Zima za pasem, a to szczególnie trudny okres dla dzikich zwierząt. Sławomir Łyczko z bielskiego ośrodka „Mysikrólik” opowiada o tym, co możemy dla nich zrobić, by – przede wszystkim – jeszcze bardziej nie utrudnić im przetrwania.
Sławomir Łyczko wraz z żoną Agnieszką prowadzi ośrodek, który na okrągło pomaga ratować i rehabilitować dzikie zwierzęta. Każdy sezon to nieco inne wyzwania. – Zdarzenia z udziałem saren to praktycznie nasza codzienność. Jesienią to też jeże – osłabione, niedożywione czy z ranami. I ptaki, np. bociany, które nie mogły odlecieć oraz łabędzie czy nawet gołębie – wylicza część jesiennych interwencji. – Częściej budzi nas telefon, niż budzik – przyznaje.
Mieszkańcy chętnie pomagają dzikim zwierzętom, szczególnie gdy zbliża się zima, ale – jak radzi szef „Mysikrólika” – powinni wcześniej dowiedzieć się, czego unikać. – Często trafiają do nas dorosłe jeże z bardzo potężnym kamieniem nazębnym, który powoduje zapalenie dziąseł i wypadanie zębów. Jeż ginie z głodu przy pełnej misce, najczęściej psiej czy kociej karmy. My się możemy cieszyć, że jeż dojada po dokarmianych przez nas kotach, ale na dłuższą metę może to zaszkodzić – wskazuje. – Jeżeli chcemy dokarmiać ptaki, też powinniśmy o tym najpierw poczytać. Ważne jest choćby czyszczenie karmnika. Może być tak, że jeden chory ptak zarazi inne – zauważa.
Sławomir Łyczko w rozmowie z nami opowiada też o tym, w jakich warunkach można użyć broni usypiającej, a także dmuchawki ze środkiem usypiającym. Tłumaczy, dlaczego dzikie zwierzęta pojawiają się nawet w centrum miasta, dlaczego niektóre ogrodzenia to dla nich śmiertelne zagrożenie, a także o tym, że w ośrodku do zdrowia dochodzą nie tylko małe zwierzęta, ale nawet największe polskie drapieżniki, w tym wilki i rysie.
Te jabłka niezbierane w sadach, rozumiem, że w kierunku przetrwania dzików, saren… Dobrze by było dowiedzieć się z wywiadu co zrobić w przypadku dzików aby nie ryły pól, boisk piłkarskich, nie niszczyły ogrodzeń, a sarny nie niszczyły młodych drzew. Właściciele owiec mają inny punkt widzenia na wilki, które zagryzają stada nie po to aby się najeść a lisy duszą drób w podobny sposób aby zamordować. Nie jednego osobnika czy dwa. Karzą ludzi, że zabierają drapieżnikom dom?
Co zrobić w przypadku dzików, aby nie ryły pól, boisk piłkarskich, nie niszczyły ogrodzeń? To już wiemy, że odstrzał jest najskuteczniejszym sposobem do kontrolowania populacji.
oj niekoniecznie wiemy, pan z wywiadu może nie pozwolić – przeskoczył lekko w wywiadzie sprawę niszczenia przez dziki ogrodzeń z winy mieszkańców, że nie pozbierali spadów
Trzeba się spieszyć z odstrzałem bo cena dziczyzny spada – już tylko 6 zł/kg z powodu spadku popytu w UE.
Popieram
Zaangażowanie godne pokazywania szkolnym wycieczkom. Gorzej z debilną gramatyką.