W Bielsku-Białej trzeba uważać nie tylko na prywatnych parkingach. Czujność należy zachować także na tych należących do miasta.
Sprawa nie jest nowa i już o niej pisaliśmy. Jednak kierowcy – zwłaszcza osoby spoza Bielska-Białej, ale nie tylko – wciąż dają się nabrać. Opłaty za postój w strefie płatnego parkowania obowiązują w dni powszednie (od poniedziałku do piątku ) w godzinach od 8.00 do 17.00. W innych godzinach oraz w weekendy parkuje się za darmo.
Problem w tym, że informacja o godzinach obowiązywania opłat jest podana w taki sposób, jakby celowo komuś zależało, aby kierowcy pozostawali w nieświadomości i płacili za postój, gdy nie jest to wymagane. A parkomaty zainstalowane przez miasto w strefach płatnego parkowania przyjmują pieniądze za postój także w czasie, gdy nie trzeba płacić. W regulaminie zapisano bowiem, że istnieje możliwość wniesienia opłaty poza godzinami funkcjonowania strefy płatnego parkowania. W takim przypadku opłata będzie obowiązywać w najbliższym dniu roboczym od godziny 8:00. Problem w tym, że wielu kierowców niepotrzebnie uiszcza w ten sposób opłatę za postój, którego nie zamierza wykorzystać.
– W pierwszy weekend czerwca na Orliku w parku Słowackiego odbywały się zawody, na które przyjechało do Bielska-Białej wielu zawodników i kibiców, także z odległych zakątków kraju, a nawet państw ościennych. Byłem świadkiem, jak przy parkomacie na ulicy Chopina stała grupa osób, chcieli zapłacić za postój. Podszedłem i powiedziałem im, że jest sobota, więc parking jest darmowy. Zdziwili się, okazało się, że dwóch kierowców już zapłaciło. I to niemało, bo od razu za pięć godzin parkowania. Jeszcze bardziej się zdziwili, gdy powiedziałem im, że mają teraz opłacone parkowanie od 8.00 do 13.00 w poniedziałek. Byli z Bytomia i poniedziałek do Bielska oczywiście się nie wybierali – opowiadał bielszczanin, który zgłosił się do redakcji, sugerując, abyśmy coś z tym zrobili.
Dlaczego informacja o dniach i godzinach płatnego parkowania jest tak dobrze ukryta wśród innych zamieszczonych na parkomatach wiadomości? Widnieje tam kilkanaście kolorowych elementów, w tym naklejki z najróżniejszymi informacjami. Niektóre są doskonale widoczne, zapisane ogromnymi literami, inne mniej rzucają się w oczy. Ta z informacją najistotniejszą jest niewielka, mało widoczna, a sama wiadomość o godzinach obowiązywania opłat jest zapisana drobnym druczkiem w „towarzystwie” jeszcze kilku innych mniej ważnych zapisów regulaminu.
Aż prosi się, by umieścić akurat tę informację w dobrze widocznym, wyeksponowanym miejscu i byłoby po kłopocie. Gdy jakiś czas temu interesowaliśmy się sprawą, usłyszeliśmy w Miejskim Zarządzie Dróg, obsługującym strefy płatnego parkowania, że nie ma potrzeby zmieniania czegokolwiek, bo informacja jest zamieszczona na parkomatach, więc jeśli ktoś płaci, choć nie musi, to jego sprawa. Najwyraźniej drogowcy nadal stoją na tym stanowisku, bo do tej pory nic się nie zmieniło. Tymczasem proceder niepotrzebnego pobierania od kierowców opłat za postój na ulicy jest powszechnie spotykanym zjawiskiem. Jeśli ktoś nie wierzy, niech na chwilę przystanie w weekend lub po 17.00 przy którymś ze strefowych parkomatów.
Warto też zauważyć, że w mieście funkcjonuje wiele takich urządzeń łudząco do siebie podobnych. Niektóre obsługują parkingi strefowe (na których obowiązuje regulamin uchwalony przez samorząd), inne parkingi prywatne, na których opaty pobierane są na innych zasadach, także w weekendy. Niełatwo się w tym połapać. Być może dlatego wielu kierowców wychodzi z założenia, że lepiej zapłacić niepotrzebnie te kilka złotych, niż później mieć kłopoty. Tak zresztą tłumaczyła mi to pewna kobieta, którą przekonywałem, że niepotrzebnie płaci za postój, bo jest już po 17.00.
Kasa płynie więc szerokim strumieniem do miejskiej kiesy, a niedoinformowani kierowcy płacą. Można powiedzieć, że sami są sobie winni, bo wystarczy się wczytać, ale wygląda na to, że komuś bardzo zależy, aby nadal pozostawali w tej nieświadomości.
