Co jakiś czas powraca temat potrzeby rejestracji audio-video posiedzeń komisji Rady Miejskiej w Bielsku-Białej. W ubiegłym roku aż trzykrotnie w tej sprawie zwracał się do władz miasta radny Janusz Buzek. Ratusz od początku rękami i nogami bronił się przed wprowadzaniem takiego rozwiązania. Zmieniała się tylko argumentacja miejskich urzędników.
Posiedzenia komisji to tak naprawdę istota pracy radnych. To tam – a nie na sesjach Rady Miejskiej – omawiane są dokładnie problemy miasta oraz oceniane i opiniowane projekty wszystkich uchwał. Radni mogą się zapoznać ze szczegółami omawianych spraw, a także poznać opinie ekspertów, mieszkańców miasta czy urzędników. To wtedy radni toczą też długie dyskusje, podczas których dochodzi niekiedy do burzliwej wymiany zdań. Sesje to produkt finalny tego legislacyjnego procesu. Wtedy podejmowane są już tylko ostateczne decyzje w kwestiach, które wcześniej zostały dogłębnie przeanalizowane i omówione właśnie na posiedzeniach komisji.
Obrady komisji oczywiście nie są tajne. Przysłuchiwać może się im – podobnie jak sesjom – każdy mieszkaniec. Poza tym pozostaje po nich ślad w postaci protokołów. Część radnych chce jednak, aby wzorem posiedzeń Rady Miejskiej transmitowanych na żywo przez internet, a także dostępnych w formie zapisu audio-video na stronach Urzędu Miejskiego, rejestrowane były w ten sposób także posiedzenia komisji.
Kiedy temat pojawił się kilka lat temu po raz pierwszy sugerowano, iż posiedzenia komisji powinny być rejestrowane, a nawet transmitowane na żywo. Propozycja została jednak storpedowana przez ratusz, a głównym kontrargumentem wysuwanym przez urzędników były problemy natury technicznej, jakie taka rejestracja by nastręczała. Wskazywano też na ogromne koszty całego przedsięwzięcia. W przeciwieństwie do sesji Rady Miejskiej, które odbywają się raz w miesiącu, posiedzenia komisji odbywają się bardzo często, a niektóre z nich ciągną się godzinami.
Trudno nie zgodzić się z tymi argumentami, lecz nowa propozycja – zaprezentowana przez radnego Buzka – nie powodowałaby już takich perturbacji. Zasugerował bowiem, że posiedzenia mogłyby być rejestrowane wyłącznie w formie audio za pomocą zwykłego dyktafonu (zapis ten byłby później udostępniany w internecie). Byłoby niedrogo, a rozwiązanie dałoby mieszkańcom lepszy wgląd – ocenił Janusz Buzek – w sprawy, jakimi zajmują się radni. W jego opinii papierowe protokoły są zbyt ogólnikowe, lakoniczne i nie oddają tego, co tak naprawdę dzieje się podczas obrad komisji. Nie są to bowiem stenogramy z posiedzeń, lecz tylko pobieżny zapis tego, co było w ich trakcie omawiane. Zapis audio byłby więc doskonałym uzupełnieniem protokołów.
Władze miasta takich nagrań nie zamierzają jednak wykonywać, co w sposób jednoznaczny zostało już kilkakrotnie wyartykułowane. Koronnym argumentem na nie jest teraz konieczność zapewnienia ochrony wizerunku osób trzecich, których nazwiska i inne dane osobowe bardzo często pojawiają się w trakcie posiedzeń komisji. Ratusz powołuje się na RODO.
Ten argument wydaje się jednak trochę naciągany. Faktycznie podczas wielu posiedzeń omawiane są kwestie bardzo osobiste z punktu widzenia zainteresowanych osób. Jednak – jak już wspomnieliśmy – na posiedzenie komisji może przyjść każdy i na żywo wysłuchać tego, co jest tam mówione. Stąd też prowadzący obrady powinien nimi pokierować tak, aby – bez względu na to, czy posiedzenie jest nagrywane, czy też nie – wszystko odbywało się w zgodzie z RODO. Co więcej z gotowego nagrania – przed jego opublikowaniem – bez trudu można przecież usunąć to, czego być tam nie powinno. Tak dzieje się chociażby podczas sporządzania pisemnych protokołów z obrad komisji (swoją drogą przygotowywanych najczęściej na podstawie sporządzonych przez protokolanta nagrań), z których usuwa się treści dotyczące danych osobowych osób trzecich. Taka anonimizacja – zdaniem urzędników – generowałaby jednak zbyt duże koszty. „Nakłady i czas pracy potrzebny na anonimizację nagrań komisji Rady Miejskiej zwielokrotniłoby się odpowiednio do ilości posiedzeń wszystkich komisji, które odbywają się pomiędzy sesjami RM. Oprócz tego zdarzają się równoczesne posiedzenia kilku komisji w tym samym czasie, co wiązałoby się z koniecznością zakupu kilku kompletów urządzeń do nagrywania” – odpisał sekretarz miasta Igor Kliś w odpowiedzi na interpelację radnego Janusza Buzka.
Chodzi więc o RODO czy o pieniądze? A może o coś jeszcze innego? „Z posiadanych przeze mnie informacji wynika, że stanowisko radnych w tej kwestii (rejestracji posiedzeń – przyp. red.) nie jest jednoznaczne” – przyznał sekretarz Kliś.
I prawdopodobnie tu właśnie jest pies pogrzebany. Nie wszyscy radni chcą, aby posiedzenia komisji były dokładnie rejestrowane, a zapis dostępny w internecie. Czyżby obawiali się narazić czymś swoim wyborcom?
No przeważnie nagrywania boją się ci którzy mają coś na sumieniu lub coś do ukrycia. Na ZŁODZIEJU czapka gore jak mawiał klasyk hahahahaha myśle że Ameryki nie odkrywam – chociaż jak widzę co się tutaj dzieje i jak zagłosowało Bielsko to nic mnie już nie zdziwi :D:D:D
Bądźcie jedynymi mediami w naszym mieście. Te Urbany z bielska.białej .pl to tuba ratusza. Gdzie podział sie dzisijszy artykuł o dymisji dyrektora BBOSiR. Dzienikarskie sprzedawczyki.
Ależ obywatelu – nie rozumiem co Cię tak dziwi – skoro głosujecie na postKOMUNISTÓW i ZŁODZIEI byle tylko nie wygrał pis – to chyba oczywistym jest że CENZURĘ oraz PROPAGANDĘ (rankingi) dostajecie w pakiecie. Przez następne 20 lat nie spłacicie wyczynów kim dzong KLIMA – smacznego :D:D:D
To RODO to jest uniwersalny koń, udźwignie wszelkie kontrargumenty. Jasna jest sprawa, że zadaniem sprawnego sekretarza jest usunięcie z protokołu wszelkich rzeczy, które być nie powinny. Dobrze jest jak na komisji sprzeczają się sami radni ale często jest tak w terenie, że na komisję przychodzi wójt i już nie ma sprzeczek. Rozstrzygnięcia zapadają tak jak chce włodarz. Ujawnienie takich rzeczy byłoby niebezpieczne. Bo to przecież radni mają rozstrzygać na swojej komisji a nie włodarz z innego organu gminy, któremu nie wolno decydować w tym miejscu. Wypada czekać na ustawę, która zmusi do prowadzenia nagrań tak jak to się stało w… Czytaj więcej »
RODO to jest pomoc europejskiego lewactwa dla lokalnego lewactwa aby ZŁODZIEJSTWO nie wychodziło na jaw zbyt prosto. Trzeba pamiętać że złodziejstwo jest statutowym założeniem lewactwa niezależnie od szerokości geograficznej :D:D:D
Patrz niepublikowanie list poparcia dla kandydatów na sędziów KRS. Też lewactwo?
Słucham? hermusiu von kupsko to jest artykuł o RADZIE MIEJSKIEJ w BIELSKU-BIAŁEJ. Nie o jakiejś aferce w sejmie => ochłoń, przeczytaj jeszcze raz. Powinieneś w końcu przyswoić – nie poddawaj się 😀
Proste czyli nietrudne do zrozumienia. Była mowa o RODO c.d. Nie ja używam wkoło pojęcia/bezpojęcia “lewactwo”. Chyba dotyczy całej Polski jeśli leży “niezależnie od szerokości geograficznej” – a nie tylko RM w BB. Bielszczanin JOHNY wykurzy lewactwo z BB a znowu napłynie np. z Warszawy. Bez sensu. Lepiej iść na spacer w piękny dzień.
Popieram – piszesz bez sensu i nie na temat, ale mimo wszystko wróć potem. Tworzysz tutaj ciekawą przeciwwagę dla moich zapędów i obawiam się że jeśli znikniesz definitywnie to nie będę miał się z kim przekomarzać. Ale póki co spacer to dobry pomysł – SALUT
Nic prostszego (bardziej prostego) do zrozumienia i na temat: KALI UKRAŚĆ NIC ZŁEGO, KALEMU UKRAŚĆ – ZŁE. W RM B.B. aferzysko z RODO złodziejstwa lewactwa a w sejmie aferka nielewactwa. Nic nie ma wspólnego z przekomarzaniem moim a z “prawdą czasu, prawdą ekranu”. Trzeba zlokalizować dokładnie gdzie to lewactwo jest nie tylko w B.B. bo bez tego walka Bielszczanina JOHNY nie ma sensu. .Już wiemy: UM. sądy, może beskidzka24, czasem nauczyciele, chyba policja., sejm nie. A np. szpitale, straż pożarna, lobby przemysłowe, lobby handlowe? Chyba nie wymieniłem wszystkich branż. Trzeba wziąć kajet Bielszczanin JOHNY i zrobić najlepszą mapę lewactwa. Aby… Czytaj więcej »
Aha, zapomniałam: w piwnicy u mnie jest lewactwo i chyba na strychu bo coś tam chrobocze a nie ma prawa. Można dodać do mapy.
ZapomniałEŚ hermenuś von kupsko ZAPOMNIAŁEŚ! Przestań się podszywac pod kobietę
“walka Bielszczanina JOHNEGO” – stary ja z niczym nie walczę – już ci pisałem że w doopie mam to państwo, dyktaturę kobiet – stary taplajcie się w tym bagnie i CIAO BELLA. Ja mam jedną podstawową misję – nazywajmy rzeczy po imieniu. Co do “afery” w Sejmie to nie interesuje mnie to dlatego że KOORWA Z NADZWYCZAJNEJ KASTY juszczyczyn NIE MA PRAWA ŻĄDAĆ CZEGOKOLWIEK OD PRZEDSTAWICIELI SUWERENA! BANDYTA juszczyczyn w ogóle NIE JEST SĘDZIĄ ponieważ OKRADŁ POLSKIEGO OBYWATELA I ZŁAMAŁ POLSKIE PRAWO! Czyli jedyną “aferką” jest postać BANDYTY juszczyczyna KTÓRY W NORMALNYM PAŃSTWIE NIE MA PRAWA BYĆ SĘDZIĄ!! NIE JEST… Czytaj więcej »
Na coś tak “bezcennego” nie ma ani ceny ani odpowiedzi.
Ale się rozwinął pisiorek jasiu hahaha śmieszne teksty wali.Ja jestem nadzwyczajną kastą i mam twoje wypociny w trąbie .
A gdzie ta twoja “trąba” leszczyku?
Nagrywane i publikowane winny być obrady i posiedzenia komisji jeszcze tak żeby na tych co mówią byľa kamera skierowana… Można by całą ferajne pooglądać w akcji; na gupoty pieniądze znajdują a na to co potrzebne to nie bo się jeden z drugim zacieszacz boi że jego machloje na wierzch wyjdą