Podczas wyborów sołtysa w Zygodowicach doszło do takiej samej sytuacji, jak niedawno w Radoczy. Mieszkańcy nie pozwolili odejść osobie, która rządziła wioską przez ostatnie kadencje.
Jak się okazało, w miejscowości nie było chętnych, by przejąć schedę po sołtys Bogusławie Kubarek. Mieszkańcy długo i nieustępliwie namawiali ją, by zgodziła się ponownie kandydować na to stanowisko, a ona w końcu uległa, mimo że już wcześniej oficjalnie pożegnała się z wójtem, radnymi oraz pracownikami Urzędu Gminy Tomice. Zagłosowali na nią prawie wszyscy obecni na zebraniu – 34 z 35 osób. Jeden głos był nieważny.
Tego nie można nazwać wyborami.