To nie była wakacyjna rowerowa wycieczka z przerwami na lody, kompletację krajobrazów czy odpoczynek w cieniu drzew. Zawodnicy mieli do pokonania 508 km w terenie wywołującym nawet u doświadczonych kolarzy gęsią skórkę.
Ultramaraton Kolarski Małopolska 500-ka zorganizował (16-17 lipca) Klub Kolarski Aquila Peleton Wadowice, wyścig finansowo wsparło Województwo Małopolskie, a patronat honorowy nad rywalizacją objął Marszałek Województwa Małopolskiego Witold Kozłowski.
Stawką rywalizacji były nie tylko efektowne puchary, dyplomy i uznanie w kręgu fachowców, ale również punkty w klasyfikacji Pucharu Polski Ultra oraz punkty kwalifikujące do startu w zawodach Bałtyk-Bieszczady Tour. Efektowną platformę startową z licznymi banerami sponsorów zbudowano na wadowickim rynku.
Trasa prowadziła przez tereny mocno pofałdowane i góry. Kolarze jechali między innymi przez Lanckoronę, Dobczyce, Ujście Gorlickie, Muszynę, Piwniczną, Niedzicę, Bukowinę Tatrzańską, Jordanów. Metę podobnie jak w poprzednich edycjach usytuowano w Gorzeniu Górnym. Na uczestnikach wyścigu mających za sobą niejedną podobną ekspedycję, długość trasy nie robiła wrażenia, natomiast łączna suma przewyższeń – 6120 metrów – budziła zrozumiały respekt.
Od pierwszych kilometrów ton wyścigowi nadawał krakowianin Mariusz Cukierski i przewagi nie oddał do ostatniego kilometra, powtarzając sukces z pierwszej edycji Małopolskiej 500-ki. Zwycięzca 508 km pokonał w 18 godzin i 7 minut. Drugi linię mety minął Jarosław Kołodziejczyk z Brzoskwini w gminie Zabierzów, a trzeci był Piotr Baranowski z Rybnika.
Uczestnikom dała się we znaki aura. – Tylko temperatura była odpowiednia, natomiast padał przelotny ale niekiedy intensywny deszcz, a groźnie zrobiło się w Piwniczej, gdzie gwałtowna, potężna wichura zdemolowała punkt kontrolny – informuje Artur Byrski komandor wyścigu. – Wszystko, łącznie z rowerami fruwało w powietrzu, a z namiotu sędziów zostały tylko strzępy. Nikt nie ucierpiał, jednak straty są znaczne – podkreślił komandor.
Fot. Bogdan Szpila