Sport Oświęcim

Unia postraszyła katowiczan

Aleksiej Trandin zaliczył mocne wejście, a potem asystę, ale jego ekipa dziś wróciła do domu na tarczy. Fot. Wojciech Ciomborowski

Miłe, złego początki. Tak jednym zdaniem można z perspektywy hokeistów znad Soły opisać trzeciego mecz ćwierćfinałowy play-off pomiędzy Unią Oświęcim a GKS Katowice. Choć gościom nie można odmówić woli walki.

Pomimo poniedziałkowej wygranej Unici skazywani byli dziś na pożarcie. Tymczasem podopieczni Witolda Magiery zaczęli wyjazdowy bój z animuszem i szybko zostali nagrodzeni. Peter König przejął krążek na niebieskiej i huknął jak z armaty. Na bramkarzu „popracował” Aleksiej Trandin i biało-niebiescy sensacyjnie objęli prowadzenie. Utrzymali je jednak tylko pięć minut, a po 18 kolejnych sekundach już przegrywali. Co ciekawe i trzecia bramka dla katowiczan padła po kontrataku. Natomiast czwarta była wynikiem dobrze rozegranej gry w przewadze.

W drugiej tercji długo żadna ze stron nie potrafiła wykorzystać wypracowanych okazji, choć tych nieco więcej mieli goście. I wreszcie na trzy minuty przed syreną Peter Tabaček uderzył spod bandy. I choć nie był to strzał to guma znalazła drogę do siatki, przelatując między parkanami niepewnie interweniującego Kevina Lindskouga.

Znakomicie w trzecią tercję weszli oświęcimianie. Aleksiej Trandin śmiało wjechał w pole ataku, objechał bramkę i „w ciemno” dograł krążek do Martina Przygodzkiego, który zamknął akcję i niepilnowany skierował gumę do siatki. Odpowiedź była jednak błyskawiczna. Inna sprawa, że przyjezdni pomogli graczom GKS, gdyż w krótkim czasie złapali dwie kary. Kilkadziesiąt sekund później zasłonięty Fikrt nie zdołał zapobiec kolejnemu nieszczęściu i zapach niespodzianki, który pojawił się w Spodku, uleciał.

KH GKS Katowice – Unia Oświęcim 6:3 (4:1, 0:1, 2:1)
Stan rywalizacji: 2:1 dla GKS Katowice

google_news