Na wznoszącej się między Barwałdem a Kalwarią Zebrzydowską porośniętej lasem górze Żar można znaleźć miejsca skąd w pogodny dzień widać błyszczące w słońcu dachy krakowskich kościołów, kominy elektrociepłowni w Nowej Hucie, bielejące w słońcu za Wisłą skały Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej, a nawet szyby kopalniane na odległym o kilkadziesiąt kilometrów Górnym Śląsku.
Przed wiekami krajobrazu ze szczytu nie zasłaniały drzewa. Na wykarczowanym grzbiecie wznosił się niewielki lecz solidny zamek z którego murów okolicę lustrowały bystre oczy rycerzy strzegący spokoju na książęcych, a następnie królewskich włościach. Zaś w późniejszych czasach rolę obserwatorów przejęli rozbójnicy wypatrujący kupieckich karawan. Zamek w Barwałdzie (obecnie w granicach Bugaja Zakrzowskiego w gminie Stryszów) zbudowano w pierwszej połowie XIV wieku staraniem księcia oświęcimskiego Jana Scholastyka, niedługo po włączeniu księstwa oświęcimskiego do Czech. Niewielka kamienna budowla opasana systemem podwójnych wałów i fos (widocznych po dziś dzień) miała strzec granicy przed próbami podboju księstwa przez rycerstwo polskie. W 1440 roku książęta oświęcimscy przekazali zamek królowi Władysławowi Warneńczykowi w zamian za Zator. Warownia w krótkim czasie kilkakrotnie zmieniała właścicieli, by w 1445 roku (według innych źródeł w 1447 r.) stać się własnością rodziny Skrzyńskich – Mszczugija Włodka i Katarzyny Skrzyńskiej.
ZBÓJE W RYCERSKICH ZBROJACH
Według nie tylko legend, ale także zachowanych źródeł historycznych, małżeństwo Skrzyńskich trudno uznać za wzorzec rycerskich cnót. Oboje trudnili się bowiem rozbojem napadając na kupców zmierzających nad Bałtyk, do żup w Wieliczce i Bochni, czy też w kierunku żyznych ziem po południowej stronie Karpat. Skrzyńscy nie stronili także od zbójeckich wypraw w rejon dzisiejszego Cieszyna, Opola, a nawet Dolnego Śląska. W legendzie szczególnie zapisała się Katarzyna zwana od imienia męża Włodkową. Słynąca z niezwykłej odwagi i temperamentu kobieta, według Józefa Putka („O zbójnickich zamkach, heretyckich zborach i oświęcimskiej Jerozolimie”) potrafiła każdy łuk i każdą kuszę bez przyrządu (lewara) naciągnąć, czemu wielu mężczyzn podołać nie zdołało. Rozmiłowana w rzemiośle rycerskim doskonale władała również mieczem. Okoliczny lud uważał Włodkową za czarownicę, znała się bowiem na ziołach, często też warzyła lecznicze napary. Pokątnie szeptano, że z ziół czerpała nieludzką siłę.
Nie wiadomo dokładnie jak Katarzyna zakończyła ziemski żywot. Według Kroniki polsko-śląskiej została ścięta na krakowskim rynku za bicie fałszywej monety. Inna wersja mówi, że spłonęła na stosie za kontakty z husytami, zaś Długosz nie podając powodu napisał, że została ścięta na krakowskim Rynku. Można także spotkać informacje, że za grzeszne występki została umieszczona w beczce nabijanej od wnętrza gwoździami i spuszczona w dół stoku dzisiejszego Bujakowskiego Gronia w Beskidzie Małym, gdzie do roku 1477 wznosił się zamek Wołek. Według opowieści mieszkańców Barwałdu i Bugaja, szczyt Żaru to siedlisko złych duchów, wśród których rej wodzi Katarzyna unosząca się niekiedy o północy jako cień nad ruinami.
ZAKOCHANY ROZBÓJNIK
Z barwałdzkim zamkiem związana jest również legenda o Mysiorze, zbóju z bandy Katarzyny Skrzyńskiej, bez pamięci zakochanym w swojej przywódczymi. Mysior w podziemiach gromadził skarby, aby złotem uwieść lubą. Jednego razu uciekając wraz z kamratami przed starostą lanckorońskim ukrył skrzynie ze skarbami w podziemnym korytarzu łączącym zamek z odległym o blisko 10 km Mucharzem (z podziemnego chodnika można było wyjść na powierzchnię także w Zagórzu, gdzie dziś wejście do jaskini zwanej Mysiorową Dziurą). Zamiast podzielić się łupem z kompanami, Mysior obluzował głaz zasypując wejście do pieczary, grzebiąc towarzyszy i klejnoty. Chwilę później ze stropu na zbója runęły głazy grzebiąc na zawsze amanta Katarzyny. Duch Mysiora ponoć po dziś dzień krąży w podziemnych korytarzach, a jęki potępieńca można usłyszeć w okolicy Zagórza najczęściej w zimowe, wietrzne noce.
ZE ZBÓJECKIM RODOWODEM
W II połowie XV wieku panem na zamku z woli króla Kazimierza Jagiellończyka został Mikołaj Komorowski. Jak się niebawem okazało obdarowany spiskował z Maciejem Korwinem planującym z Krzyżakami napaść na południowe rubieże Polski. Wówczas król wydał rozkaz (1477 r.) zdobycia zamku oraz zburzenie warowni. Twierdza nie oparła się królewskiej armii….
Pół wieku później budowniczowie fundowanej przez Mikołaja Zebrzydowskiego szeregu świątyń znanych po dziś dzień światu jako Kalwaria Zebrzydowska, wykorzystali porzucony na szczycie Żaru kamienie budując w pobliżu kaplicę św. Magdaleny z Pustelnią Pięciu Braci Polaków. Współcześni pielgrzymi wędrujący Kalwaryjskimi Dróżkami z reguły nie zdają sobie sprawy, że kaplica ma zbójecki rodowód.
Kolejna kapitalna opowieść p.Bogdana o historii naszej ojczyzny. Czekamy (z żoną) na kolejne!