W Domu Dziecka w Międzyświeciu pojawili się nietypowi goście, dzięki którym wychowankowie placówki mieli wyjątkową okazję do zagłębienia się w temat łowiectwa i poznania go od ciekawej strony. Wszystko dzięki Kołu Łowieckiemu „Diana” w Skoczowie Pogórzu i jego przyjaciołom, którzy odwiedzili placówkę.
Myśliwi do Międzyświecia nie przyjechali z pustymi rękoma, bo przywieźli ze sobą prezenty z okazji Dnia Dziecka. – Udało nam się zakupić sprzęt sportowy, środki do higieny i słodycze, które z przyjemnością przekazaliśmy dzieciom – mówi Tomasz Heczko, prezes Koła Łowieckiego „Diana” w Skoczowie Pogórzu, będący jednocześnie członkiem komisji hodowlanej przy Zarządzie Okręgowym Polskiego Związku Łowieckiego w Bielsku-Białej.
Szef Koła Łowieckiego “Diana” wraz z Justyną Borowiec i Aleksandrem Skrzydłowskim, członkami komisji kultury i promocji łowiectwa przy Zarządzie Okręgowym PZŁ w Bielsku-Białej, a także Edwardem Hałdyszem, członkiem komisji kynologii przy Zarządzie Okręgowym bielskiego PZŁ, a zarazem wiceprezesem Stowarzyszenia Miłośników Gończego Polskiego, starali się zaprezentować dzieciom i młodzieży tę część działalności myśliwych, która powszechnie jest najmniej znana. Chodzi m.in. o prowadzenie gospodarki łowieckiej i ochronę środowiska naturalnego.
Młodzi ludzie dowiedzieli się także, na czym polega sztuka tresury ptaków drapieżnych i psów myśliwskich. Mogli pogłaskać szczeniaka gończego polskiego, pochodzącego z hodowli Edwarda Hałdysza, a także obserwować z bliska zachowanie jarząb Harrisa, którego tresurą zajmuje się Aleksander Skrzydłowski.
Fot. Dorota Krehut-Raszyk
Ochrona środowiska , no niby racja dzikie zwierzęta niszczą środowisko
W tekście jest “i” a nie “wraz”.
Super, myśliwi potrafili się udać do Domu Dziecka z prezentami a Towarzystwo św. Alberta zarządziło aby dzieci same przybyły po paczki.