Do sporego kalibru niespodzianki doszło w starciu Tempa Białka z Zatorzanką. Faworyzowani goście stracili pierwszą w tym sezonie bramkę, ale zarazem dwa punkty. Gdy jednak przyjrzy się bliżej sytuacji w jakiej znaleźli się podopieczni Krzysztofa Wądrzyka to wynik jest już nieco mniejszym zaskoczeniem.
Przed pojedynkiem z Zatorzanką szkoleniowiec Tempa miał twardy orzech do zgryzienia nie tylko z powodu kontuzji bramkostrzelnego Bartłomieja Pająka, ale przede wszystkim z obsadzeniem miejsca między słupkami. Nie mógł skorzystać z usług Marcina Kopra, a jego młody zmiennik mocno odczuł swój mecz juniorski. Wydawało się, że do bramki powędruje etatowy obrońca – Krzysztof Bryła, ale ostatecznie trener nie zdecydował się na taki wariant. „Spod ziemi” wykopano Piotra Kłapytę, który niegdyś był podstawowym bramkarzem białczańskiej drużyny. Golkiper nie odmówił pomocy.
Pomimo tych kłopotów spotkanie zaczęło się dla gospodarzy znakomicie. Do dośrodkowania z rzutu rożnego idealnie wyszedł Paweł Mentel i strzałem głową wyprowadził miejscowych na prowadzenie. Ci w kolejnych minutach powinni pokusić się o podwyższenie prowadzenia. Tyle tylko, że Michał Puzik minimalnie chybił, sytuacji sam na sam nie wykorzystał Łukasz Rupa, a Tomasz Ficek nie sięgnął piłki po podaniu Jakuba Smagły. I niewykorzystane okazje srogo się zemściły. Zatorzanka tuż przed gwizdkiem oznaczającym koniec pierwszej połowy zdołała oddać jedyny w meczu celny strzał. Po uderzeniu Patryka Formasa piłka znalazła drogę do siatki.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Nawet gdy w 78 min. Mentel zobaczył czerwony kartonik. Gospodarze dominowali, ale nie potrafili swojej przewagi udokumentować bramką. Najbliżej jej zdobycia byli Hubert Basiura i Eryk Wróblewski.
Tempo Białka – Zatorzanka Zator 1:1 (1:1)
Tempo: Kłapyta, Bryła, Gruca, Mentel, Ł. Balcer, Wróblewski, Smagło, Ficek (46′ Basiura), Puzik, M. Balcer (75′ Pacyga), Rupa
Zatorzanka: Lichański, Skrobacz, Mika, Stanek, Leszczyński, Wolanin, Celej, Stefanik, Żmuda, Formas, Kuliga (86’ Zieliński)