Ciężki dyżur w miniony weekend, zafundowali bezmyślni turyści, ratownikom Beskidzkiej Grupy GOPR. Konieczne były dwie akcje w bardzo trudnych warunkach…
O 16.19 ratownicy dyżurni SR Przysłop przyjęli zgłoszenie z centrali w Szczyrku o dwóch zaginionych osobach idących z Kamesznicy czarnym szlakiem na szczyt Baraniej Góry i dalej do schroniska na Przysłopiu. W pewnym momencie zgubili oni szlak i nie potrafili odnaleźć właściwiej drogi. Równolegle z zawiadomieniem radiotelefonicznym ratownicy otrzymali koordynaty miejsca zagubionych osób, które udało się ustalić dzięki aplikacji Ratunek. Po przygotowaniu niezbędnego sprzętu dyżurni SR Przysłop wyruszyli w kierunku poszukiwanych osób. Warunki były bardzo trudne, wiał silny wiatr, temperatura ok.-12 st. C. W wielu miejscach nawiane bardzo dużo świeżego śniegu, co dodatkowo utrudniało dojście do poszukiwanych.
Turyści zostali odnalezieni przez ratowników ok. 18.00 we wskazanym wcześniej miejscu. Byli mocno wychłodzeni, otrzymali posiłek energetyczny i gorącą herbatę oraz przyniesione przez ratowników ubrania. W miejsce odnalezienia nie był w stanie dojechać skuter, dlatego bardzo wolnym tempem nastąpił marsz drogą dojścia. Stan ekwipunku turystów nie był adekwatny do panujących warunków atmosferycznych (bawełnianie ubrania, letnie buty trekkingowe, itp.). Około 19.00 do wyprawy dołączyli kolejni ratownicy sekcji Cieszyn. Poszkodowani zostali doprowadzeni do dyżurki GOPR i schroniska. Ratownicy zakończyli wyprawę o 20.30.
Tego dnia ratownicy sekcji Cieszyn prowadzili jeszcze jedną wyprawę. Dotyczyła sprowadzenia z Cieńkowa w Wiśle czteroosobowej rodziny, która nie dostosowała długości trasy do panujących warunków i nie była też odpowiednio przygotowana pod względem ekwipunku. Brak oświetlenia oraz awaria sanek uniemożliwiły im kontynuowanie zejścia w głębokim śniegu. Po zabezpieczeniu termicznym, zostali sprowadzeni do miejsca, w którym pozostawili samochód.
Dobre prawo górskie i ostre kary dla bezmyślnych łazików górskich.
Po to wybiera się w góry aby pozbyć się miejskich myśli, zaznać górskiej beztroski.
Robią z ratowników taksówki obowiązkowe ubezpieczenie albo pokrycie kosztów jak na Słowacji
A jesce pewnie byli bez jakli- tak jak to teraz młodne w łostatnim casie. Bo cherloki z bloków naoglądają się jutuba i się im chce extrimu a tu żyć blado…
Na dyć widać stary gorolu , że se chłapcy cosi musieli chlapnóć że im sonki nie chcioły jechać i se TAXI GOPR zamówili no piknie, a my bydymy na te dziadowine placić
Jak blocorze pszyjezdzajo do gór to jakiesik grose majo ze sobom i tu jik dostawiajo ,to sie niy ma cu pultać ,he?