? Sprawa dla Uwagi.
Dokladnie!!!!
Płonka weź się do roboty a nie pajacuj. Tutaj chodzi o zdrowie dzieci.
Tak jest jak w szpitalu rządzi polityka rodziny Sz każdy o tym w BBi powiecie mówi.
Do przekonywujących powinien dojść wiceminister Puda i wiceminister Szwed niosący dobre wiadomości dla Podbeskidzia. Musi i ta wiadomość o normalnym funkcjonowaniu szpitala być dobra dziś. Przekonywani byli dziennikarze a czy pacjenci już są przekonani? A może nie trzeba bo to raczej petenci. Mogło dojść czy doszło do mobbingu? – to zasadnicza różnica.