Dawne to czasy, gdy mecze drużyn reprezentujących stolice powiatów wadowickiego i suskiego przyciągały na stadiony ponad tysiąc widzów.
Sobotnie starcie piłkarzy wadowickiej Skawy z zespołem suskiej Babiej Góry obejrzało niewiele ponad 100 osób, z czego blisko połowa kibicowało przyjezdnym.
Każdy wadowicki kibic wie, że „Skawula” nie ma szczęścia grając z Babią Górą. Przed kilku laty (przed degradacją Skawy do a-klasy) Górale wygrali z wadowiczanami 7 meczów z rzędu! Nadzieja, że po powrocie Skawy do okręgówki los się odmieni, była płona…
Po niemrawym początku meczu, z biegiem czasu środek boiska opanowali goście, a efektem było stworzenie kilku „młynów” na przedpolu bramki Skawy. Suszanie łatwo zdobywali środek boiska, toteż wadowiccy defensorzy i strzegący wadowickiej bramki Krzysztof Gawlik co chwila byli w opałach. Golkiper Skawy kilka razy udowodnił, że zna swój fach, lecz nie mógł zapobiec utracie gola po strzale z rzutu wolnego Macieja Stróżaka. Piłka uderzona tuż spoza linii szesnastki niczym pocisk pomknęła w róg bramki. Prowadzenie gości nie zaktywizowało gospodarzy. Jedyne zagrożenie przed przerwą sprawił stoper Skawy Maciej Żak (grający trener) posyłając piłkę uderzeniem głową w słupek.
Po zmianie stron wadowiczanie nieco żywiej poruszali się na boisku, lecz jedynymi efektami były rzuty rożne. Te zaś nie przynosiły najmniejszego zagrożenia, bowiem na przedpolu bramki Babiej Góry niepodzielnie panował Alessio Valion (były zawodnik szerokiej kadry drugoligowego Podilla Chmielnicki). Można było odnieść wrażenie, że w tłumie zawodników w obrębie szesnastki, suski golkiper porusza się pewniej, niż we własnym pokoju.
Zaglądające w oczy widno porażki nieco zmobilizowało gospodarzy, lecz jedynym efektem było trafienie Bartłomieja Jończyka w poprzeczkę suskiej bramki (poprzeczka podobnie jak słupek to strzał niecelny – mawiał słynny trener Kazimierz Górski). W doliczonym czasie gry, gdy kibice Skawy tracili nadzieję na urwanie rywalom punktu, efektowny rajd wzdłuż szesnastki podsumował skutecznym strzałem Dmytro Frolov.
Kibice Skawy nie ukrywali zawodu, lecz jak wygrać mecz, nie oddając w światło bramki rywali jednego celnego, silnego strzału…
Skawa Wadowice – Babia Góra Sucha Beskidzka 0:2 (0:1)