Wydarzenia Bielsko-Biała

Opuszczone i zapomniane. Okazałe wille czekają na nowych właścicieli

Władze Bielska-Białej od wielu lat usiłują – bez powodzenia – sprzedać okazałą willę przy ulicy Zdrojowej, należącą niegdyś do znanej fabrykanckiej rodziny Bartelmuss. Właśnie przygotowywana jest kolejna procedura przetargowa.

To niejedyny zabytkowy gmach należący przed laty do rodziny Bartelmuss, który gmina chce sprzedać. Drugi stoi w Wapienicy. Historia jego sprzedaży nie jest jednak aż tak długa jak tego przy ulicy Zdrojowej. Ten przy Zdrojowej stoi pusty już od prawie dekady, od momentu, gdy zostali z niego wykwaterowani ostatni lokatorzy. Swoją wielkością i ciekawą architekturą robi wrażenie. Na dodatek otacza go stary ogród, obecnie zapuszczony, pełen wiekowych drzew.

Nieruchomość jest własnością gminy i przez wiele lat pełniła rolę czynszowej kamienicy. To, że tak długo stoi pusta na pewno jej nie służy. Nie dość, że niszczeje (co widać gołym okiem), to jeszcze odwiedzają ją bezdomni i szabrownicy. Okoliczni mieszkańcy skarżyli się od dawna, że bardzo często odbywają się tam alkoholowe libacje. Co prawda nieruchomość jest ogrodzona, a budynek zabezpieczony przed nieproszonymi gośćmi, to jednak w myśl zasady „dla chcącego nic trudnego”, zawsze znajdzie się jakaś dziura w płocie, a potem nie do końca domknięte okienko piwniczne i można dostać się do środka.

Władze miasta planowały początkowo, że tak okazały gmach, położony na dodatek w bardzo atrakcyjnym miejscu (kilka kroków od starówki), będzie pełnił reprezentacyjną funkcję: Ratusz chciał zagospodarować willę na własne potrzeby. Miała pełnić rolę czegoś na kształt miejskiej rezydencji, w której bielscy włodarze mogliby gościć znakomite osobistości czy ważne delegacje odwiedzające gród nad Białą. Pomysł jednak nie wypalił. Okazało się, że zaadaptowanie budynku do nowych potrzeb wymagałoby bardzo kosztownego remontu i równie kosztownych przeróbek jego wnętrza (między innymi przebudowania bardzo wąskich klatek schodowych).
Gmina wystawiła więc nieruchomość na sprzedaż w trybie przetargu. Mimo kilku prób jej zbycia, nie pojawił się chętny. Dziwne, bo tak położona nieruchomość wydaje się łakomym kąskiem. Trudno powiedzieć, dlaczego oferta nie wzbudziła przez wiele lat zainteresowania. Może przeszkodą jest właśnie to, że chodzi o ogromny zabytkowy gmach, którego remont lub przebudowa wiążą się wiążą się z ogromnymi kosztami, a uzgodnieniami konserwatorskimi.

Mimo tych trudności władze miasta nadal chcą się pozbyć obiektu. Po raz kolejny przygotowywany jest przetarg w celu jego zbycia. Przy czym zanim będzie można ponownie wszcząć całą procedurę, konieczne jest sporządzenie nowej wyceny nieruchomości, bo ta wykonana przed kilku laty, jest już nieaktualna. Nie wiadomo, czy tym razem kupiec się znajdzie, lecz – jak dowiedzieliśmy się od miejskich urzędników – można obecnie zaobserwować pewne zainteresowanie tym obiektem.

Okazały budynek – godny siedziby znamienitego rodu fabrykanckiego – powstał w 1870 roku. Wznieśli go synowie Johana Bartelmussa, twórcy potęgi rodu. W połowie XIX stulecia wybudował on pierwszą w mieście i najprawdopodobniej pierwszą w całym cesarstwie, bardzo nowoczesną w owym czasie, przędzalnię czesankową. Zakład znajdował się na terenie Wapienicy, w pobliżu obecnie funkcjonującej tam giełdy towarowej. Do naszych czasów z fabryki nic już nie pozostało. Strawił ją ogromny pożar, o których rozpisywała się ówczesna prasa w całym Cesarstwie Austro-Węgierskim. Do dzisiaj przetrwała jedynie stojąca teraz na uboczu, a niegdyś tuż obok przędzalni okazała willa – pałacyk fabrykancki. To w niej mieszkał Johan Bartelmuss. Także tamten budynek stoi obecnie pusty (przez wiele lat funkcjonowały w nim mieszkania komunalne), a Ratusz wystawił go na sprzedaż. Decyzja w tej sprawie zapadła niespełna dwa lata temu. Od tego czasu odbyły się dwa przetargi, lecz i w tym przypadku chętnych nie było. Obecnie prezydent podjął decyzję, iż nieruchomość zostanie wystawiona na sprzedaż w drodze tak zwanych rokowań. Ogłoszenie w tej sprawie ukazało się niedawno na łamach „Kroniki Beskidzkiej”.

Ciekawostką jest, iż identycznie nazwisko jak właściciele opisywanych willi nosili także inni bielscy fabrykanci, produkujący w swoich zakładach już w latach 80. XIX wieku śruby i nity. Po wojnie i nacjonalizacji fabryk, ówczesna firma Bartelmuss i Suchy została połączona z innym zakładem branży metalowej – Theodor Pollak & Sohn. Tak powstało przedsiębiorstwo „Bispol”.

google_news
16 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
anna
anna
3 lat temu

Taka Villa jest super na przedszkole czy zlobek

Vlod
Vlod
3 lat temu

Śmieszne jest to, że konserwator pilnował kamienicy kiedy żyli w niej mieszkańcy. Nic nie było wolno, a teraz kamienica niszczeje z dnia na dzień. A miasto patrzy na to i wszystko jest w porządku. Zamiast zaproponować korzystną ofertę, aby ktoś mógł odratować tę perłę architektury dla dobra miasta…

lolek
lolek
3 lat temu

Zasady zakupu są bzdurne, wydajesz 2 mln na kupno, 10mln na odrestaurowanie wg narzuconego harmonogramu, a po 100 latach obiekt znowu wraca w posiadanie miasta! Mam wrażenie, że ktoś czeka aż kamienica się rozpadnie i wówczas kupi za bezcen grunt.

Artek
Artek
3 lat temu

Kwadrat to łyknie jak dadzą dobrą cenę.

hehe
hehe
3 lat temu

Dziś lepiej poczekać aż się sam budynek sypnie i wykorzystać działkę. Na co komu tak willa przy konserwatorze – to tylko problem.

TakiJeden Jegomosc
TakiJeden Jegomosc
3 lat temu

Hermenegilda ma rację bo taki “zabytek” to najgorszy garb. Przekonał si o tym własciciel willi przy ulicy Bystrzanskiej 52 który w 2011 kupił ten strup i chciał tam zrobić ładny remont pod hotel oraz przearanzować ogród. I co? Tylko płot nowy i resztę planów diabli wzięli.

Hermenegilda
Hermenegilda
3 lat temu

Najlepiej aby nabył konserwator zabytków

!!!
!!!
3 lat temu
Reply to  Hermenegilda

Oczywiście ;z pensji urzędnika. Zmień dilera.

Hermenegilda
Hermenegilda
3 lat temu
Reply to  !!!

Mówię logicznie, gdybym miała kupić willę z pensji (załóżmy) i właścicielem był jednocześnie konserwator – jaki sens. Rada co do zmiany dilera na nic mi nie jest potrzebna mimo mądrości trzech wykrzykników.

Diler
Diler
3 lat temu
Reply to  Hermenegilda

Tobie to dobry psychiatra potrzebny,znawco od wszystkiego.

Hermenegilda
Hermenegilda
3 lat temu
Reply to  Diler

Następny “lekarz” się odezwał. Nie trzeba “lekarzu” przy komentowaniu znać się na wszystkim bo B24 nie jest fachowym pismem. Wystarczy zabrać głos i do niego ma każdy prawo a nie tylko znawcy.

!!!
!!!
3 lat temu
Reply to  Hermenegilda

Wykrzykniki nie są mądrością.Są sygnałem.Kto zabiera głos na temat wszystkiego,nie zna się na niczym.Jesteś tego najlepszym przykładem.

Hermenegilda
Hermenegilda
3 lat temu
Reply to  !!!

Acha, czyli ma być specjalizacja w komentowaniu według trzech wykrzykników. A to ciekawe skąd taka mądrość. Jak to wykrzykniki nie są mądrością, mają być akcentem, że nie dyskutować i również z radą abym zmieniła dilera – iście wykrzyknikowa rada.

!!!
!!!
3 lat temu
Reply to  Hermenegilda

Dywaguj sobie do us@anej śmierci.Masz nierówno pod sufitem,weź do ręki poziomicę,a sam się o ty przekonasz.

Hermenegilda
Hermenegilda
3 lat temu
Reply to  !!!

Martw się o swoje komentarze, mądrością nie grzeszą, trzy wykrzykniki nie pomagają. Skup się na swoim zdrowiu psychicznym, nie lecz innych jak nie masz wyczucia, kwalifikacji.

!!!
!!!
3 lat temu
Reply to  Hermenegilda

Pisz sobie na Berdyczów,psycholu.