Wydarzenia Bielsko-Biała

Wilkowice: Pacjenci i ich rodziny o leczeniu w „Kolejowym”

Fot. Adrian.s6, Wikipedia

Trafili do Szpitala Kolejowego w Wilkowicach, by leczyć się lub rehabilitować po udarach i innych groźnych chorobach. Wyjechali stamtąd zakażeni koronawirusem. O tym, co przeżyli, beskidzkiej24 opowiedzieli sami pacjenci i ich rodziny.

Dramatyczną walkę o ochronę swojego ojca przed zakażeniem stoczyły dwie siostry z Bielska-Białej. – Nasze odczucie jest takie, że robiono wszystko, by tata w końcu miał dodatni wynik. Robiłyśmy, co tylko mogłyśmy, by został wypuszczony do domu. Wyglądało to tak, jakby w szpitalu nikt nie wiedział, co należy robić – irytuje się bielszczanka.

Jej ojciec, mający przeszło 70 lat, do Szpitala Kolejowego został przyjęty w połowie marca. Po dwóch dniach, po diagnozie, trafił na intensywną terapię do Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej, po czym od 26 marca miał dochodzić do zdrowia ponownie w Wilkowicach. – 10 kwietnia został przeniesiony na Oddział Rehabilitacji Neurologicznej. Tydzień później około 20.00 bez jakichkolwiek wyjaśnień przeniesiono go na Oddział Neurologii, nie poddany żadnej dezynfekcji. A ten oddział… poddano kwarantannie i zaczęto pobierać wymazy. Po dwóch wynikach ujemnych, 27 kwietnia w południe, ponownie przeniesiono tatę na Oddział Rehabilitacji Neurologicznej. Następnego dnia rano nas poinformował, że są tam dwa przypadki koronawirusa i wprowadzono kwarantannę – relacjonuje druga z sióstr.

Bielszczanki żądały, by w tej sytuacji szpital wypisał ich ojca. Słały skargi do dyrekcji szpitala, marszałka województwa i rzecznika praw pacjenta. – Wielokrotnie w trakcie rozmów telefonicznych ze szpitalem pytałyśmy się, czy tata, mając dwa wyniki ujemne, może wyjść ze szpitala na własne żądanie i odbyć kwarantannę w domu. Odpowiedź za każdym razem brzmiała – bez chwili zastanowienia – „nie!”. Był w sali z pacjentami, u których było podejrzenie, że mogli zostać zarażeni. Co, niestety, zostało potwierdzone testem… – rozkładają ręce.

Najgorsze obawy kobiet potwierdziły się 30 kwietnia. – 1 maja tata został przewieziony do szpitala jednoimiennego w Raciborzu. Na szczęście czuje się dobrze, choć początkowo miał gorączkę. Ciągle jednak dzwonimy w obawie, by jego stan się nie pogorszył. Najważniejsze, by mógł w końcu wrócić do nas, do domu – mówi córka pacjenta.

– Co robił szpital, by narazić zdrowie i życie pacjentów? Przenosił z oddziału na odział bez zachowania jakiejkolwiek izolacji. Po przyjęciu do Oddziału Rehabilitacji Neurologicznej i dwóch pierwszych przypadkach zakażeń w godzinach rannych, personel medyczny do wieczora zajmował się pacjentami będąc jedynie w maseczkach. Osoby ze stanem podgorączkowym oczekującej na wynik testu nie izolował od pozostałych pacjentów. Ponadto nie minimalizowano kontaktów między pacjentami. Osoby z bezpośredniego kontaktu z zakażonym, czekające na wynik testu, swobodnie poruszały się po całym oddziale – wylicza kobieta.

W Wilkowicach leczył się też bielszczanin po 50. – Trafiłem tam, by przejść rehabilitację po udarze. Jednak po wykryciu w szpitalu koronawirusa rehabilitacja była wstrzymana. Jako ostatni w trzyosobowej sali miałem dodatni wynik. Pacjent, który często chorował, był pierwszy. Dostał gorączki, pobrano od niego wymaz. Na drugi dzień okazało się, że ma dodatni wynik i dopiero w tym momencie nas odizolowano. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że i lekarze są zakażeni – opowiada.

Bielszczanin teraz leczy się w Raciborzu. Jest w czteroosobowej sali z innymi pacjentami po udarach. – Żadnych objawów koronawirusa nie mam, radzę sobie, choć z powodu zaniechania rehabilitacji mam lekki niedowład jednej kończyny – dodaje. Obecnie wraz z innymi mieszkańcami zastanawia się nad powiadomieniem prokuratury. – Nie licząc udaru, do szpitala poszedłem zdrowy, a wróciłem zakażony. Opieka była tam bardzo dobra, ale z reagowaniem na zagrożenie koronawirusem było coś „nie halo”. Pacjenci byli na kwarantannie, ale lekarze i pielęgniarki chodzili gdzie chcieli, także do domów. Ktoś musiał tu podrzucić kukułcze jajo – stwierdza.

W tyskim szpitalu po pobycie w Wilkowicach przebywa też zakażony 70-letni mieszkaniec powiatu bielskiego. – To mój wujek. W Wilkowicach postawiono go na nogi po udarze. Bardzo sobie chwalił opiekę, a szczególnie opiekuńcze pielęgniarki – zastrzega kobieta. Tłumaczy, w jaki sposób mógł się zakazić. – Cały dzień spędził w jednej sali z dwoma pacjentami na Oddziale Rehabilitacji Neurologicznej, którzy źle się czuli. Później tych pacjentów wywieźli, a dopiero po jakimś czasie okazało się dlaczego – byli zakażeni. Zadzwonił, że i on teraz czeka na wynik testu. Niestety, też miał pozytywny – opisuje mieszkanka powiatu. Jak ze szpitala w Tychach relacjonuje chory, objawy zakażenia to u niego ból głowy, gorączka oraz utrata węchu i smaku. Choć obawia się, że po udarze zakażenie koronawirusem w jego przypadku może być szczególnie groźne, to ogólnie czuje się nie najgorzej.

Mieszkanka Cieszyna obawia się, że część pacjentów wilkowickiego szpitala opuściła tę placówkę, nie mając świadomości zakażenia. – 16 kwietnia przyjęli mamę na Oddział Pulmonologiczny na konsultację onkologiczną. Dzień później była konsultacja, ale wstrzymali wypisy i do 27 kwietnia zatrzymali mamę na oddziale, robiąc tylko jedno badanie USG. Nie robiąc żadnego wymazu, 27 kwietnia wypisali ją ze szpitala ze skierowaniem do onkologa w stanie ogólnym dobrym. Podobno wypisali sporo osób w tym dniu. 1 maja, będąc odizolowana w domu, poczuła się gorzej, a 2 maja z gorączką odwieźliśmy ją do szpitala. 4 maja przyszło potwierdzenie o pozytywnym wyniku testu na COVID-19. W naszej opinii zarażona została w Szpitalu Kolejowym. Trzeba również wziąć po uwagę pacjentów wypisanych 27 kwietnia do domów bez testów. Mama jest obecnie hospitalizowana w Szpitalu Śląskim w Cieszynie – wyjaśnia nasza czytelniczka. Jak dodała 5 maja w południe, stan jej mamy jest bardzo ciężki. – Szpital w Wilkowicach zatrzymując ją na oddziale, uniemożliwił leczenie onkologiczne w zaawansowanej chorobie nowotworowej – twierdzi.

Rozmowy zostały przeprowadzone około tydzień temu, więc niektórzy pacjenci zostali przeniesieni już do innych placówek, niż wymienione, a ich stan zdrowia uległ zmianie.

Stanowiska dyrekcji i sanepidu publikujemy TUTAJ.

google_news
25 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Lex
Lex
3 lat temu

W powyższym opisie relacja rodziny pacjenta w wielku kwestiach mija się z prawdą i to zasadaniczo-relacja ta jest tylko punktem widzenia rodziny pacjenta, która nie miała rzeczywistego wglądu w sytuację epidemiologiczną w szpitalu- do czego mają prawo- ale w artykule brak jest o tym wzmianki .Brak jest jakiegokolwiek odniesienia do stanowiska personelu .Jest to typowy przykład nierzetelności dziennikarskiej . Ponadto niektóre zawarte w artykule stwierdzeia mają znamiona publicznego pomówienia szpitala ,np:”szpital robił wszystko aby doprowadzić do zarażenia pacjenta”.Dziennikarz jest w tym przypadku współodpowiedzialny za jego konsekwencje i publikując je daje tym samym podstawę do roszczeń na drodze prawnej -tak samo… Czytaj więcej »

Magda
Magda
3 lat temu
Reply to  Lex

Szpital w dobie epidemii działał fantastycznie, ilość zarażonych w nim osób z personelu i pacjentów pokazuje jak sprawdziły się procedury wdrożone w tym szpitalu. Wszystkim chorym życzę powrotu do zdrowia.

A
A
3 lat temu
Reply to  Magda

Gdyby było tak proste do opanowania to nie mielibyśmy pandemi pani Magdo,

Magda
Magda
3 lat temu
Reply to  A

Gdyby to było tak trudne (a jest bardzo trudne – tak uważam) to wszystkie szpitale w których był wynik testu dodatni byłyby zamknięte Ktoś w tym szpitalu podejmował decyzje które niestety doprowadziły do rozprzestrzeniania się wirusa. Narażono Personel Medyczny, narażono Pacjentów. Na dzień dzisiejszy Szpital Kolejowy w Wilkowicach przyjmuje tylko osoby na Oddział Paliatywnym które uznane są za ozdrowieńców. Osoby potrzebujące, pomocy na innych oddziałach szukają pomocy w innych placówkach. NIESTETY w tej placówce popełniono wszystkie możliwe błędy, a ich skutek odczuwają: Lekarze, Pielęgniarki, Rehabilitanci, Pacjenci przewiezieni do Szpitali Jednoimiennych, i Ci wypisani u których objawy pojawiły się kilka dni… Czytaj więcej »

MiK
MiK
3 lat temu

Szanowny panie Marcinie czy nikt z zatrudnionych w tym szpitalu nie chciał panem rozmawiać bo jakoś nie widzę obrazu z drugiej strony, a dziennikarska solidność hm … ciekawe czy stać pana żeby spojrzeć w oczy pracującym tam pielęgniarkom …

olka
olka
3 lat temu
Reply to  MiK

Nie tylko pielegniarki

A
A
3 lat temu
Reply to  MiK

To jest nierzetelność dziennikarska / niezslawienie z punktu prawnego

Pokemon
Pokemon
3 lat temu

Do prokuratury zawiadomienia bez skrupułów składać i tyle.Tam nawet normalnie podjechać nie można tam czas się zatrzymał.Zdrowia życzę
Jeszcze jak teraz czytam o braku atestu w maskach itd. tylko zdrowia

Ilons
Ilons
3 lat temu
Reply to  Pokemon

A podejść dopiero..nie dość że wysoko…jak to w górach…to schody przy szpitalu..połamane…pełne dziur….

On1.
On1.
3 lat temu
Reply to  Ilons

I to jeszcze schody do góry! skandal !

123
123
3 lat temu
Reply to  Pokemon

Proponuje do prokuratory oddać Wuhan

olka
olka
3 lat temu
Reply to  Pokemon

A moze to nie byl pacjent przywieziony z wirusem a moze ktos z obslugi na wyzszym stanowisku wrocil z nart we wloszech

Też były pacjent
Też były pacjent
3 lat temu

A jak tutaj ostatnio pisałem, że to umieralnia i cyrk na kółkach to mnie zakrzyczano że skąd, że dobry szpital. No i kto miał rację?

lelek
lelek
3 lat temu

No z pewnoscia nie ty 😉

były pacjent
były pacjent
3 lat temu

Leżałem w “Kolejowym” w 2017 r. Ten szpital czasy świetności ma już dawno za sobą. Bajzel jak w całej polskiej publicznej służbie zdrowia. Ludzie tam pracujący robią co mogą, ale w tym burdelu, który sami sobie urządzamy nie da się efektywnie pracować.

olka
olka
3 lat temu
Reply to  były pacjent

No niestety nie da sie pracowac ale gdzies trzeba dorobic kierownicy co niektorych dzialow uwazaja sie za wlascicieli a ludzi traktoja jak parobkow ciagle darcia wyzwiska jedno prawo robic i sie nie odzywac po dorobieniu do jakiejs emerytury czeka nas psychiatryk . Jedynie pani dyrektor mozna powiedziec ze spoko kobieta ale co ona moze? Ma dosc urzerki z systemem

elok
elok
3 lat temu
Reply to  olka

Dobre lizodupstwo- tylko pani dyrektor spoko kobieta…. hahah… to jej złe decyzje doprowadzily do tego co sie stalo w tym szpitalu i tylko jej

olka
olka
3 lat temu
Reply to  elok

Nie lizy dupstwo a od spraw medycznych jest inna dyrektorka i do niej dochodzi przelozona pielegniarek

OBURZONY
OBURZONY
3 lat temu

Co to znaczy “nie”?!? WYCHODZĘ W KAŻDEJ CHWILI A DO KAŻDEGO BANDYTY USIŁUJĄCEGO BEZPRAWNIE POZBAWIĆ MNIE WOLNOŚCI BĘDĘ STRZELAŁ!!!

Krzyś
Krzyś
3 lat temu
Reply to  OBURZONY

Z procy?

Hermenegilda
Hermenegilda
3 lat temu
Reply to  Krzyś

Są palce przy sobie, z palców.

OBURZONY
OBURZONY
3 lat temu
Reply to  Krzyś

Nie… Z Glocka

Hermenegilda
Hermenegilda
3 lat temu
Reply to  OBURZONY

A więc z parasola “inżynier”

Petros
Petros
3 lat temu
Reply to  OBURZONY

mylisz się człowieku-jeśli znajdziesz się w szpitalu i będąc pacjentem szpitala masz decyzją sanepidu nałożoną kwarantanne(w tym przypadku w szpitalu) nie masz już prawa opuścić szpitala na własne życzenie.Wyjście z kwarantanny skutkuje nałożeniem kary administracyjnej do 30 tys zł.Sorry ale takie mamy prawo.

Tadeusz
Tadeusz
3 lat temu
Reply to  Petros

Trzeba było ryja drzeć jak “taki mieliśmy klimat” za hyżego ruja.