Zuzia miała 14 lat. Choć jak na kotkę to sędziwy wiek, wciąż była pełna życia. Godzinami wylegiwała się na słońcu, polowała, bawiła się. Była oczkiem w głowie swojej właścicielki. Nikt nie spodziewał się, że stanie się ofiarą zwyrodnialca. Takiego, który nie zawaha się, aby strzelić co najmniej trzy razy do bezbronnego zwierzęcia…
Był 7 czerwca. Wieczorem, około 20.00, kotka wyszła z domu w Górkach Małych. Zazwyczaj poruszała się po znajomych kątach, nie oddalając się zbytnio od posesji. Tak zapewne było i tym razem. Po dwóch godzinach wróciła. Domownicy usłyszeli jej przeraźliwe miauczenie. Zuzia nie potrafiła już o własnych siłach wejść do domu. Cierpiała. Właściciele natychmiast zabrali zwierzę do przychodni weterynaryjnej. Miało wypaloną część sierści, złamany ogon… Kotka z bólu żałośnie zawodziła. Konieczne było podanie znieczulenia, aby w ogóle przeprowadzić badanie. Po wykonaniu zdjęć RTG okazało się, że w ciele zwierzęcia widoczne są trzy śruty – jeden w czaszce, drugi w jamie brzusznej i trzeci w okolicy kręgosłupa. Lekarze nie ukrywali, że Zuzia jest w ciężkim stanie. Kotka nie potrafiła poruszać tylnymi łapkami. Środki przeciwbólowe przynosiły ulgę, ale nie były wystarczające. Nie potrafiła jeść ani pić… Jej właścicielom serce się łamało, widząc ogrom cierpienia swojej pupilki. Po kilku dniach stało się jasne – kotkę trzeba uśpić.
Rodzinie nie mieści się w głowie, że ktoś mógł strzelać do bezbronnego kota. – Sam fakt, że w kotce znajdowały się trzy śruty i nadal żyła, to cud. To, że doczołgała się do domu w takim stanie, to kolejny… Ktoś postanowił zabawić się jej kosztem i tym samym skazał ją na śmierć – mówi Magdalena Gawlas, właścicielka kotki. – Zuzia była już staruszką, miała 14 lat, czasem chorowała i trzymała się blisko domu – godzinami wpatrywała się w dziurkę w ziemi, czekając na gryzonia lub wygrzewała się na ganku. Zuzia była kotem bardzo płochliwym wobec osób jej nieznanych, nie podchodziła nawet do kogoś obcego, kto zaoferował jej coś do jedzenia. Być może ten instynkt samozachowawczy utrzymał ją przy życiu przez te 14 lat – jak na kota wychodzącego to dość długo. Kilka lat wstecz miała już połamaną miednicę, do dziś nie znamy przyczyny tego urazu – opowiada Magdalena Gawlas.
Rodzina zgłosiła sprawę postrzelenia zwierzęcia na policję. – Mundurowi prowadzą postępowanie w sprawie o znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem. Sprawcy grozi do 5 lat pozbawienie wolności – informuje Krzysztof Pawlik, oficer prasowy cieszyńskiej policji i apeluje, aby każdy, kto ma jakiekolwiek informacje o tym zdarzeniu, skontaktował się z dzielnicowym bądź Komisariatem Policji w Skoczowie. Mundurowi mogą zagwarantować anonimowość. – W tej chwili zostało wszczęte postępowanie przez policję. Działamy jednak na tyle, na ile możemy, także prywatnie – rozwieszamy plakaty, publikujemy informację o Zuzi. Staramy się, aby sprawca odpowiedział za ten czyn. To jest zbrodnia. To jest karalne – mówi Magdalena Gawlas. – W dalszym ciągu nikt z naszej rodziny nie umie pogodzić się ze stratą jej członka. Bo Zuzia zawsze była stawiana na równi z innymi domownikami, przez 14 lat rozkochała nas swoją osobowością i nie chcę, aby jej egzekucja przeszła bez echa… – zaznacza nasza rozmówczyni.
Skoro kot nie odchodził daleko to trzeba szukać po sąsiadach w promieniu 200 m
Było nie wypuszczać futerkowca
PS
Na co polowała? Na biedne i piękne ptaszki?
Moja kotka miała więcej szczęścia. Też strzelał do niej jakiś bezmózgi szeryf pan i władca wiatrówki …o tym że kotka ma śrut dowiedziałam się przez przypadek podczas badania rtg w związku z przewlekłą infekcją. Jakiś czas wcześniej kotka wróciła obolała i zakrwawiona ale że z nie taka Merida waleczna obrażenia przypisane zostały starciu z innym kotem. Uważam że niepotrzebne są ironiczne komentarze bo dla niektórych pupil jest jak członek rodziny. A o tym jak bardzo nieudolne są nasze sądy wiadomo od dawna a będzie jeszcze gorzej.Przesyłam wyrazy współczucia właścicielom kotki. Chciałam dodać że sposób traktowania zwierząt mówi wiele o naszym… Czytaj więcej »
Teraz sądy zajmują się raczej ofiarami Wołyńskimi, ale którym udało się ujść z życiem. Pan Dąbrowski cudem ocalał z Matką, ale teraz jest winny, bo nie chce polubić banderyzmu i ich bohaterów.
Należy poprosić Macierewicza o wyjaśnienie tej okropnej zbrodni napewno się uda
Może twoja empatia jest na poziomie ameby, może – zaznaczam, jednakże miałeś człeczyno szansę nie odzywać się. A teraz czar prysł – już widzimy coś wart.
Ludzie nie łudźcie się,że sprawca zabójstwa kota dostanie wyrok bezwzględnej odsiadki skoro sprawcy zabójstw ludzi otrzymują wyroki w zawieszeniu(np okrutne pobicie ze skutkiem śmiertelnym)Najpierw należy zmienić postkomunistyczne prawo narzucone przez sowieckiego okupanta które łagodnie traktuje sprawców przestępstw przeciwko ludziom i żywym istotom a surowo sprawców przeciwko uchybieniom administracyjnym.
Zmiana samego prawa nie uzdrowi sądownictwa bez zdyscyplinowania samych sędziów, którzy ostatnio bardzo się rozdokazywali wydając zadziwiające wyroki.
Sprawcy życzę najwyższego wyroku, bez “zawiasów”!
Weź na wstrzymanie człowieku. Pięć lat za śmierć kota i tak samo pięć za śmierć człowieka? W Zamościu zapadł wyrok w sprawie śmiertelnego pobicia. Ofiara przejeżdżając autem ochlapała jednego z mężczyzn błotem. Ten poszedł po kolegę i razem pojechali do domu kierowcy. Po kłótni zaczęli bić kierowcę tępym narzędziem – na oczach jego dzieci. Po ataku sprawcy uciekli; pobitego mężczyznę przewieziono do szpitala, gdzie po kilku dniach zmarł. Sprawcy dostali też po 5 lat.
No i zastanów się człowieku na temat tego co sam napisałeś.