Wydarzenia Cieszyn

Turyści na krócej. Dziwny sezon w Beskidzie Śląskim

Fot. Michał Cichy

Czy drożyzna psuje szyki i nastroje obsłudze ruchu turystycznego w regionie? Tak, ale nie musi to jeszcze oznaczać złego sezonu.

Od kilku miesięcy głośno było o wpływie, jaki inflacja i sytuacja będzie mieć na najbliższe miesiące, w tym również na wakacje i sposób spędzania ich. Powiat cieszyński jest w dużym stopniu regionem turystycznym, więc zwykle jest tutaj istotne, jak wygląda lato i jakie przynosi – pisząc wprost – zyski. Czy tegoroczne będą mniejsze, jak przepowiadano? Nie ma tutaj jednoznacznej odpowiedzi, nie widać na tym etapie lata tylko takich samych obserwacji i trendów. Wszystko wskazuje jednak na to, że nie ma jakiejś istotnej zapaści.

Mniej korków

Nasi czytelnicy niejednokrotnie już zwracali uwagę na pewną zmianę, jaka nastąpiła w tym roku, względem poprzednich. W Skoczowie, przy wyjeździe do Brennej nie widać teraz w piątki sznura aut w kierunku gór albo wręcz korków. Droga jest znacznie łatwiej przejezdna. Szybciej dojeżdżamy też do Wisły, mimo szczytu lata. Komunikaty beskidzkiego GOPR-u sugerują często, że na szlakach jest tego lata mało turystów. Jednocześnie jednak deptaki Ustronia czy Wisły pełne są przyjezdnych. Ci przyjezdni mogą skorzystać z informacji turystycznych, czyli oficjalnych miejskich punktów, w których mogą dowiedzieć się o atrakcjach okolicy na przykład. Ich pracownicy, zapytani o refleksje na ten temat, zupełnie nie widzą, żeby w ramach usług jakie świadczą, widoczny był jakiś regres. Tak samo jest w Ustroniu, Wiśle, Istebnej i Brennej. Czy są już jakieś oficjalne dane na temat ruchu w Wiśle? Odpowiedzi udzielił nam wiceprezes Wiślańskiej Organizacji Turystycznej:

– Ze spotkań z hotelarzami mamy sygnały, że w tym roku mają mniej rezerwacji niż w latach poprzednich. Ich wniosek jest oczywisty, że wynika to właśnie z inflacji i wzrostu kosztów. Jest tych przyjazdów mniej niż rok temu, choć też nie ma jakiegoś dramatu. Co jest jednak bardziej istotne i charakterystyczne, to że skróciły się te przyjazdy. Hotelarze nam mówią, że mało jest rezerwacji 7- lub 10-dniowych. W większości są one na 3, 4 maksymalnie 5 dni. Najwyraźniej rodziny skróciły swoje wakacyjne pobyty. Jest sporo turystów w mieście, na placu, na deptakach, tutaj różnicy nie widać. Owszem, są mniejsze korki przy dojeździe do Wisły. Mamy nadzieję, że to efekt przeprowadzonych remontów dróg a nie mniejszego ruchu, ale pewnie jedno i drugie na to wpłynęło. Trzeba jednak też zaznaczyć, że my jesteśmy nauczeni, iż w Wiśle sezon letni tak naprawdę zaczyna się w drugiej połowie lipca czy w sierpniu, równolegle ze startem Tygodnia Kultury Beskidzkiej. Sierpień był u nas zawsze bardziej obłożony niż lipiec, tak było od wielu lat – mówi Tadeusz Papierzyński.

Potwierdzenie takiej optyki znajdujemy w słowach osoby zarządzającej jednym z hoteli w Wiśle, w której nastroje wśród hotelarzy są z typu tych „bez szału”: – To nie kryzys, ale ruch generalnie jest mniejszy, a rezerwacje w większości dokonywane są z dnia na dzień. Częściej też krótkoterminowe. Już nie ma tej tendencji jak kiedyś, że goście wykupywali wczasy z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, na 10 dni na przykład. Ludzie patrzą na pogodę, decydują się w ostatniej chwili. Oczywiście, że nasze ceny są sporo wyższe, ale też koszty wielu usług zdrożały często o sto procent. Prąd czy gaz to już wszyscy wiedzą, podniesione prawie w kosmos.
Problemem dla nich jest też brak rąk do pracy, pomimo napływu imigrantów z Ukrainy.

Oficjalnie źle nie jest

Oficjalnie kłopotów nie potwierdzają hotelarze z Ustronia ani Brennej. W obu tych miejscowościach, jak się dowiadywaliśmy, ruch w tych usługach duży, zadowalający. W Brennej, jak dowiadujemy się w jednym z hoteli, porównują się ze Szczyrkiem. W tej ostatniej miejscowości już poważnie narzekają na zapaś więc porównawczo pod Kotarzem będą zadowoleni.

W Ustroniu hotelarze również deklarują oficjalnie dobre nastroje i zadowolenie z lata. Może tak być, bo jak sprawdzaliśmy, bardzo trudno buło z początkiem miesiąca, albo wręcz nie dało się znaleźć noclegów w Ustroniu przed końcem sierpnia. Z drugiej strony można było poczynić inną, znamienną informację. Ceny noclegów w naszym regionie, na znanej platformie internetowej poświęconej rezerwacjom miejsc, spadały w miarę upływu czasu i sezonu. Może to świadczyć jednak o obawach, jakie w hotelarzach wzbudzała pierwsza faza i pewnych ruchach ratunkowych. Gdyby sytuacja napawała optymizmem, cen by nie obniżano.

Pamiętać należy, że wiosną do Polski, szczególnie właśnie do Ustronia czy Istebnej przybyło wiele osób z Ukrainy. Ma to wpływ na bardzo wiele aspektów związanych z turystyką u nas. Skoro mowa o konkretnym czasie, do końca września będzie można korzystać z rządowych bonów turystycznych. Wiele rodzin płaci bonami, dla wielu też zapewne jest to argument żeby przyjechać akurat właśnie teraz i właśnie do Brennej, Istebnej, Ustronia czy Wisły. Ile ich było i jak to było, okaże się zapewne po sezonie.

google_news
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
zapomniana rocznica
zapomniana rocznica
1 rok temu

12 sierpnia 1976 roku, Gierek wprowadził kartki na cukier.

!!!!
!!!!
1 rok temu

Czekamy na ruch kurdupla.Rozważa to samo.

?????
?????
1 rok temu
Reply to  !!!!

Pewnie razem to knujecie kurduple!

zadowolenie i niezadowolenie
zadowolenie i niezadowolenie
1 rok temu

Jeśli hotelarze są zadowoleni w Brennej, po co kontrowersyjny inwestor na Hali Jaworowej. A czy wójt zadowolony? – zapewne nie.