Od roku Bielskiem-Białą rządzi prezydent Jarosław Klimaszewski. Jaki to był rok? Oceniamy prezydenta.
Nowy styl
Prezydent wszedł w prezydenckie buty bez kompleksów, co nie dziwi, biorąc pod uwagę jego wieloletnie doświadczenie samorządowe. Po latach rządów Jacka Krywulta, niezależnie od wielkich zasług byłego prezydenta, można już było wyczuć znużenie, pewną apatię. Klimaszewski, znacznie młodszy od poprzednika, wprowadził inny styl, tym bardziej, że również starszych współpracowników byłego prezydenta zastąpił ludźmi znacznie młodszymi: za wiceprezydentów Zawieruchę i Jędrusińskiego przyszli Adam Ruśniak i Piotr Kucia, u boku Klimaszewskiego pozostał młody Przemysław Kamiński. Dołączyli do nich młodzi skarbnik i sekretarz miasta, a na emerytury udali się – niemłodzi – naczelnicy wydziałów.
Efektem tej zmiany pokoleniowej jest też zmiana stylu zarządzania miastem i komunikacji z mieszkańcami. Prezydent jest aktywny w mediach społecznościowych (Facebook, Twitter, portal „Zapytaj prezydenta”), współpracuje z ruchami obywatelskimi, pyta o zdanie mieszkańców. Zrezygnował z pokazu sztucznych ogni. Rozmawiał z rowerzystami w sprawie ścieżek rowerowych i z wolontariuszami ze schroniska dla zwierząt (w efekcie z posadą pożegnał się kierownik). Powstało kino letnie na stoku Dębowca, dłuższe (o czym się wkrótce przekonamy) będą święta na Starówce.
Udane imprezy
Na konto prezydenta pójdzie kilka udanych imprez. Koncert „Gramy DoBBro” po tragicznej śmierci prezydenta Gdańska, Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej U-20 zakończone sukcesem, również frekwencyjnym. Przez miasto znowu przemknęli kolarze Tour de Pologne. Udało się nawet ożywić stadion miejski (choć mieliśmy duże wątpliwości, co do korzyści z tego przedsięwzięcia).
Prezydent obiecał rewitalizację amfiteatru w Lipniku i właśnie słowo staje się ciałem. Dużo robi w kwestii ekologii – jest miejski program dopłat związany ze zmianą systemu ogrzewania, w mieście pojawiły się eko-słupki, a nad kominami lata dron sprawdzający, gdzie spala się niedozwolone substancje (choć różnie ocenia się jego przydatność).
Miasto jest bogate, plasuje się wysoko w rozmaitych rankingach, a ostatnio prezydent stanął na czele Aglomeracji Beskidzkiej, by jeszcze bardziej zaznaczyć wagę naszego regionu. Czy to ostatnie się uda – to się dopiero okaże.
Wykopki na drogach
To co spędza mieszkańcom, a więc i prezydentowi sen z powiek, to drogi. Rozkopane kluczowe arterie w mieście: Żywiecka, Krakowska i Cieszyńska tworzą drogowy kataklizm. I choć ta kumulacja dzieje się z niezależnych od gospodarza miasta powodów (protesty mieszkańców, sprawy sądowe), to jego – czy szerzej – władze miasta – winią kierowcy. Inna sprawa, że kiedy te inwestycje dobiegną końca, na prezydenta spłynie splendor.
Podobnie w przypadku Beskidzkiego Centrum Onkologii-Szpitala Miejskiego, które – słyszymy – będzie najnowocześniejszym szpitalem onkologicznym w Polsce. Świetnie, ale na razie martwimy się o zawieszoną neurologię, a tłumaczenia w tej sprawie są – delikatnie sprawę nazywając – nieprzekonujące.
Od niedawna wiadomo, że nie będzie darmowych przejazdów dla młodzieży do 26. roku życia, co było wyborczą obietnicą kandydata Jarosława Klimaszewskiego. Co prawda wytłumaczenie jest przekonujące – zmieniła się sytuacja ekonomiczna miasta, ale znowu – pewnie nie wszystkich to przekona.
Dobry klimat
Prezydent skraca dystans, nie przytłacza majestatem, ma poczucie humoru, przyjmuje w ratuszu seniorów i przedszkolaki (na zdjęciu). Żartuje z opozycją, a nie beszta jej przedstawicieli, jak to bywało w przypadku jego poprzednika. Pojawia się na wielu imprezach ważnych i tych mniej ważnych, oficjalnych i nieoficjalnych, w smokingu albo koszulce, a zdarzyło się nawet, że w stroju Reksia. Można nawet odnieść wrażenie, że prezydent jest jedyną istotą – nie licząc Pana Boga – która jest wszędzie obecna jednocześnie.
W czasie uroczystości przyznawania prestiżowej nagrody „Firma roku” Janusz Szymura, prezes firmy Rekord, znany i uznany biznesmen, powiedział, że w mieście nastał dobry Klimas. Zaraz się poprawił, że chodziło o klimat, ale wiadomo, co (czy raczej kogo) miał na myśli. Na miejskiej imprezie prezydent woli się bawić w tłumie mieszkańców, niż w wydzielonej strefie VIP.
Na jednym z miejskich pikników Jarosław Klimaszewski usiadł na ławeczce razem z dwójką nieco już podchmielonych panów. Od słowa do słowa zeszło na politykę, więc zapytał, jak oceniają nowego prezydenta miasta. Odpowiedzieli, że polityką się nie interesują, prezydenta nawet nie znają, nie podoba im się tylko – orzekli – że nie można się na tym pikniku napić wódeczki. Niedługo potem prezydent został wywołany na scenę, a panowie omal nie spadli z ławeczki… Żeby nie było wątpliwości – ta historia jest prawdziwa. To był dobry rok prezydenta Klimaszewskiego.
Bzdety
Ten artykuł to sama wazelina i nic więcej… A o Klimaszewskim to szkoda nawet rozmawiać…
Gość co ściągał dzieciaki do swojego biura na foteczki w czasie strajku nauczycieli. Nie chciał aby doszło do egzaminów min matur. Wstyd…
Górnicy również mogli zabrać swoje dzieci do pracy podczas tego haniebnego strajku ???
z kumplami z PO-KO-KOD – drastycznie podwyższył opłaty śmieciowe i podatek gruntowy