Bielsko-Biała Sport Cieszyn Czechowice-Dziedzice Żywiec Sucha Beskidzka Wadowice Oświęcim

#TeamKajto jest jak rodzina. Kajetan Kajetanowicz oczami swoich fanów

Dzielą ich setki kilometrów, różni wiek, zawód i pewnie mnóstwo innych rzeczy, ale łączy jedna osoba, za którą jak jeden mąż trzymają kciuki. Śmiało można powiedzieć, że mało który kierowca może pochwalić się tak wierną grupą fanów jak Kajetan Kajetanowicz. #TeamKajto to z pewnością niezwykła ekipa osób pozytywnie zakręconych. Na czym, ich zdaniem, polega fenomen ustrońskiego rajdowca? I co o swoich kibicach myśli sam mistrz?

W rodzinnym albumie Agaty Mor z Ciechanowa zdjęcia z Kajetanem Kajetanowiczem zajmują ważne miejsce. Dokładnie pamięta, kiedy zaczęła się jej przygoda z kibicowaniem ustronianinowi. Był grudzień 2012 roku. Rajd Barbórki w Warszawie. Oes Bemowo. – Byłam wtedy w piątym miesiącu ciąży i założyłam sobie taki cel, że jeśli uda mi się zrobić zdjęcie z Kajetanem, to mój pierworodny będzie nosił imię po mistrzu. I udało się. To było pierwsze nasze spotkanie „w trójkę”. A dlaczego Kajto? Wcześniej śledziłam jego wyniki i wywiady. Zawsze był uśmiechnięty, wesoły i zarażał pozytywną energią. W 2014 roku podczas Rajdu Barbórki, również na oesie Bemowo, wręczyliśmy mu zdjęcie z naszego pierwszego spotkania. Wtedy też padła deklaracja z naszej strony, że co roku będziemy przyjeżdżać na rajd, by zrobić sobie pamiątkową fotkę. Słowa dotrzymujemy do dziś. Wtedy udało się nam dłużej porozmawiać z Kajetanem i zespołem Lotos Rally Team. To spotkanie utwierdziło mnie w przekonaniu, że Kajetan jest mega pozytywnym gościem. Pamiętał nas sprzed roku i bardzo ciepło przyjął. Zatroszczył się o synka, zaproponował, byśmy weszli do namiotu się ogrzać. Poczułam się jak członek rodziny Lotos Rally Team – opowiada Agata Mor.

Z inicjatywy jednego z kibiców, Waldemara Kołodzieja, powstała grupa na Facebooku #TeamKajto, która wspiera Kajetana Kajetanowicza i Macieja Szczepaniaka z całym zespołem. Jej członkowie spotykają się na rajdach, nieraz przyjaźnią, są w stałym kontakcie ze sobą, pomagają sobie nawzajem. – W latach 2000-2004 wraz ze znajomymi dosyć aktywnie uczestniczyliśmy w różnych amatorskich imprezach rajdowych na naszym rodzinnym Dolnym Śląsku. Jeden ze znajomych postanowił przejść półkę wyżej do Rajdowego Pucharu Polski i sukcesywnie realizował plan. Jako że był dosyć szybkim kierowcą, bardzo mocno go wspieraliśmy. Pewnego dnia wybrał się na rajd Cieszyńskiej Barbórki. Po powrocie jeden ze znajomych powiedział mi, abym zobaczył na wyniki i obserwował kierowcę o nazwisku Kajetanowicz, bo jak się okazało wygrywał oesy w klasie i pokonywał dużo mocniejsze auta. Od tamtej pory zacząłem bacznie obserwować rozwój jego kariery i widziałem w nim wzór kierowcy rajdowego. Tak zostało do dzisiaj, a w międzyczasie udało się poznać Kajetana osobiście, stworzyć klub kibica #TeamKajto i przy tym poznać dużo fantastycznych ludzi, tak samo zakręconych na punkcie rajdów i Kajetana – mówi Waldemar Kołodziej z Rzeczki w gminie Walim.

Dlaczego Kajetan Kajetanowicz tak mocno łączy swoich fanów? – Bo poza wynikami, jest mega pozytywnym człowiekiem. Zawsze znajdzie czas, choć ma go coraz mniej, na rozmowę z kibicami. A chwila rozmowy z nim to takie naładowanie baterii. Przekazuje mega pozytywne fluidy. Jest w 100 procentach sobą. Nie ma syndromu gwiazdy, jest taki jak my, zwyczajny chłopak z sąsiedztwa. Zaraża swoim uśmiechem i autentycznie kocha to, co robi, a my kochamy to, co on robi. Kibic „kajtkowy” nie przejdzie obojętnie obok drugiego kibica. Na autach mamy naklejone wlepy #TeamKajto, by się rozpoznawać. Kajto jest dla nas wzorem do stawiania celów i ich realizowania – przekonuje Agata Mor.

W Gdańsku mieszka Michał Rogowski, kolejny bardzo aktywny członek #TeamKajto, który motoryzacją i rajdami pasjonuje się od małego. – Byli tacy kierowcy jak Bublewicz, Kulig. I kolejnym wielkim jest Kajetan. Od około czterech lat działam w #TeamKajto. Któregoś dnia zostałem zaproszony do pomocy w tworzeniu grupy i tak to się zaczęło. Dzisiaj ma ona ponad 2800 członków. Jeśli się nie mylę, to chyba największa grupa w kraju, być może w Europie, skoncentrowana wokół jednego kierowcy. Grupa, która skupia różne osoby, mężczyzn, kobiety, i kibicuje najlepszemu polskiemu kierowcy w historii. Bez znaczenia jest, kto kim jest, ile zarabia. Ważne jest to, że można doradzić sobie nawzajem w wyjeździe na rajd, wymienić doświadczenia, opinie, pojechać wspólnie, wrzucić relację z odcinków specjalnych – mówi Michał Rogowski.

W opinii swoich fanów Kajetan Kajetanowicz jest jedyny w swoim rodzaju, a jego wyjątkowość objawia się nie tylko w mistrzostwie za kierownicą. – Z jednej strony wielki mistrz, z drugiej normalny człowiek, który dla każdego kibica znajdzie czas, tego najmniejszego również. Z drugiej strony nie znam chyba nikogo innego, kto tak wiele robi dla innych, nie oczekując nic w zamian. Siła tej wybitnej osobistości tkwi w normalności, tym, że nie zapomina, skąd pochodzi, jak zaczynał. W tym niesamowitym uśmiechu – podkreśla Michał Rogowski.

W poszukiwaniu fanów Kajta wędrujemy do stolicy. Beata Dzięcioł z Warszawy udziela nam swojego pierwszego wywiadu w życiu. – Moja przygoda z motoryzacją zaczęła się w momencie moich narodzin. Od zawsze interesowały mnie samochody i motocykle. Dźwięk silnika wywołuje uśmiech na mojej twarzy. To dzięki rodzicom mogłam rozwijać swoje pasje i większość moich zabawek stanowiły modele samochodów oraz klocki, z których były budowane auta. Każdy samochód na ulicy rozpoznawałam z daleka. Marzyłam, by zostać kierowcą super szybkiego auta i nie mogłam się doczekać zrobienia prawa jazdy. Wraz z wiekiem dorastałam ja i moja pasja. W miarę możliwości byłam na każdej imprezie motoryzacyjnej w Warszawie, gdzie mogłam zobaczyć na żywo unikatowe samochody i spotkać znanych kierowców. I tak podczas jednej z nich poznałam Kajetana. Byłam bardzo dumna z faktu, że na świecie reprezentuje nasz kraj tak wspaniały kierowca jak on. Od tego czasu Rajd Barbórki był dla mnie jeszcze bardziej emocjonujący. I co roku był najbardziej wyczekiwanym wydarzeniem. Kibicując Kajetanowi poznałam wspaniałych ludzi. I tak właśnie trafiłam do grona bliskich kibiców #TeamKajto. Wspaniałe jest być częścią społeczności, która dopinguje i wspiera swojego mistrza na każdym poziomie. Największym podziękowaniem dla nas jest każde zwycięstwo Kajetana – mówi Beata Dzięcioł.

Swoją historią dzieli się z nami także Wiesław Żurawlew z Nowej Wsi koło Kęt. – Moje kibicowanie Kajetanowi rozpoczęło się około 10 lat temu. Na co dzień jestem zaangażowany w grupie #TeamKajto. Miałem okazję uczestniczyć w odcinkach testowych jako zabezpieczenie oraz w spotkaniach z Kajetanem. Pierwszy raz udało mi się poznać go osobiście na rajdzie Barum – opowiada Wiesław Żurawlew.

Ustronianin ma także małych kibiców. Jednym z największych i najwierniejszych jest 9-letnia Julia Zięba z Żor. – Przeszło trzy lata temu wypatrzyła Kajetana przy okazji jego pierwszych startów w WRC. Od tego momentu zaczęła bardzo interesować się środowiskiem rajdowym, śledzić losy Kajta i kibicować. Jest na bieżąco totalnie ze wszystkim. Podczas startów Kajta w WRC śledzi jego zmagania oes po oesie. Nie jest ważne, czy trzeba wstać przed 6.00 rano, czy jak w przypadku Rajdu Meksyku jest środek nocy. I to właśnie córka zaraziła mnie rajdami. Na grupę #TeamKajto trafiłyśmy w 2019 roku i również w tym roku nastąpiło pierwsze spotkanie na Rajdowym Ustroniu. Emocje, które wtedy nam towarzyszyły, były ogromne. I ta ekscytacja w oczach dziecka, że poznaje wreszcie Kajetana, osobę której kibicowała przed telewizorem, którą śledziła za pomocą mediów społecznościowych. I choć w tamtym czasie myślałam, że to będzie chwilowa fascynacja, stało się zupełnie inaczej. To był tylko początek . Tak naprawdę pierwsze spotkanie zapoczątkowało wiele, wiele innych – opowiada Kinga Zięba. Przekonuje, że rajdy nie są tylko dla mężczyzn. Wiele kobiet, podobnie jak ona, uwielbia szybką jazdę samochodem i adrenalinę z tym związaną. Za co ceni Kajetana Kajetanowicza? – To osoba, która ciężko pracuje w dążeniu do bycia jeszcze lepszym. We wszystko, co robi, wkłada siebie i całe swoje serce. To człowiek szalenie dobry i niesamowicie skromny. Wielokrotnie, spotykając nas przypadkiem w Ustroniu, zawsze znajdzie nawet minutę, by się przywitać i spytać, co słychać. To wspaniały przykład, autorytet dla młodych ludzi. Pokazuje, że ciężką pracą można osiągnąć bardzo dużo i mimo porażek nie należy się poddawać tylko dalej dążyć do celu – dodaje Kinga Zięba.

Sam Kajetan Kajetanowicz bardzo docenia swoich kibiców i przyznaje, że są mu niezwykle bliscy. Czerpie wiele sił z ich obecności. – Zawsze powtarzam, że mam w życiu masę szczęścia, bo mogę robić to, co kocham. Jednak gdyby nie kibice, myślę, że nie miałoby to aż takiej wartości. Ścigam się na całym świecie, a na odcinkach specjalnych zawsze spotykam rzeszę fanów, którzy dają mi ogromne wsparcie. #TeamKajto jest jak rodzina, na którą zawsze mogę liczyć i to działa również w drugą stronę. To fantastyczni ludzie, którzy są ze mną na dobre i na złe, a to bardzo pomaga i daje pozytywnego kopa każdego dnia. Jestem im za to wdzięczny! – mówi rajdowiec z Ustronia.

(* Wszystkie zdjęcia pochodzą z prywatnych zbiorów fanów Kajetana Kajetanowicza. Za ich udostępnienie – dziękujemy!)

google_news