W derbowym czwartoligowym pojedynku drużyny z powiatu wadowickiego podzieliły się punktami.
Na stadionie kalwaryjskiej Kalwarianki, gdzie gościli piłkarze ryczowskiego Orła kibice nie obejrzeli wielu goli, jednak na brak emocji nie można było narzekać. Oddano sporo celnych strzałów, nie brakowało „kotłów” na przedpolu bramek, a obaj golkiperzy udowodnili, że znają swój fach. Prowadzenie zdobyte w pierwszej części meczu przez przyjezdnych (strzał głową Łukasza Popieli) zmobilizowało gospodarzy do zdwojenia wysiłków, lecz na efekt trzeba było aż do 80 minuty, gdy goście popisali się… gapiostwem. Arbiter odgwizdując faul (tuż spoza linii szesnastki) nie wskazał, że wznowić grę można dopiero po gwizdku. Gdy piłkarze Orła zastanawiali się, kto ma stanąć w murze, a kto obstawiać napastników czyhających na odbitą piłkę, Paweł Godawa lekkim uderzeniem posłał piłkę lobem do siatki ponad wysuniętym z bramki golkiperem. Arbiter bez wahania wskazał środek boiska, co wielu piłkarzy Orła przyjęło z wyraźnym zdumieniem.
IV liga: Kalwarianka Kalwaria – Orzeł Ryczów (1:1 (0:1).
Fot. Bogdan Szpila