16 kwietnia w ramach 25. kolejki PKO Ekstraklasy broniące się przed spadkiem Podbeskidzie Bielsko-Biała podejmowało na swoim stadionie wicelidera tabeli – Pogoń Szczecin. Faworytem tego starcia byli goście i to oni zgarnęli pod Klimczokiem pełną pulę.
Właśnie oni jako pierwsi zaatakowali i już w 3. minucie Kacper Kozłowski zatrudnił golkipera Podbeskidzia Michala Peskovicia. Następnie do głosu doszli bielszczanie, którzy kilka razy próbowali zaskoczyć “Portowców”. Najpierw z rzutu wolnego próbował Michał Rzuchowski ale Dante Stipica bez kłopotu złapał jego uderzenie. Chwilę później bramkarz zespołu gości uprzedził Kamila Bilińskiego, zapobiegając utracie gola. Dobrze broniącego Stipicę próbował jeszcze z dystansu pokonać Desley Ubbink ale z jego strzałami w 9. i 13. minucie golkiper Pogoni też sobie poradził.
Po kwadransie inicjatywę na placu gry przejęli szczecinianie. Co prawda bardzo niecelny strzał Michała Kucharczyka w 22. minucie nie mógł nikogo przestraszyć, ale chwilę później serca kibiców zespołu z Bielska-Białej mogły zabić szybciej, gdy szarżujący na bramkę “Górali” Adrian Benedyczak minął Michala Peskovicia i… padł jak długi w polu karnym. Sędzia Łukasz Szczech nie dał się jednak nabrać na teatralny upadek młodego napastnika Pogoni i pokazał mu żółtą kartkę za symulowanie. W 26. minucie przed szansą na otwarcie wyniku stanął Jakub Bartkowski ale jego próbę skutecznie zatrzymał bramkarz Podbeskidzia. Piłka po interwencji Peskovicia wróciła pod nogi Kucharczyka, ten dośrodkował ale znajdujący się na dobrej pozycji Sebastian Kowalczyk nieczysto trafił z wolej w futbolówkę i ta wylądowała w rękach bramkarza ekipy spod Klimczoka. Niestety w 33. minucie już podopieczni trenera Roberta Kasperczyka tyle szczęścia nie mieli. Tym razem precyzyjnie z lewej strony dośrodkował Michał Kucharczyk a piłkę głową do bramki skierował Kacper Kozłowski i było 0:1. Jeszcze przed przerwą gospodarze próbowali odrobić stratę, ale strzały Bartłomieja Kręcichwosta i Michała Rzuchowskiego z rzutu wolnego obronił Dante Stipica.
Po zmianie stron “Górale” ruszyli do ataku. Przez pierwsze pięć minut drugiej odsłony natarcia sunęły na bramkę drużyny trenera Kosty Runjaicia raz po raz, ale klarownych okazji do wyrównania nie udało się gospodarzom stworzyć. Rywale odgryźli się zablokowanym strzałem Benedyczaka i niecelną główką Konstandinosa Triantafyllopoulosa. W miarę upływu czasu kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami znów przejmowali przyjezdni i w 64. minucie podwyższyli swoje prowadzenie. Po jednym z kornerów w polu karnym Kręcichwost sfaulował Jakuba Bartkowskiego i arbiter po weryfikacji VAR podyktował jedenastkę dla Pogoni, którą na gola zamienił pewnym strzałem Sebastian Kowalczyk. Chwilę później mogło być już po meczu, ale w znakomitej sytuacji Kacper Kozłowski przegrał pojedynek z Michalem Peskoviciem.
Drugie trafienie ekipy z zachodniopomorskiego podcięło skrzydła piłkarzom Podbeskidzia, którzy praktycznie do końca meczu nie stworzyli realnego zagrożenia pod bramką “Portowców”. Goście z kolei grali pewnie i ze spokojem oczekiwali końcowego gwizdka, od czasu do czasu nękając defensywę bielszczan. Najbliżej szczęścia byli w 76. minucie, gdy Rafał Kurzawa przejął piłkę w środku boiska i podał do Adriana Benedyczaka, ale jego uderzenie w sytuacji “sam na sam” zatrzymał Michal Pesković. Dopiero w doliczonym czasie gry podopieczni trenera Kasperczyka nieco się przebudzili, Marko Roginić i Michał Rzuchowski mogli dać gospodarzom nadzieję na lepszy wynik, ale minimalnie chybili, więc ostatecznie spotkanie zakończyło się zasłużoną, dwubramkową wygraną wicelidera tabeli.
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Pogoń Szczecin 0:2 (0:1)
0:1 Kacper Kozłowski (33′)
0:2 Sebastian Kowalczyk (64′)
Drużyna niech się w końcu obudzi, dwie minuty przed końcem meczu to trochę późno. Klub ładuje kasę w kupno nowych zawodników, a tu lipa, zawodnicy którzy grali wcześniej mogli spokojnie grać dalej. Podpadli prezesowi???? Nowy trener też jakoś marnie…….
Ładują kase kupują najgorsze odpady a oni spacerują po boisku 20 min szybkiej niby gry i dziadki zdychają DNO DNO
Przykro było patrzeć na drużynę Podbeskidzia. Sama ambicja nie wystarczy gdy umiejętności mizerne.
Wszystko OK tak trzymać do końca rozgrywek i będzie A klasa
Co to za firma łukosz jak daje się reklamować taki niby kopaczą nigdy nic od łukosza.
Oglądałem trochę tragedia to wiejscy kopacze C kasy kto na to daje kasę dobrze że spadają dość HAŃBY do Bielska-B