Grupa Specjalna Społecznej Straży Rybackiej Bielsko-Biała oraz Straż Rybacka powiatu żywieckiego po otrzymaniu informacji telefonicznej obserwowała przez kilka godzin aż do 1.00 w nocy mężczyznę wędkującego z łodzi. Nie byłoby w jego poczynaniach nic dziwnego, jednak do czerwca wprowadzony jest zakaz wędkowania ze środków pływających. Do obserwacji użyto między innymi kamera termowizyjna.
Strażnicy podjęli decyzję o zwodowaniu łodzi i przeprowadzeniu kontroli. Okazało się, że osobą łamiącą ustawę o rybactwie śródlądowym i regulamin jest założyciel, członek zarządu i gospodarz koła w Bielsku-Białej!
Jak relacjonują strażnicy przyłapany powoływał się na wszelkie kontakty, w tym między innymi na wysoko postawionego członka okręgowego sądu koleżeńskiego. – Po swoich deklaracjach przyłapany zadzwonił do wyżej wspomnianej osoby informując o zaistniałej sytuacji i chciał przekazać strażnikom telefon. Strażnicy nie wyrazili zgody na korzystanie z prywatnego telefonu i rozmowy z deklarowanym prezesem koła, członkiem sądu okręgowego i prawnikiem w jednym. Przyłapany próbował zastraszyć strażników prawdopodobnie mówiąc, że ich zniszczy i już po ich karierze – czytamy we Facebookowym wpisie.
– Osoba, na której przeprowadzono kontrolę czuła się bezkarnie, ze względu na bardzo wysoko postawione rodzinne znajomości w Polskim Związku Wędkarskim. Gdy na miejsce dojechała policja, wędkarz nie chciał spłynąć do brzegu. Dwóch strażników pozostało przy sprawcy wykroczenia, a pozostali popłynęli na brzeg po patrol policji – czytamy dalej.
Wędkujący otrzymał mandat w wysokości 500zł.
Brawo! Tak powinna wyglądać kontrola
Bo ryba psuje się zawsze od głowy.
Źle rozmawiał przyłapany ze strażą rybacką. Ale w swoim mniemaniu był niewinny i bezkarny jak były radny w Czechowicach co pomalował farbą pomnik.
Prawda jest taka że w większości związków ustawili się dawni konfidenci i ormowcy!